Bin Laden nie żyje
Treść
Osama bin Laden, najbardziej poszukiwany terrorysta świata, nie żyje - poinformował Biały Dom. Prawie 10 lat po zamachach 11 września 2001 roku ich domniemany inicjator został w poniedziałek zabity przez oddział sił specjalnych marynarki wojennej USA. - Tej nocy możemy powiedzieć rodzinom, które straciły swoich bliskich w wyniku terroru Al-Kaidy, że sprawiedliwości stało się zadość - powiedział prezydent USA Barack Obama.
W wystąpieniu przed narodem prezydent Obama podkreślał, że jego kraj przeżywa "wielki dzień" i że bez przywódcy Al-Kaidy świat jest bezpieczniejszy. - Jego śmierć przypomina nam, że nie ma nic, czego nie możemy osiągnąć jako naród, jeśli naprawdę włożymy w to serce i będziemy wspólnie pracować - mówił Obama. W Stanach Zjednoczonych ludzie spontanicznie wyszli na ulice miast, gdy prezydent poinformował o tym zdarzeniu. Bin Laden został zabity na terenie Pakistanu, w swojej siedzibie w miejscowości Abbotabad, 50 km na północ od Islamabadu. W operacji nie zginął żaden Amerykanin. Oprócz przywódcy Al-Kaidy oddział SEALs zabił także trzech mężczyzn oraz kobietę. Terrorysta miał próbować zasłonić się nią w ostatniej chwili przed śmiercią. Według źródeł amerykańskich, nie było możliwości schwytania terrorysty żywego, bo stawiał on opór.
Jak poinformował rzecznik amerykańskiego wywiadu na konferencji w Pentagonie, podczas akcji Amerykanie wykorzystali różne środki, by zidentyfikować bin Ladena. Ujawniono, że dotarto do niego po ponad czterech latach śledzenia jednego z jego zaufanych kurierów oraz jego brata, przy czym na trop ten natrafiono dzięki zeznaniom osób zatrzymanych po zamachach 11 września 2001 roku. Przedstawiciel wywiadu dodał, że testy DNA potwierdzają, iż zabity mężczyzna to Osama bin Laden. Według informacji administracji USA jego zwłoki po identyfikacji i pobraniu próbek DNA zostały pochowane w morzu, w rejonie, który nie został ujawniony. Zdecydowano się na to, ponieważ grób bin Ladena stałby się miejscem pielgrzymek islamskich ekstremistów. Amerykanie zapewniali, że ciało zostało pochowane z poszanowaniem islamskiej tradycji.
NATO podkreśla, że zabicie bin Ladena to znaczny sukces. "Gratuluję prezydentowi Barackowi Obamie i wszystkim tym, dzięki którym była możliwa operacja przeciwko Osamie bin Ladenowi. To znaczny sukces dla bezpieczeństwa i pokoju" - napisał w oświadczeniu sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. Większość światowych przywódców w swoich oświadczeniach podkreśla satysfakcję z zabicia niebezpiecznego terrorysty i nadzieję na poprawę światowego bezpieczeństwa. Także władze Arabii Saudyjskiej, rodzinnego kraju Osamy bin Ladena, oświadczyły, że jego śmierć przyczyni się do wzmocnienia międzynarodowej walki z terroryzmem, rozbicia komórek Al-Kaidy na świecie i położy kres "błędnej ideologii". - Zabicie Osamy bin Ladena to źródło satysfakcji dla Ameryki, ale także ważny dzień dla Polski - stwierdził przebywający w Rzymie Bronisław Komorowski. - To przestroga dla wszystkich wrogów wolności na całym świecie, że jeśli będą zabijać naszych obywateli, to nie pozostaną bezkarni - oświadczył z kolei szef MSZ Radosław Sikorski. Według jego poprzedniczki Anny Fotygi, jest to także odpowiedź na oczekiwania społeczeństwa amerykańskiego. - Wspomnienie 11 września jest wciąż bardzo żywe w USA. To była trauma, która w jakimś sensie trwa. Amerykanie poczuli się zagrożeni i zszokowało ich to, że wróg może w tak oczywisty sposób pukać do ich bram. Sądzę, że brak sukcesu w postaci ukarania winnych był pewną przeszkodą w uwiarygodnieniu polityków - powiedziała "Naszemu Dziennikowi" była szefowa polskiej dyplomacji.
