Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Białoruska manifestacja wolności

Treść

Starciami z milicją zakończyła się wczoraj opozycyjna demonstracja w Mińsku, która odbyła się z okazji zakazanego przez władze Dnia Wolności. Milicja nie dopuściła kilkutysięcznej grupy manifestantów do placu Październikowego. Kordony milicyjne rozdzieliły zebranych po obu stronach placu ludzi na mniejsze grupy.

Kolumna, w której znaleźli się przywódca sił demokratycznych Aleksander Milinikiewicz i lider Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka, skierowała się pod naporem milicji na pobliską stację metra "Niemiga". Cała trasa obstawiona była kordonami milicji, towarzyszącymi również przemieszczającym się demonstrantom. Uczestnicy manifestacji nieśli historyczne zakazane flagi biało-czerwono-białe i flagi UE. Skandowali hasła "Niech żyje Białoruś!" i "Hańba!". - To jest specyficzny sposób obchodzenia święta niepodległości - powiedział ambasador Niemiec w Mińsku Martin Henger. Zapowiedział, że przekaże informacje swojemu rządowi o wydarzeniach w stolicy Białorusi.
Według rzecznika Milinkiewicza - Pawła Mażejki, przywódca sił demokratycznych został pobity przez milicję, gdy usiłował wygłosić przemówienie. Na demonstracji byli obecni ambasadorowie państw UE, w tym chargé d’affaires ambasady RP w Mińsku Aleksander Wasilewski oraz ambasador USA na Białorusi.
Po wiecu pod Akademią Nauk, gdzie przemawiali opozycyjni liderzy i zagraniczni politycy, w tym posłowie z Polski, zgromadzeni rozeszli się grupami, pilnowani przez milicję. Tuż po wiecu napłynęły informacje o pierwszych aresztowaniach. Według nieoficjalnych doniesień zatrzymano trzech młodych ludzi z Mołodeczna.
MiL, PAP
"Nasz Dziennik" 2007-03-26

Autor: wa