Biłem, bo taki był system pracy w UB
Treść
Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku wszczęła śledztwo dotyczące zbrodni komunistycznych popełnionych m.in. w tzw. domu Turka - dawnej siedzibie Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Augustowie. Prokuratorzy proszą świadków tamtych wydarzeń o dzielenie się z nimi wiedzą na temat pochówków ciał zamordowanych żołnierzy podziemia na terenie tej posesji. Zeznania mogą zastopować plany prywatnego właściciela, który w tym miejscu chce postawić sklep.
Śledztwo rozpoczęte przez prokuratorów z białostockiego oddziału IPN dotyczy m.in. "pozbawienia życia Stanisława Siedleckiego w listopadzie 1945 roku i Zygmunta Strzałkowskiego w grudniu 1945 roku". Mężczyźni zostali zamordowani w trakcie bestialskich przesłuchań w siedzibie PUB w Augustowie, która mieściła się w tzw. domu Turka. - Bardzo prosimy członków rodzin ofiar tych zbrodni, świadków powyższych zdarzeń, a także osoby posiadające istotne dla potrzeb śledztwa informacje, w szczególności na temat grzebania ciał na terenie tzw. domu Turka w Augustowie, o listowny lub telefoniczny kontakt z Oddziałową Komisją Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku - apeluje prokurator Zbigniew Kulikowski, szef pionu śledczego IPN w Białymstoku.
Jak podkreśla prokurator Zbigniew Kulikowski, przekazanie śledczym wiedzy przez osoby, które posiadają informacje na temat chowania ciał ofiar UB na terenie domu Turka, da im prawną możliwość rozpoczęcia poszukiwań szczątków ludzkich na terenie posesji. - Jeżeli zebrany materiał dowodowy potwierdzi możliwość istnienia pochówków na terenie domu Turka, przeprowadzimy odpowiednie czynności procesowe - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" szef Okręgowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku. Podjęcie czynności procesowych, którymi są m.in. prace archeologiczne, na pewno zniweczyłoby plany prywatnego właściciela, który zamierza na terenie posesji, na której mogą być pochowane szczątki zamordowanych żołnierzy podziemia niepodległościowego, wybudować sklep.
Właściciel zamierzał również przebudować na sklep sam dom Turka. Te jego plany, przynajmniej na razie, spełzły na niczym. Stało się to dzięki decyzji podjętej dosłownie kilka dni temu przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Białymstoku, który postanowił wpisać ten historyczny obiekt do rejestru zabytków. - Zadecydowały dwa względy - wartość historyczna obiektu i wartość estetyczna jego elewacji - tłumaczy Zofia Cybulko, zastępca Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Białymstoku. W związku z tą urzędową decyzją dom nie może być zburzony czy przeznaczony na cele handlowe. Nie chroni ona jednak działki należącej do posesji, na której prawdopodobnie znajdują się groby ofiar ubeckich zbrodni. Konserwator w uzasadnieniu decyzji stwierdził, że nie ma dowodów na to, iż na działce przynależnej do domu Turka chowano zabitych.
O pochówkach na terenie posesji jest natomiast przekonana Danuta Kaszlej, historyk, prezes Klubu im. Armii Krajowej w Augustowie. To właśnie wskutek złożonego przez nią zawiadomienia "o popełnieniu przestępstw przez funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Augustowie w latach 1945-1952" prokuratorzy z białostockiego IPN obecnie rozpoczęli w tej sprawie śledztwo. "Ciała osób zakatowanych w PUBP oraz przywiezione na teren PUBP w Augustowie zwłoki osób zamordowanych podczas obław, dokonywanych przez PUBP wraz z formacjami KBW i MO, były grzebane na terenie posesji zlokalizowanej w Augustowie przy obecnej ul. 3 Maja 16 stanowiącej w latach 1945-1956 siedzibę PUBP w Augustowie" - czytamy w zawiadomieniu. Również w tym dokumencie jego autorka podaje zeznania osób, które wskazują teren posesji domu Turka jako miejsce pochówków. Są tu m.in. zeznania Edwarda Sieńki. "W rejonie płotu koło istniejącej ubikacji, na terenie posesji augustowskiego UB przywożono co pewien czas kupę piachu, którą ojciec [Kazimierz Sieńko] musiał plantować jako więzień, gdyż w tamtym miejscu zapadała się ziemia... Ojciec mówił, że wychodziła w tamtym miejscu tzw. sukrawica. My to określamy, że są to pozostałości gnilne po nieboszczyku" - zeznał Sieńko.
Zasługi "kata Augustowa"
Prokuratorzy z białostockiego IPN, przy wydatnej pomocy pracowników pionu edukacyjnego, w czasie trwającego postępowania przygotowawczego sporządzili już dokładną kwerendę materiałów archiwalnych dotyczących zbrodni dokonywanych w domu Turka. Wśród nich jest m.in. zaprotokołowana publiczna wypowiedź Jana Szostaka (nie żyje), zwanego też "katem Augustowa". Od kwietnia do września 1945 r. był on referentem PUBP w Augustowie, a od września 1947 r. do września 1948 r. zastępcą p.o. szefa augustowskiego PUBP. Gdy tracił stanowisko przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej w Augustowie, wyrzucał partyjnym kolegom, że "jak trzeba było wieszać ludzi, strzelać ich oraz topić w ustępach, to nikogo nie było, a teraz zasług tych nie bierze się pod uwagę".
