Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Blokada pornografii z cenzurą w tle

Treść

Niemiecki rząd chce zmienić przepisy dotyczące prawa telekomunikacyjnego, co ma spowodować obligatoryjne blokowanie przez dostawców internetu stron zawierających pornografię dziecięcą. Choć to rozwiązanie jest jak najbardziej pożądane, komentatorzy obawiają się, czy nowe przepisy "przy okazji" nie posłużą do cenzurowania innych stron, w tym podających niewygodne dla władz informacje.

Inicjatorem zmian legislacyjnych jest federalna minister do spraw rodziny Ursula von der Leyen (CDU), która pod wpływem sygnałów o wzmagającym się zalewie dziecięcej pornografii na niemieckich serwisach internetowych postanowiła interweniować. Niemiecki rząd zamierza najpierw specjalnymi umowami z siedmioma największymi dostawcami internetu (95 proc. rynku) zmusić ich do blokady takich stron. Następnie do lata tego roku ma zostać zmienione prawo telekomunikacyjne, aby również pozostali dostawcy byli zobowiązani zablokować strony z pornografią dziecięcą. Ursula von der Leyen walkę z pornografią dziecięcą prowadzi (przy współpracy z Federalnym Urzędem Kryminalnym - BKA i niemieckim MSW) w ramach ogólnoeuropejskiego projektu CIRCAMP (COSPOL Internet Related Child Abusive Material Project) nadzorowanego przez Europejski Zarząd Policji Europol. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać jeszcze w tym roku.
Konsekwencją nowych przepisów będzie konieczność blokowania nie tylko serwisów zawierających dziecięcą pornografię, ale także stron z tzw. czarnej listy, którą ma opracowywać BKA. Dostawcy będą mieli obowiązek założenia specjalnych filtrów, które zablokują wszystkie strony znajdujące się na tej rządowej liście. Szef BKA Joerg Ziercke przyznał, że zamierza doprowadzić do tego, aby te same przepisy uniemożliwiały dostęp również do stron zawierających treści nienawistne wobec cudzoziemców, antysemickie lub podające "kłamstwo oświęcimskie", a także z nielegalnymi zakładami sportowymi i innymi zakładami.
Nie brakuje głosów sceptycznych wobec tego pomysłu. Wszyscy są zgodni, że strony z pornografią dziecięcą powinny być blokowane. Natomiast pojawia się pytanie, czy wraz z uzyskaniem tej możliwości władza nie skorzysta ze sposobności, by eliminować także niepożądane i w jakiś sposób niewygodne dla siebie inne strony internetowe. Najwięksi dostawcy internetu w Niemczech twierdzą, że nowe przepisy znacznie ograniczą wolność informacyjną, tworząc swego rodzaju cenzurę infrastrukturalną w branży. Ich obawy podzielają też przedstawiciele pozarządowych organizacji obrony praw człowieka, nazywając je zbyt daleko posuniętą ingerencją w wolność informacji. Nawet rzecznik prasowy Związku Niemieckich Urzędników Policji Kryminalnej Bernd Carstensen przyznał, że ma dużo wątpliwości dotyczących rządowego projektu proponowanych zmian.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-02-05

Autor: wa