Bo Chlebowski się nie wyspał
Treść
Wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej przyznał wczoraj rano, że PO wzięła kredyt na kampanię wyborczą w Banku Pekao SA, którego właścicielem jest włoski UniCredito. Po południu informację tę szybko zdementowali liderzy Platformy, twierdząc, że głównemu ekspertowi finansowemu PO pomyliły się banki. Prawo i Sprawiedliwość zarzuca natomiast Platformie zajmowanie lobbystycznego stanowiska na rzecz rozwiązań zmierzających do sfinalizowania fuzji Pekao SA i BPH.
- Wzięliśmy kredyt nie z UniCredito, ale z banku, który do tej grupy należy, z banku Pekao SA - przyznał wczoraj w Radiu Zet Zbigniew Chlebowski, rzecznik do spraw finansów Platformy. Dzień wcześniej skarbnik PO Mirosław Drzewiecki oświadczył, że partia ta nigdy nie korzystała z usług żadnego banku wchodzącego w skład grupy UniCredito. Była to odpowiedź na zarzuty, że w kuluarach sejmowych huczy od plotek, iż broniąca prezesa NBP Platforma Obywatelska zaciągnęła w grupie UniCredito pożyczkę na ubiegłoroczne wybory i dlatego popiera bankową fuzję.
Ta nieprzemyślana z punktu widzenia PO radiowa wypowiedź głównego eksperta finansowego Platformy została wkrótce zdementowana przez innych liderów Platformy i samego Chlebowskiego. - PO nigdy nie brała kredytu z banku Pekao SA. Nasz kredyt na kampanię wyborczą został zaciągnięty w PKO BP - powiedział tym razem Chlebowski. Wiceprzewodniczącego klubu parlamentarnego PO tłumaczył też jego partyjny kolega Jan Rokita. - Pan przewodniczący Chlebowski się nie wyspał i tak jak tysiącom Polaków pomyliło mu się Pekao SA z PKO BP - powiedział Rokita, przekonując, że głównemu ekspertowi finansowemu Platformy pomyliły się banki. Skarbnik PO Mirosław Drzewiecki zaznaczył, że jedynym bankiem, z którego usług korzystała PO od początku swojego istnienia, jest PKO BP, a wszelkie dokumenty dotyczące finansowania działalności partii dostępne są w Państwowej Komisji Wyborczej.
"Pomyłka" Chlebowskiego była jednak o tyle większa, że "pomylili" mu się również prezesi banków. - Jan Krzysztof Bielecki (prezes Pekao SA) jest wybitnym fachowcem, specjalistą od bankowości i cieszę się, że w jakimś sensie osobą wyjątkowo kompetentną, mądrą, sprawuje funkcję prezesa bardzo poważnego banku. Cieszę się, że jest zwolennikiem, sympatykiem i twórcą rozwiązań gospodarki wolnorynkowej, a jednocześnie również, w jakimś sensie, sympatykiem Platformy Obywatelskiej - mówił Chlebowski, kontynuując swoją wypowiedź w sprawie kredytu z Pekao SA.
PiS: PO zajmuje lobbystyczne stanowisko
Osoba prezesa Pekao SA Jana Krzysztofa Bieleckiego, kojarzonego z Platformą Obywatelską, pozwoliła PiS wysunąć pogląd, że PO zajmuje lobbystyczne stanowisko w sprawie rozwiązań prawnych na rzecz sfinalizowania połączenia banków Pekao SA i BPH. - Mamy świadomość, że prezesem jednego z tych banków jest osoba, którą PO wysuwała na stanowisko prezesa Rady Ministrów, i która jest jedną z czołowych postaci eksperckich i nierozerwalnie związaną z Platformą - powiedział na wczorajszej konferencji w Sejmie Przemysław Gosiewski, przewodniczący KP PiS. Dodał, że pozwala to wnioskować, iż PO nie określiła jasnego stanowiska wobec połączenia Pekao SA i BPH.
Gosiewski przypomniał, że PO nigdy nie wyrażała zaniepokojenia tym, że 70 proc. sektora bankowego znajduje się w rękach zagranicznych. PiS chce natomiast zachowania przynajmniej obecnego 30-procentowego udziału polskich inwestorów w sektorze bankowym.
Na wczorajszym posiedzeniu rządu, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, Rada Ministrów nie zajęła się projektem ustawy w sprawie powołania Urzędu Nadzoru Finansowego. Ma on trafić pod obrady Rady Ministrów w przyszłym tygodniu.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2006-03-15
Autor: ab