Błędy drogo kosztują
Treść
Nie miał tęgiej miny Paweł Janas po towarzyskim spotkaniu naszej piłkarskiej reprezentacji ze Stanami Zjednoczonymi. Nasi nie dość, że przegrali 0:1, to - szczególnie w drugiej połowie - zagrali bardzo słabo. Ilość błędów mogła zaniepokoić, a czasu na ich wyeliminowanie jest mało. Do 15 maja selekcjoner musi podać skład kadry na mistrzostwa świata, a najprawdopodobniej do tego dnia wielu zawodników już nie ujrzy.
W środowy wieczór trener Janas nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Macieja Żurawskiego i jego brak był aż nadto widoczny. Tomasz Frankowski i Grzegorz Rasiak udowodnili bowiem, że przeżywają spory kryzys formy, a może po prostu (odnosi się to do Rasiaka) są po prostu zbyt słabi jak na reprezentacyjne wymogi. Selekcjoner liczył, że po dwóch miesiącach bez gola właśnie w kadrze przełamie się "Franek", ale tak się nie stało. Były król strzelców naszej ligi jest cieniem siebie samego sprzed roku. Choć ustawiony na prawej pomocy, raz jeszcze pokazał, jak wielki potencjał ofensywny i ciąg na bramkę ma natomiast Euzebiusz Smolarek. Janas powinien się zastanowić, czy atak Żurawski - Smolarek nie byłby naszą bronią na mundial.
Być może meczem z USA selekcjoner uciął spekulacje na temat posady bramkarza numer jeden. Od pierwszej minuty zagrał bowiem Jerzy Dudek, a postawa jego zmiennika - Artura Boruca - utwierdziła trenera w tym przekonaniu. To właśnie koszmarny kiks zawodnika Celtiku Glasgow zadecydował o naszej porażce. Jeśli już ktoś może "zagrozić" Dudkowi, to tylko Tomasz Kuszczak, ale jemu z kolei brakuje chyba doświadczenia i rutyny - Janas nie zaryzykuje.
W środę Polakom brakowało polotu i zgrania. Przez cały mecz praktycznie nie stworzyli sobie żadnej dogodnej sytuacji i nie zagrozili poważnie rywalowi. O ile jeszcze do przerwy wszystko wyglądało w miarę przyzwoicie (przynajmniej do pola karnego Amerykanów...), o tyle po niej i szybko straconym golu nasi zupełnie stracili także koncept.
Janas przyznał i trudno się z nim nie zgodzić, że przed mistrzostwami nasz zespół czeka jeszcze sporo pracy, ale czasu będzie bardzo mało. Przed 15 maja, a więc dniem, w którym musi ogłosić skład 23-osobowej kadry na mistrzostwa świata, najprawdopodobniej nie będzie mógł przyjrzeć się ewentualnym kandydatom w jednym czasie i miejscu. Polska rozegra jeszcze co prawda dwa mecze towarzyskie - z Arabią Saudyjską (29 marca) i Litwą (2 maja) - ale nie odbędą się one w oficjalnym terminie FIFA, dlatego kluby zagraniczne nie będą musiały na nie zwolnić naszych piłkarzy. Owszem, Janas zrobi wszystko, by tak się stało, ale to chyba misja skazana na niepowodzenie. A potyczka z USA pokazała, że wspólne zgrupowania i treningi są potrzebą chwili...
Marnym pocieszeniem dla naszych kadrowiczów był fakt, że w środę przegrali wszyscy (!) nasi rywale z grupy A mistrzostw świata. I tak Niemcy zostali we Florencji znokautowani przez Włochów aż 1:4, a już po siedmiu minutach było 0:2. Kostaryka poległa w Teheranie w meczu z Iranem 2:3, a przegrywała już 0:3. Wreszcie Ekwador nie sprostał grającej w niemal rezerwowym składzie Holandii (0:1).
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2006-03-03
Autor: ab