Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Biała służba przy Janie Pawle II

Treść

Po Mszy św. w intencji Ojca Świętego odprawionej w warszawskim kościele pw. św. Anny Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej wyruszył wczoraj do Rzymu na białą służbę dla Papieża. Harcerze zabrali ze sobą Tryptyk Harcerski, czyli kapliczkę, którą poświęcił Jan Paweł II w 1998 roku. W dniu pogrzebu Papieża Tryptyk zostanie złożony w Watykanie jako wotum.
- Chcecie odpowiedzieć na pragnienie serca, ale również na prośbę tego, który tak bardzo was ukochał, kochał młodzież, kochał każdego człowieka - mówił ks. bp Tadeusz Pikus, sufragan warszawski, który przewodniczył uroczystej Eucharystii w kościele pw. św. Anny. Powiedział także, że chcemy dzisiaj być z Ojcem Świętym; chcemy dziękować, a jednocześnie prosić, aby Bóg powiedział do Jana Pawła II: sługo dobry i wierny, wejdź do radości Pana. Ksiądz biskup w homilii wygłoszonej do harcerzy zwrócił uwagę na to, jak ważna jest światłość w życiu każdego człowieka. - Święta noc, cicha noc to ta, w której przychodzi Jezus Chrystus jako światło na oświecenie pogan. W Wielką Noc pojawia się światło. Tym światłem jest Jezus Chrystus Zmartwychwstały. Do ciemności przychodzi światło - mówił ksiądz biskup, dodając, że harcerze stoją na czatach w nocy i czują, że noc nie jest przyjazna dla życia. - Kiedy nic nie widzimy, boimy się, błądzimy. A co dopiero ta ciemność, która jest w nas. Ciemność umysłu to jest nieznajomość prawdy, a ciemność serca to brak Boga, pustka i obojętność - tłumaczył kapłan. - Taką świecącą jasno pochodnią był właśnie Ojciec Święty. On uczył tak, jak żył, a żył tak, jak uczył. Przyjął światło i w pełni, poprzez Maryję, stał się cały Chrystusowy. On, tak jak Chrystus, nie przyjeżdżał, by nas potępić, lecz wydobyć z nas dobro. Uczył, że prawda może mieć w nas swoje siedlisko. On nie tylko dobro dawał, ale dobro wyzwalał. Nie przyjeżdżał straszyć, lecz dodawać odwagi, bo i sam się nie bał - mówił ks. bp Pikus, dziękując Bogu za dobrego pasterza, który w tych dniach odbył ostatnią na ziemi pielgrzymkę do wszystkich ludzkich serc.

Zawiozą wota
Obecny na Eucharystii ksiądz prałat Zdzisław Peszkowski przekazał harcerzom swoją stułę, aby zawieźli ją do Rzymu. - Kiedy staniemy przed Ojcem Świętym, jeszcze raz Mu coś powiemy. Jak słodko być dzieckiem Bożym, człowiekiem, jak słodko być księdzem, Polakiem. Biała służba będzie teraz specjalną służbą, papieską, polską. Tą służbą chcecie być ciągle, nieustannie przy Nim, przy Jego myślach, sercu - mówił ksiądz prałat Peszkowski, dodając, że młodzi jadą tam, żeby przemyśleć swoją organizację i zrobić z niej białą służbę przy Ojcu Świętym, przy Polsce i przy drugim człowieku.
Sami młodzi harcerze swoją decyzję o wyjeździe podjęli bardzo spontanicznie. - Ja o wyjeździe dowiedziałam się wczoraj wieczorem i od razu się zdecydowałam - mówiła jedna z harcerek. - Przy każdym kolejnym Papieżu też będziemy sprawować białą służbę, jednak ta jest szczególna, bo to jest Papież Polak i każdy Polak jest z niego dumny, a co dopiero my, harcerze, którzy mogliśmy się udzielać i pomagać przy każdej Jego pielgrzymce - mówili pielgrzymi.
Nie tylko z Warszawy, lecz także z całej Polski oraz z Litwy i Łotwy wyruszyły wczoraj autokary z mniej więcej tysiącem harcerzy i harcerek Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, by pełnić białą służbę przy Janie Pawle II. - Będzie to czas refleksji i pewnego zamknięcia drogi, którą szliśmy obok Jana Pawła II poprzez cały Jego pontyfikat - mówił harcmistrz Michał Dworczyk. Harcerze z Warszawy jadą do Watykanu dwudziestoma autokarami. Zabrali ze sobą Tryptyk Harcerski - kapliczkę, którą poświęcił Jan Paweł II w 1998 r. W dniu pogrzebu Tryptyk zostanie złożony w Watykanie jako wotum. Na miejscu harcerze będą udzielać pomocy przedmedycznej, a także roznosić wśród pielgrzymów wodę. Zabrali ze sobą wodę i żywność, opatrunki i podstawowy sprzęt medyczny. Harcerki z ZHR rozpoczną w dniu pogrzebu tkanie gobelinu z różnokolorowej włóczki, który w Dniu Papieskim tego roku zostanie ofiarowany jako wotum dziękczynne dla Papieża.
Agnieszka Niewęgłowska

"Nasz Dziennik" 2005-04-07"

Autor: ab