Śledczy z białostockiego IPN korzystają z archiwalnych akt śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Wojewódzką w Białymstoku w latach 1956-1957 (są one w posiadaniu IPN Białystok). W tym okresie dziejów PRL, po dojściu do władzy Władysława Gomułki, przez pewien czas panował klimat tzw. odwilży, w którym zapowiadano rozliczenie zbrodni popełnionych w okresie stalinowskim - ostatecznie jednak niemal wszystkie procesy umorzono. Wówczas to białostocka prokuratura, na wniosek złożony przez Stefanię Kanozę, żonę jednego z zamordowanych w domu Turka, prowadziła śledztwo w tej sprawie. Wśród wyjaśnień złożonych przez podejrzanych jedno - Piotra Malczewskiego (nieżyjącego już), funkcjonariusza PUBP Augustów, poraża swoją szczerością. "Nie zaprzeczam, biłem aresztowanych, bo wówczas istniał taki system pracy UB". W dalszej części wyjaśnień Malczewski mówi o zabójstwach: "Znam wypadki, że w PUBP w Augustowie kilka osób zostało zabitych. Była to ścisła tajemnica wówczas".
Śledztwo wszczęte na wniosek Stefanii Kanozy, żony Stanisława Kanozy, który ubeckiego przesłuchania nie przeżył, dotyczyło wydarzeń, które rozegrały się w dniach 15-17 grudnia 1945 roku. Wówczas to m.in. funkcjonariusze PUBP w Augustowie zatrzymali około 30 mieszkańców wsi Jastrzębna i Balinka, którym zarzucono przynależność do Armii Krajowej. Wśród nich był Stanisław Kanoza. - Najpierw zatrzymanych przesłuchiwano w budynku MO w Lipsku, bijąc bardzo brutalnie. 18 grudnia 1945 r. na terenie bagien w pobliżu budynku MO odnaleziono zwłoki zatrzymanego Stanisława Karsztuna. Zmarły miał ręce związane drutem kolczastym i połamane żebra - mówi Mariusz Filipowicz, pracownik pionu prokuratorskiego białostockiego IPN, który dokładnie przestudiował akta śledztwa z 1956 roku.
Rosyjski instruktor od tortur
Z Lipska zatrzymanych przewieziono do PUBP w Augustowie, gdzie dalej ich maltretowano. Jak bić i zabijać, uczył funkcjonariuszy UB rosyjski instruktor. "Doradca kapitan Wilkszyn zalecał bić i niejednokrotnie konkretnie dawał komuś z referentów pręt żelazny do ręki, polecając bić nim aresztowanego" - czytamy w wyjaśnieniach złożonych przez Piotra Malczewskiego, jednego z oprawców. W ten sposób zginął m.in. Stanisław Kanoza. O okolicznościach tej zbrodni czytamy w zeznaniach złożonych w 1957 r. przez Jana Granackiego, jednego z zatrzymanych przez UB. "Aresztowano nas 17 grudnia w nocy 1945 roku. Wszystkich nas przy badaniu bito. Kanoza Stanisław został mocno zbity. Butów już włożyć nie mógł... W celi w UB w Augustowie chodził na kolanach i na rękach. Prosił, żeby ratować lub dobić". Kanoza z następnego przesłuchania, na które musiano go zanieść, bo sam chodzić nie mógł, już do celi nie wrócił. Zmasakrowane zwłoki Stanisława Kanozy znaleziono w lesie.
Od kilka lat organizacje patriotyczne, m.in. Klub Historyczny im. Armii Krajowej w Augustowie, Związek Sybiraków, Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 oraz Światowy Związek Żołnierzy AK wspólnie deklarują chęć utworzenia w domu Turka szczególnego muzeum. - Chcielibyśmy, by powstało tam pierwsze w Polsce muzeum, które pokazywałoby głównie komunistyczny terror okresu powojennego. W tej dawnej ubeckiej katowni można by pokazać pomieszczenia, w których dokonywano krwawych przesłuchań. Można by to zrobić w żywej nowoczesnej konwencji, tak jak robi się to w Muzeum Powstania Warszawskiego - powiedziała "Naszemu Dziennikowi" Danuta Kaszlej, historyk, prezes Klubu im. Armii Krajowej w Augustowie. Władze samorządowe Augustowa popierają ten pomysł. Kilka razy proponowały prywatnemu właścicielowi domu Turka, że odkupią od niego całą posesję lub zamienią ją na posesję o podobnej wartości. Niestety, przedsiębiorca wszystkie te oferty odrzucił.
Adam Białous
Nasz Dziennik 2011-04-28
Autor: jc