Bogaci obiecują redukcję długów
Treść
Grupa najbogatszych państw świata ogłosiła redukcję zadłużenia najbiedniejszych krajów świata o 40 mld USD. To wynik porozumienia, do jakiego doszło w sobotę w Londynie między siedmioma najbardziej uprzemysłowionymi gospodarkami i Rosją, tworzącymi grupę G-8.
Wielka Brytania, która przewodniczy w tym roku G-8, ogłosiła rok 2005 Rokiem Afryki i chce, by na lipcowym szczycie w szkockim Gleneagles przywódcy grupy uchwalili unieważnienie długów i dodatkową pomoc dla Czarnego Lądu.
Po dwudniowym spotkaniu brytyjski minister finansów Gordon Brown powiedział, że 18 najbiedniejszym krajom (14 to państwa Afryki położone na południe od Sahary) umorzy się natychmiast 100 proc., czyli 40 mld dolarów zadłużenia. Chodzi o długi w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, Banku Światowym i Afrykańskim Banku Rozwoju. Następnie do tej grupy mogłoby dołączyć 9 kolejnych państw, których dług zmniejszy się o 11 mld USD. W trzeciej puli znajdzie się 11 krajów, których zadłużenie ma być zredukowane o 4 mld dolarów.
Warunkiem uzyskania redukcji jest wykazanie się osiągnięciami w walce z korupcją i sprawnymi rządami.
Zadłużenie biednych krajów Afryki subsaharyjskiej wobec instytucji międzynarodowych sięga obecnie 68 mld USD, zaś cały dług przekracza 231 mld dolarów (dane z 2003 roku). Wielka Brytania zapowiada, że redukcji długów będą towarzyszyły zwiększone wydatki na pomoc, np. w dziedzinie rozwoju i ochrony zdrowia, a także ułatwienia w wymianie handlowej, które mają się przyczynić do wzrostu gospodarczego w tych krajach.
Przedstawiciele włoskiego Kościoła katolickiego z ostrożnością przyjęli oświadczenie G-8. - To ważny, lecz niewystarczający krok w stosunku do oczekiwań. Mówienie więc o decyzji historycznej czy epokowej wydaje się nie na miejscu, a nawet niesmaczne - ocenił Riccardo Moro, dyrektor fundacji Sprawiedliwość i Solidarność, podlegającej Konferencji Biskupów Włoch. Zwrócił on uwagę, że inicjatywa G-8 dotyczy zaledwie 18 krajów, tymczasem podobne problemy ma na świecie aż 70 państw.
BM, PAP, KAI
"Nasz Dziennik" 2005-06-13
Autor: ab