Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bliska więź ze świętymi powinna nas zbliżać do mądrości...

Treść

Wydaje się więc, że jeżeli wyznajemy dzisiaj wiarę w prawdziwość orędzia o błogosławieństwach, to zasadniczo powinniśmy prosić naszych patronów o pomoc w autentycznym przyjęciu logiki błogosławieństw w naszym życiu.

Uroczystość Wszystkich Świętych
Ap 7,2–4.9–14; 1 J 3,1–3; Mt 5,1–12a

Czasem się mówi, że dzisiejsza uroczystość jest naszym wspólnym dniem imienin. Wszyscy czcimy swoich patronów i nie tylko ich, ale także innych, których większości nawet nie znamy. Te „wspólne imieniny” mają głęboki sens, bo odsyłają nas do współbraci, którzy odeszli już od nas i zostali przez Boga przyjęci do Jego królestwa. Oni nadal są naszymi współbraćmi i orędownikami. W naszej tradycji istnieje piękny zwyczaj: kiedy otrzymujemy imię, otrzymujemy jednocześnie patrona, czyli kogoś, kto z tych współbraci jest nam szczególnie bliski. Ta piękna tradycja jest świadectwem więzi całego ludu Bożego. Obawiam się, że dzisiaj ta tradycja skostniała, a nawet zanika, przynajmniej w wymiarze świadomości owej więzi.

Zazwyczaj przy takiej więzi spodziewamy się pomocy świętych w naszych sprawach. Funkcjonują oni trochę na zasadzie dobrego wujka z Ameryki. Święty… załatw mi…! Jednak wsparcie patrona lub innego świętego w naszych sprawach, tak jak je widzimy, niekoniecznie jest czymś dobrym i pożądanym. Nie wiemy przecież, co w istocie jest dla nas dobre. Zobaczmy, jak o tym mówi Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii: szczęśliwi (oznacza w tym tekście: „błogosławieni”) to ci, którzy są ubodzy, cisi, prześladowani, oczerniani… Czy o to prosimy w naszych prośbach skierowanych do świętych? Obawiam się, że prosimy raczej o zupełnie przeciwne rzeczy: o powodzenie, o dostatek, o zdrowie i pomyślność, o uznanie dla naszej dobroci i wysiłku… Takie prośby wskazują na to, że mało zrozumieliśmy z ich życia i że słaba jest nasza wiara w to, że ostatecznie zwyciężyli. Nie znaczy jednak, że powinniśmy się do nich modlić o prześladowania, o biedę, o to, by nas wyśmiewano, poniżano itd. Dzisiejsza uroczystość jest naszym wyznaniem wiary w to, że ci, którzy potrafią w pokoju przyjąć wszelkie utrapienia bez odpowiadania agresją na doznawane zło, osiągnęli pełnię życia.

Wydaje się więc, że jeżeli wyznajemy dzisiaj wiarę w prawdziwość orędzia o błogosławieństwach, to zasadniczo powinniśmy prosić naszych patronów o pomoc w autentycznym przyjęciu logiki błogosławieństw w naszym życiu. Nie tyle o spełnienie naszych pragnień i oczekiwań według naszych wyobrażeń, ale o prawdziwą mądrość, jaka jest zawarta w ośmiu błogosławieństwach. Bliska więź ze świętymi powinna nas zbliżać do tej mądrości. Przecież wyznajemy dzisiaj, że dzięki niej oni zwyciężyli.

Fragment książki Rozważania liturgiczne na każdy dzień. T. 5: Okres zwykły 24-34 tydzień

Włodzimierz Zatorski OSB – urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Do klasztoru wstąpił w roku 1980 po ukończeniu fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwsze śluby złożył w 1981 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. Założyciel i do roku 2007 dyrektor wydawnictwa Tyniec. W latach 2005–2009 przeor klasztoru, od roku 2002 prefekt oblatów świeckich przy opactwie. Autor książek o tematyce duchowej, między innymi: “Przebaczenie”, “Otworzyć serce”, “Dar sumienia”, “Milczeć, aby usłyszeć”, “Droga człowieka”, “Osiem duchów zła”, “Po owocach poznacie”. Od kwietnia 2009 do kwietnia 2010 przebywał w pustelni na Mazurach oraz w klasztorze benedyktyńskim Dormitio w Jerozolimie. Od 2010 do 2013 był mistrzem nowicjatu w Tyńcu. W latach 2013-2015 podprzeor. Obecnie pełni funkcję asystenta Fundacji Opcja Benedykta.

Żródło: cspb.pl, 31

Autor: mj