Białoruś nie chce Putry
Treść
Wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra (PiS) nie został wczoraj wpuszczony na Białoruś. Wjazdu odmówiono mu na przejściu granicznym w Kuźnicy Białostockiej. Wicemarszałek jechał do Grodna na obchody Święta Wojska Polskiego organizowane przez Związek Polaków na Białorusi.
Putra powiedział, że odmówiono mu wjazdu bez uzasadnienia. - Zostałem cofnięty z granicy po około pięćdziesięciu minutach oczekiwania - dodał wicemarszałek. Jak wyjaśnił, granicę przekraczał z konsulem Polski w Grodnie Andrzejem Krętowskim i zastępcą szefa Kancelarii Senatu Romualdem Łanczkowskim. Służby białoruskie dały zgodę na wjazd Łanczkowskiego, odmawiając wjazdu Putrze. W tej sytuacji delegacja wróciła do kraju. Wicemarszałek dodał, że takie postępowanie służb białoruskich to "szykanowanie strony polskiej" reprezentowanej przez "wysokiej rangi urzędnika". Podkreślił, że cel jego wyjazdu nie był polityczny, bo chodziło o udział w obchodach Święta Wojska Polskiego organizowanych w Grodnie przez Związek Polaków na Białorusi. W programie pobytu było m.in. złożenie kwiatów na cmentarzu wojskowym w Grodnie. - Mamy do czynienia z metodami, które mają miejsce w krajach, gdzie nie ma demokracji - powiedział Krzysztof Putra. Również politycy PO Donald Tusk i Paweł Graś nie zostali wczoraj wpuszczeni na Białoruś.
Z kolei doradcę premiera do spraw Polonii i Polaków za granicą Michała Dworczyka, który przejechał granicę, w drodze do Grodna zatrzymali pod pretekstem kontroli drogowej cywilni pracownicy KGB. Dworczyk został zmuszony do opuszczenia Białorusi. Wczoraj wrócił do Polski. W związku z niewpuszczeniem polskich polityków na Białoruś - jak powiedział rzecznik MSZ Robert Szaniawski - ambasador Białorusi Paweł Łatuszka został wezwany do MSZ.
- Trudno jest zaakceptować stronie polskiej sytuację, kiedy obywatele naszego kraju bez żadnego powodu nie są wpuszczani na terytoria innych państw - powiedział rzecznik. Jest to nie do przyjęcia, jeżeli takie postępowanie dotyczy przedstawicieli polskich władz, w tym posłów i senatorów - powiedział Szaniawski.
JMK, PAP
"Nasz Dziennik" 2007-08-16
Autor: wa