Białoruś likwiduje szkoły dla mniejszości narodowych
Treść
Białoruskie ministerstwo edukacji wydało właśnie wyrok śmierci na szkoły i klasy, w których uczą się polskie dzieci - alarmował wczoraj portal Kresy24.pl. Resort zamierza wprowadzić przepisy, w myśl których nauczanie w tym kraju będzie się odbywało wyłącznie w języku rosyjskim lub białoruskim.
Projekt rozporządzenia białoruskiego ministerstwa edukacji przedstawił wczoraj wiceminister oświaty Aleksander Żuk. Obwieścił on, że nauczanie w językach innych niż rosyjski i białoruski będzie możliwe "tylko w wyjątkowych przypadkach" i jedynie w odniesieniu do niektórych przedmiotów. - Nie będzie od tej pory żadnych specjalnych szkół dla mniejszości narodowych. Natomiast nauczanie wybranych przedmiotów w językach mniejszości będzie możliwe jedynie za zgodą miejscowych władz i kuratoriów - zapowiedział Żuk, który - jak informuje agencja BEŁTA - jest zdania, iż szkoły na Białorusi powinny być albo rosyjskie, albo białoruskie. Oznacza to, że kształcenie ogólne w języku ojczystym w działających na Białorusi dwóch polskich szkołach oraz klasach mniejszości polskiej będzie zabronione. W podobnej sytuacji zostanie postawiona także mniejszość litewska, która posiada tam dwie własne szkoły.
- Te plany to skandal i złamanie naszych podstawowych praw konstytucyjnych. Polacy mają bowiem prawo do nauczania swoich dzieci w ich ojczystym języku, podobnie jak mają prawo modlić się po polsku - komentuje na gorąco dla "Naszego Dziennika" prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys. I dodaje, że nie po to rodzice posyłają swoje dzieci do polskich szkół, by te uczyły się w nich po rosyjsku czy też białorusku.
- Jeżeli faktycznie potwierdzi się pomysł na całkowitą marginalizację języka polskiego w szkołach z polskim językiem nauczania, które działają na Białorusi, to będzie to bardzo niedobry sygnał i kolejna represja, która pojawia się w ostatnich miesiącach. Represja udowadniająca, że poprawa sytuacji polskiej mniejszości na Białorusi, o której ostatnio słyszymy, jest fikcją - podkreśla Michał Dworczyk, doradca prezydenta RP ds. Polonii i Polaków za granicą i członek Zarządu Krajowego Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". - Będzie to potwierdzenie, że tak naprawdę nic się nie zmienia, a pewne rzeczy idą nawet w jeszcze gorszym kierunku niż do tej pory. I choć oczywiście nie ma tak spektakularnych represji, jak obserwowaliśmy kilkanaście miesięcy temu - m.in. ludzi nie wsadza się do więzienia, to z większą premedytacją rozbija się środowisko polskie i niszczy polską kulturę i język - dodaje Dworczyk.
W dwóch szkołach w Grodnie i Wołkowysku uczy się obecnie około 500 polskich dzieci. Zgodnie z oficjalnymi danymi polska mniejszość na Białorusi liczy 400 tys. osób, jednak do polskiego pochodzenia przyznaje się około 1 mln osób.
Marta Ziarnik
"Nasz Dziennik" 2009-10-23
Autor: wa