Al-Kaida będzie się mścić
Amerykańska CIA ostrzega jednak, że próba zemsty za śmierć bin Ladena jest "prawie pewna". Politycy i eksperci podkreślają też, że likwidacja lidera Al-Kaidy w żadnym razie nie oznacza, iż wojna z terroryzmem została zakończona. Z ujawnionych przez WikiLeaks zeznań islamskich terrorystów pozostających w amerykańskiej niewoli wynika, że organizacja umieściła w Europie bombę atomową, która miała być zdetonowana na wypadek schwytania lub zabicia bin Ladena. W tajnych notatkach są wzmianki o próbach sprzedaży przez terrorystów pewnej ilości uranu, a także zamiarze produkcji bomby, ale część zeznań jest uważana za niewiarygodną.
Śmierć bin Ladena jest kulminacyjnym punktem "wojny z terroryzmem", którą ogłosił prezydent George W. Bush natychmiast po zamachach 11 września 2001 roku. Jej częścią są operacje wojskowe w Iraku i Afganistanie. - Wszyscy przyjęli, że celem zaangażowania wojskowego nie była zemsta, ale próba wsparcia społeczeństw tych krajów. Natomiast towarzyszyła temu świadomość, że w tamtym rejonie czai się zarzewie wielu bardzo groźnych potencjalnych konfliktów - komentuje Anna Fotyga. Była minister zwraca jednak uwagę, że na sukces Amerykanów pracowały wszystkie administracje od 2001 roku, ale najbardziej zapisze go na swoje konto obecna ekipa. - Jakkolwiek oceniam politykę administracji Baracka Obamy jako nie do końca konsekwentną, to jest to jego sukces: jedno bardzo poważne zagrożenie zostało zlikwidowane - tłumaczy. Z drugiej strony podkreśla niewiarygodnie korzystny propagandowo dla Obamy czas. - Postrzegam to w perspektywie zbliżającej się kampanii wyborczej. Nie wiem, jak udało się to przygotować, ale termin jest dla prezydenta bardzo dogodny - konkluduje.
Osama bin Laden (lub Usama Ibn Ladin) urodził się w 1957 roku w Rijadzie w bogatej rodzinie Jemeńczyka i Syryjki. Podczas nauki został członkiem Bractwa Muzułmańskiego. Korzystając z majątku rodziców, wspierał z Pakistanu oddziały afgańskich mudżahedinów walczących w latach 80. przeciw interwencji ZSRS. Wtedy powstała z jego inicjatywy sieć grup bojowników Al-Kaida. - To słowo znaczy "baza". Ma podkreślać znaczenie organizacji jako zalążka duchowej odnowy islamskiego społeczeństwa. "Baza" ta to podstawa wszystkiego, co piękne i słuszne w oczach Allaha. A w ich mniemaniu największa zasługa to zabić niewiernego - tłumaczy prof. Danuta Madeyska, arabistka z Uniwersytetu Warszawskiego. Al-Kaida szybko skierowała swoje ostrze przeciw krajom Zachodu, a także rządom państw arabskich niepodzielającym radykalnej wizji wojującego islamu, głoszonej przez bin Ladena.
Al-Kaidzie przypisuje się oba zamachy na World Trade Center: w 1993 i 2001 roku (wówczas zaatakowano również Pentagon), a także akty terroru w Arabii Saudyjskiej, Kenii, Tanzanii i Jemenie oraz w madryckim metrze 11 marca 2004 roku. Za głowę bin Ladena rząd USA wyznaczył nagrodę w wysokości 50 mln dolarów.
Piotr Falkowski
Nasz Dziennik 2011-05-04
Autor: jc