BMW Sauber woli polskiego kierowcę zamiast Kanadyjczyka Jacques'a Villeneuve'a
Treść
Robert Kubica usiądzie w bolidzie BMW Sauber również w pięciu pozostałych wyścigach sezonu. Najbliższy za trzy tygodnie - Grand Prix Turcji w Stambule
Pozostała jedna niewiadoma - czy Polak będzie się ścigał w BMW również w przyszłym roku
To, co dotychczas było tylko podejrzeniem, teraz stało się oczywiste: gdy przedstawiciele BMW Sauber, tłumacząc decyzję owystawieniu Roberta Kubicy do Grand Prix Węgier, mówili o "kłopotach zdrowotnych Villeneuve'a po wypadku natorze Hockenheim", tak naprawdę mieli namyśli przede wszystkim słabą w tym sezonie formę Kanadyjczyka.
Z każdym kolejnym wyścigiem mistrz świata z 1997 roku i wicemistrz z 1996 wpędzał swoich szefów w coraz większy stres. Przegrywał rywalizację z kolegą z zespołu Nickiem Heidfeldem, w jednym ze startów zdarzyło mu się staranować przez nieuwagę bolid Niemca, a 30 lipca na torze Hockenheim zakończył kraksą swój 163., i prawdopodobnie ostatni w karierze wyścig w F1.
Po Grand Prix Niemiec lekarze orzekli, że obrażenia są zbyt poważne, by Kanadyjczyk mógł wystartować na Węgrzech. Tyle oficjalna wersja, bo jeśli Villeneuve rzeczywiście narzekał na ból głowy, to raczej z powodu słabnącej pozycji w zespole. Domagał się zagwarantowania mu miejsca w bolidzie na przyszły sezon, ale jego żądania zbywano milczeniem. Dyskusje na temat przyszłości Villeneuve'a trwały przez ostatni tydzień, wczoraj władze szwajcarsko-niemieckiego zespołu ogłosiły, że kontrakt Kanadyjczyka rozwiązano za porozumieniem stron, ze skutkiem natychmiastowym.
Dyplomacja to dyplomacja, więc dyrektor BMW Motorsport Mario Theissen nawet w pożegnalnej mowie znalazł dla odchodzącego dużo ciepłych słów. - Jacques spisywał się w tym sezonie bardzo dobrze, zdobył pierwsze punkty dla naszego zespołu (w GP Malezji - red.) - mówił Theissen. Villeneuve, dyżurny buntownik Formuły 1, dobierał słowa mniej starannie. - Jestem rozczarowany, liczyłem na dłuższą współpracę z BMW. W kolejnym sezonie doświadczenie moje i zespołu miało zaprocentować.
Jeśli Kanadyjczyk nie znajdzie pracy w innym zespole F1, prawdopodobnie wystartuje w którejś z amerykańskich serii wyścigowych. Na jego zniecierpliwienie miała też wpływ decyzja o sprawdzeniu Roberta Kubicy, dotychczas tylko testującego samochody dla starszych kolegów z BMW Sauber, w roli kierowcy wyścigowego. - Niepewność co do pozycji w zespole sprawiła, że Jacques'owi trudno byłoby pracować z pełnym zaangażowaniem do końca sezonu. Szanujemy jego zdanie i życzymy mu pomyślnej przyszłości - mówił Theissen.
Villeneuve raz już przeżył podobne upokorzenie. W BAR-Honda w 2003 roku też podziękowano mu przed końcem sezonu, by sprawdzić młodego Takumę Sato. Teraz szansę jego kosztem dostanie 21-letni Kubica, którego Theissen bardzo chwalił po debiucie na Hungaroringu. Polak zajął siódme miejsce, potem został zdyskwalifikowany za zbyt lekki bolid, ale za to winę ponoszą już inżynierowie zespołu. -Na początku Robert trochę się ślizgał na mokrym torze, potem już świetnie sobie radził. A najbardziej cieszy mnie to, że jest tym startem rozczarowany -mówił szef BMW Motorsport. Teoretycznie jest możliwe, że Polak wróci do roli kierowcy testowego, a fotel Villeneuve'a przejmie ktoś inny, ale Marcin Czachorski, jeden z menedżerów Kubicy, rozwiewa wątpliwości. - Robert będzie się ścigał do końca sezonu - mówi "Rz".
W tych pięciu wyścigach Polak musi pokazać, że zasługuje na to, by być kierowcą wyścigowym również w przyszłym sezonie. Kontrakt z BMW ma podpisany na rok, z możliwością przedłużenia. Czy zgodziłby się zostać w szwajcarsko-niemieckim zespole, gdyby miał być w nim znów kierowcą testowym? - Nie wybiegajmy zbyt daleko w przyszłość - odpowiada Czachorski.
PAWEŁ WILKOWICZ
"Rzeczpospolita" 2006-08-08
Autor: wa