Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bóg patrzy i działa zupełnie inaczej niż człowiek

Treść

Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? (Łk 2,49).

Ta scena z 12-letnim Panem Jezusem w świątyni wymaga wyjaśnienia. Przede wszystkim 12-letni chłopiec był uważany za dorosłego. Więc nie należy się dziwić, że rodzice nie pilnowali Go tak, jak by to robili dzisiejsi rodzice w odniesieniu do 12-letniego chłopca. Zresztą miał iść wśród swoich krewnych i rówieśników.

Pytanie Pana Jezusa jest odpowiedzią na pretensje rodziców skierowane do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie (Łk 2,48). Następuje zderzenie oczekiwania rodziców i zasadniczego powołania Pana Jezusa. Oczekiwania rodziców są bardzo ludzkie: chcą, by był im poddany tak, jak inne dzieci są poddane swoim rodzicom, co ewangelista stwierdza po Jego powrocie do Nazaretu na końcu tej sceny .To oczekiwanie jednak nieco zaciemnia im spojrzenie. Dlaczego szukali Go przez trzy dni w całej Jerozolimie i dopiero trzeciego dnia odnaleźli w świątyni? Czyż nie powinni wiedzieć, Kim On jest i gdzie można Go znaleźć? Dlaczego nie poszli od razu do świątyni?

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Iz 61, 9-11; Łk 2, 41-51

Wydaje się, że ta scena jest sygnałem dla nich. Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? Pan Jezus przyszedł na ziemię w określonym celu. Rodzice powinni o tym wiedzieć. Wezwanie Boże jest o wiele ważniejsze od zwykłych obowiązków wynikających nawet z przykazań. Ponadto ta sytuacja uprzytamnia, że Bóg patrzy i działa zupełnie inaczej niż człowiek. Kiedy przychodzi, zawsze zaskakuje. Jednocześnie Jego działanie odsłania naszą ciasnotę patrzenia. Jan Paweł II powiedział, że Najświętsza Maryja Panna nieustannie się uczyła Bożej mądrości. I ta scena ukazuje to w sposób szczególny. Zobaczyła ograniczoność swojego naturalnego spojrzenia. Istotne jest zakończenie, jakie podaje ewangelista: A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu (Łk 2,51). To jest jednocześnie wspaniała rada dla nas w naszym życiu. Nikt z nas nie jest mądry po Bożemu, wszyscy myślimy po ludzku, a to myślenie nie jest dobre w odniesieniu do Boga i wiary w Niego. Dlatego nieustannie jesteśmy jedynie uczniami w szkole Bożej mądrości. Trzeba świadomie i bardzo konsekwentnie przyjąć postawę ucznia. Taką miała Maryja w swoim sercu.

Nieraz spotkamy się z sytuacjami, które nas zaskakują i przerastają, a bywają i takie, które są dla nas zgorszeniem. Staramy się wobec nich zachować tak, jak nam na to wskazuje mądrość. Jednak musimy pamiętać, że Pan Jezus konsekwentnie mówi nam, abyśmy nie sądzili. Wynika to stąd, że sprawa wygląda zupełnie inaczej w Bożej perspektywie. Nieraz słyszymy w odniesieniu do tej sceny, a także w odniesieniu do innych, wątpliwości ludzi: „No jak Pan Jezus mógł zrobić coś takiego swoim rodzicom?”. Ale właśnie może takie zaskakujące, czy wręcz oburzające nas sceny, uczą najwięcej, bo uczą inności Boga, uczą przekraczania schematów, które nas więżą i czynią nieautentycznymi.

Wielką przeszkodą na drodze do Boga są nasze wyobrażenia i oczekiwania. A myśmy się spodziewali! (Łk 24,21) – tak już po zmartwychwstaniu mówili uczniowie, bo jeszcze nie zrozumieli Bożego działania, które zupełnie inaczej doprowadza do wypełnienia danych obietnic. Bóg jest inny i inaczej przychodzi do nas, niż byśmy się tego spodziewali!

W pierwszym czytaniu odnajdujemy wspaniałą perspektywę i nadzieję:

Zaiste, jak ziemia wydaje swe plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, że się rozpleni sprawiedliwość i chwalba wobec wszystkich narodów (Iz 61,11).

To także owoc przedziwnego działania Boga. Patrząc po ludzku, nie bardzo widzimy, aby następowało rozszerzanie się sprawiedliwości. Od czasów Izajasza minęło ponad dwa i pół tysiąca lat, a człowiek jak był bardzo egocentryczny, tak nim jest do dzisiaj. Ta jego postawa wywołuje konflikty – aż po wojny. Pokoju jednak nie da się narzucić siłą. On musi wypłynąć z głębi serca i dlatego działanie Boga wydaje się nam „niesprawiedliwe”, bo toleruje niesprawiedliwość. Ono jednak odnosi się do serca, czego nikt z nas nie jest w stanie zobaczyć ani zrozumieć nawet w odniesieniu do siebie samego, a tym bardziej do innych. Kiedy jednak konsekwentnie „w sercu rozważamy wszystkie” Boże sprawy, stopniowo uczymy się, podobnie jak Maryja, rozpoznawać Boże działanie i jego niezwykłą głębię.

Komentarze liturgiczne na każdy dzień roku –zerknij tutaj i wybierz to, co najbardziej cię interesuje :)

Włodzimierz Zatorski OSB | Jesteśmy ludźmi

Źródło: ps-po.pl, 13 czerwca 2015

Autor: mj