Błogosławiony Czesławie - módl się za nami
Treść
Po powrocie zaczęli szczepić nowy zakon na ziemiach wschodniej Europy. Święty Jacek – w Polsce i na Rusi, Czesław zaś udał się do Pragi, gdzie założył pierwszy w Czechach klasztor. Kilka lat później przybył do Wrocławia, gdzie otrzymał od biskupa Wawrzyńca kościół św. Wojciecha, który stał się centrum jego apostolskiej pracy. Swoją posługą objął cały Śląsk, przemierzając go od miasta do miasta, głosząc słowo, sprawując sakramenty. Towarzyszyły mu niezwykłe cuda i znaki.
Najsłynniejszy jednakże cud zdarzył się we Wrocławiu. Opisuje go w swoich kronikach Jan Długosz. W 1238 roku Europę najechali Mongołowie. W brutalny i bezwzględny sposób grabili, niszczyli miasta i wsie, siejąc gwałt i śmierć. Zdobyli Ruś i oblegli Węgry. Wkroczyli na ziemie Polski, niszcząc Kijów, Lublin, Zawichost i Sandomierz, bijąc Polaków pod Wielkim Turskiem i pod Chmielnikiem. W 1241 roku stanęli pod Wrocławiem, częściowo już opuszczonym z racji niemożliwości obronienia miasta. Podpalono nawet zamek, by nie padł łupem najeźdźców. Ale w broniącym się resztką sił mieście pozostał Czesław z braćmi. Gorąco modlił się wśród żołnierzy na murach obronnych miasta. Podczas szturmu nad Czesławem ukazał się znak płonącej kuli, wywołując popłoch wśród Mongołów, którzy ostatecznie opuścili miasto. Zwycięstwo przypisano wstawiennictwu brata Czesława.
Od czasu tych wydarzeń Czesław stał się patronem w walce z najazdami islamu. Jego kult powrócił w XVII i XVIII wieku na tle walk z Turkami. Za beatyfikacją Czesława optował król Jan III Sobieski. Najazdy muzułmańskie urosły do symboli ataków zła, nienawiści do wiary i okrucieństwa, zaś walka z nimi to wyraz męstwa i wiary w Boga. Rzeczpospolita trawiona korupcją, prywatą i zdradami stawała się bierna wobec ataków nieprzyjaciół, które po 150 latach wojen zakończyły się rozbiorami, kiedy zabrakło mężnych i pełnych wiary obrońców.
Niech św. Czesław wymadla łaski dla Wrocławia, któremu patronuje, oraz dla wszystkich obrońców wiary katolickiej i wolności w obliczu różnych ataków na nich.
ks. Łukasz Kadziński
Nasz Dziennik, 16 października 2014
Autor: mj