Blokada na granicy
Treść
Czwarty dzień trwa blokada terminalu pieszego przejścia granicznego w Medyce. W ten sposób strajkujący - handlarze trudniący się przenoszeniem przez granicę papierosów - chcą zaprotestować przeciw ich zdaniem krzywdzącym przepisom celnym ograniczającym ilość wnoszonego do Polski towaru. Sytuacja z dnia na dzień staje się coraz bardziej napięta.
Problemy w Medyce zaczęły się we wtorek wieczorem, po tym jak na terenie terminalu odpraw pojawiła się pisemna informacja, że czasowe zameldowanie poza strefą nadgraniczną nie uprawnia do zwolnień celnych, a tym samym ograniczenie przenoszenia przez granicę papierosów i alkoholu nadal jest aktualne. Do niedawna zgodnie z przepisami celnymi można było przenieść przez granicę z Ukrainą karton papierosów i litr alkoholu. Proceder, którym zajmowały się i z którego utrzymywały się tysiące bezrobotnych, został jednak ograniczony. W myśl nowych przepisów wspomnianą ilość towaru mogą legalnie przenosić tylko osoby podróżne zamieszkałe poza strefą nadgraniczną, a miejscowi - tylko jedną paczkę papierosów i pół litra alkoholu. W przypadku większej ilości towar jest konfiskowany, a podróżny karany mandatem. Osoby trudniące się przenoszeniem towaru od wschodniego sąsiada, tzw. mrówki, zamieszkałe w strefie nadgranicznej, czując się dyskryminowane, znalazły sposób i chcąc obejść przepisy, zaczęły się czasowo przemeldowywać do innych gmin poza ograniczający obszar. W ciągu prawie dwóch miesięcy uczyniło tak przeszło tysiąc osób. Najwięcej tymczasowo zameldowało się w Dubiecku i Dynowie. Na dłuższą metę metoda okazała się jednak mało skuteczna. Od wtorku celnicy zaczęli bardziej rygorystycznie egzekwować przepis kodeksu cywilnego, w myśl którego za miejsce zamieszkania uważa się stały meldunek.
Czujemy się dyskryminowani
Część osób, nie chcąc pogodzić się z tym faktem, zablokowała terminal pieszych odpraw w Medyce. Rozmowy przedstawicieli podróżnych z celnikami, w obecności policji i prokuratora, zakończyły się fiaskiem. Handlarze domagają się takich przepisów celnych, które jednakowo traktowałyby mieszkańców terenów przygranicznych i mieszkających poza tą strefą. Tymczasem, jak powiedziała nam Małgorzata Eisenberger-Blacharska, rzecznik Izby Celnej w Przemyślu, zameldowanie poza strefą nadgraniczną nie daje prawa do wwożenia czy wnoszenia przez granicę do Polski większej niż przewidziana ilości towarów, w tym wypadku papierosów i alkoholu. - Jako urzędnicy państwowi nie możemy pozwolić na łamanie prawa. Służby celne nie mogą być adresatami roszczeń, bo nie stanowią prawa, a jedynie dbają o jego przestrzeganie. Dokładne przepisy w tym zakresie normuje rozporządzenie ministra finansów, które ogranicza osobom zamieszkującym strefę nadgraniczną ilość towarów akcyzowych, jakie dla własnych potrzeb i w celach niehandlowych może wnieść czy przewieźć przez granicę. Masowe przemeldowywanie się nie może stanowić podstawy do łamania prawa - wyjaśnia Małgorzata Eisenberger-Blacharska. Dalsze przedłużanie blokady, eskalacja protestów i brak możliwości normalnego funkcjonowania przejścia może zakończyć się interwencją straży granicznej i policji, a nawet zamknięciem przejścia pieszego w Medyce. Na razie handlarze nie mają zamiaru zrezygnować z protestu. Podzielili się na grupy dyżurujące przez całą dobę i nadal okupują przejście graniczne w Medyce. Nie wykluczają zaostrzenia protestu, włącznie z zatrzymaniem ruchu samochodów. Jak twierdzą, handel to dla nich jedyne źródło utrzymania. - Czujemy się dyskryminowani. Jeżeli przepisy nie ulegną zmianie, to przyjdzie nam umrzeć z głodu, nam i naszym dzieciom, bo na inną pracę w tym rejonie nie mamy szans - mówią zdesperowani ludzie.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 22-23 października 2005
Autor: mj