Białoruś sądzi księdza za krzyż
Treść
W Lelczycach, w obwodzie homelskim, władze pozwały do sądu miejscowego proboszcza za ustawienie krzyża przy wjeździe do miasta. Jak informuje portal Kresy24, wcześniej te same władze wydały proboszczowi pozwolenie na umieszczenie krzyża w tym miejscu.
W sądzie rejonowym rusza dziś sprawa przeciwko księdzu Witalisowi Myszonie, proboszczowi parafii pw. Najświętszego Serca Jezusa i Matki Bożej Fatimskiej w Lelczycach, który odmówił usunięcia postawionego przez wiernych przydrożnego krzyża. Za zgodą miejscowych władz i milicji krzyż na cześć świętego Konstantyna stanął przy wjeździe do Lelczyc w październiku 2008 roku. Jego usunięcia zażądał od proboszcza miejscowy główny architekt, którego katolicki symbol kłuł w oczy. Kiedy ksiądz Myszona odmówił wykonania woli architekta, został pociągnięty do odpowiedzialności administracyjnej. Paradoksalnie rozprawa rusza dziś, mimo że 16 grudnia ubiegłego roku ten sam sąd rejonowy potwierdził, iż ustawienie krzyża było jak najbardziej zgodne z prawem. Tymczasem miejscowe władze od kilku tygodni prowadzą nagonkę przeciwko proboszczowi, włącznie z kontrolowaniem życia parafii. - Ta historia pokazuje, że władze dążą do usunięcia w cień katolicyzmu. Katolicy i katolickie symbole mają być jak najmniej obecne w życiu publicznym - podkreśla cytowany przez portal Kresy24 Igor Bancer, rzecznik Związku Polaków na Białorusi. Katolicy w tym kraju stanowią 20 proc. społeczeństwa.
MBZ
"Nasz Dziennik" 2009-02-04
Autor: wa