Bezpieczeństwo na papierze
Treść
Mimo że od kilku lat Kraków szczyci się dokumentem potwierdzającym poczucie większego bezpieczeństwa w mieście, na osiedlach wciąż giną ludzie. Zdaniem grupy radnych, mogłoby być inaczej, gdyby straż miejska ukierunkowała swoje działania na bezpieczeństwo osób i mienia.
Kraków posiada swój program "Bezpieczny Kraków", ale przez lata jego funkcjonowania niewiele zmieniło się na miejskich blokowiskach. W ostatnich dniach ponownie doszło tam do dwóch zabójstw. Tym razem zginęło dwóch osiemnastolatków. Sprawcy zostali zatrzymani. - O ile funkcja wykrywcza zadziałała poprawnie, o tyle mamy wątpliwości, czy władze zrobiły wszystko, by przeciwdziałać powstawaniu tego typu sytuacji - uważa Zbigniew Ziobro, poseł PiS. Zaznacza, że w Sejmie brakuje na razie zwolenników zaostrzenia prawa karnego, dlatego sprawę zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom powinny wziąć na siebie władze miasta. Zdaniem radnej Barbary Bubuli, władze miasta nie wykorzystały wszystkich możliwości. Zauważa, że straż miejska ma zbyt mało etatów, a strażnicy zamiast zajmować się bezpieczeństwem osób i mienia, kładą nacisk na kontrolę ruchu drogowego. Potwierdzają to statystyki, które wskazują, że strażnicy niemal 20-krotnie częściej podejmują działania w zakresie ruchu drogowego niż bezpieczeństwa. Zdaniem Z. Ziobry, proporcje te powinny ulec odwróceniu. Podkreśla, że właśnie taki model, stawiający na bezpieczeństwo, przyniósł poprawę w Warszawie. Co ciekawe, działania podejmowane w stolicy są zbieżne z krakowskim programem.
Zdaniem radnych, by w Krakowie mogło być bezpieczniej, już teraz trzeba myśleć o stosownych zapisach w przyszłorocznym budżecie miejskim. Władze miasta powinny też przekonać się do zmiany charakteru działalności i zwiększenia skuteczności straży miejskiej.
Marcin Austyn, Kraków
"Nasz Dziennik" 2005-05-31
Autor: ab