Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Błędne kalkulacje Obamy

Treść

Z Reynaldem Secherem, politologiem, wykładowcą stosunków międzynarodowych w Wyższej Szkole Komunikacji w Nantes, rozmawia Franciszek L. Ćwik
Jak ocenia Pan wydarzenia w Tunezji i Egipcie?
- W wyniku interwencji z zewnątrz, głównie amerykańskiej, doprowadzono w tych krajach do destabilizacji.
Jaki cel przyświecał USA?
- Chodzi o to, że prezydent Barack Obama podważył fundamenty będące bazą tradycyjnej polityki amerykańskiej. Proszę zauważyć, że do destabilizacji nie dochodzi w krajach opanowanych przez dyktatury islamistów, ale w tych, w których rządom, jak dotychczas, udawało się przeszkodzić, by nie przejęli oni władzy.
Francuskie środki przekazu mówią o powiewie demokracji w krajach Maghrebu...
- Najpierw trzeba by było określić, co oznacza demokracja w krajach muzułmańskich. Jak dotychczas próby jej wprowadzenia w Afganistanie i Iraku spaliły na panewce. Należy pamiętać, że zarówno w Tunezji, jak i w Egipcie nie ma silnej zorganizowanej opozycji, która mogłaby przejąć władzę. Jedyną liczącą się siłą są Bracia Muzułmańscy opowiadający się za utworzeniem na wzór Iranu islamskiej republiki. To, co dzieje się w Tunezji i Egipcie, do złudzenia przypomina czasy obalenia szacha Iranu w 1979 roku. Jakie to dało efekty, widać do dzisiaj. Niebezpieczeństwo polega również na tym, że rozruchy mogą przelać się na dalszą część Afryki i doprowadzić do destabilizacji całego kontynentu. Oczywiście bardzo trudno jest na sto procent powiedzieć, jak rozwinie się sytuacja, ale stwarza ona poważne niebezpieczeństwo zarówno militarne w kontekście konfliktu palestyńsko-izraelskiego, jak i ekonomiczne.
Włochy od kilku dni borykają się z napływem muzułmańskich imigrantów. Czy Europa stoi przed wizją inwazji imigrantów, którzy, jak wykazuje historia, nie integrują się z jej społeczeństwami?
- Otwarcie granic i duży przyrost naturalny w regionie Maghrebu sprawią, że będziemy obserwować masowy napływ imigrantów do krajów, o których marzą, mając o nich nierealne wyobrażenie. Kiedy się rozczarują, pójdą szukać swojego szczęścia dalej. Będziemy mieć do czynienia z falami imigrantów, z którymi Europa nie będzie umiała sobie poradzić. Jedno jest pewne: dojdzie do destabilizacji basenu Morza Śródziemnego i całej Europy.
Dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik 2011-02-15

Autor: jc