Bezpieczeństwo elementem kampanii
Treść
Po niedawnych zamachach terrorystycznych w Londynie coraz częściej politycy niemieckiej opozycji, choć nie tylko oni, zaczynają wspominać o zaostrzeniu prawa w dziedzinie bezpieczeństwa. Aktywności w tej politycznej twórczości sprzyja okres przedwyborczy. Wiele z tych pomysłów sprowadza się jednak - jak wskazują ich krytycy w RFN - do inwigilacji obywateli i prowadzi do łamania praw człowieka. Najczęściej propozycje te dotyczą przedstawicieli mniejszości muzułmańskiej.
Przed wyznaczonymi na jesień przedterminowymi wyborami parlamentarnymi szczególnie aktywni w formułowaniu pomysłów mających zapewnić bezpieczeństwo w kraju są opozycyjni chadecy, którzy liczą na przejęcie władzy w Niemczech.
Jednym z ich najbardziej kontrowersyjnych pomysłów jest znaczne złagodzenie przepisów zezwalających policji na zakładanie podsłuchów i czytanie prywatnej korespondencji.
Propozycje tego rodzaju wzbudzają w RFN duży niepokój, ponieważ wielu polityków i przedstawicieli organizacji ochrony praw człowieka ostrzega, że pod pretekstem wzmacniania bezpieczeństwa Niemcy mogą zostać przekształcone w niekontrolowane przez obywateli państwo policyjne z nadmierną władzą, nie zawsze wykorzystywaną zgodnie z obowiązującym prawem.
Politycy tłumaczą jednak, że należy podjąć radykalne działania, by uniknąć zamachów takich, jakie niedawno miały miejsce w Londynie, a wcześniej w Hiszpanii. Przewodnicząca CDU Angela Merkel opowiedziała się za wprowadzeniem poprawki do konstytucji umożliwiającej włączenie sił zbrojnych do walki z terroryzmem na terenie kraju.
Spore kontrowersje wzbudził też projekt (również lansowany przez polityków obecnej opozycji) zwiększenia liczby kamer wideo na ulicach niemieckich miast. Zdaniem prasy niemieckiej, jest to pomysł chybiony, ponieważ kamery nie zlikwidują zagrożenia, a w wielu przypadkach mogą jedynie spowodować naruszenie wolności obywatelskiej.
Część propozycji wymierzona jest natomiast w dość liczną w Niemczech społeczność islamską. Minister spraw wewnętrznych Bawarii (a w przypadku wygranej chadeków typowany również na szefa federalnego MSW) Guenther Beckstein (CSU) zaproponował nawet deportowanie mieszkających w Niemczech muzułmanów w przypadku, gdy ich światopogląd okaże się sprzeczny z niemiecką konstytucją. Beckstein zażądał też montowania kamer w meczetach i ocenzurowania wystąpień islamskich duchownych. Polityk ten wezwał również, by "zainstalować" tajnych agentów w społeczności muzułmańskiej.
Przeciwni tym pomysłom są zwłaszcza politycy obecnej koalicji. Poseł Volker Beck (Partia Zielonych) stwierdził w wypowiedzi dla "Naszego Dziennika", że tak nagłe zainteresowanie sprawami bezpieczeństwa i nawoływanie do zmiany prawa w tym zakresie wśród polityków chadeckich może budzić podejrzenie, że jest to wyłącznie efekt kampanii wyborczej. - W Niemczech istnieje prawo, które skutecznie poprawiliśmy po tragicznych wydarzeniach z 11 września w Nowym Jorku, i nie ma potrzeby nic zmieniać w tym zakresie. Uchwalony wtedy pakiet ustaw antyterrorystycznych jest wystarczająco efektywny, jedynie należy wprowadzać go w życie - podkreślił Beck. Sprzeciwił się on ponadto często powtarzanym twierdzeniom, że za wszystkie ataki terrorystyczne współodpowiedzialni są wszyscy islamiści. - Musimy uważać, aby błędnie nie przypisać winy całej muzułmańskiej społeczności, gdyż większość z nich pragnie żyć w pokoju i przyjaźni - dodał.
Niemal taką samą opinię wyraził zastępca szefa frakcji SPD w Bundestagu Hans Joachim Hacker. Stwierdził on, że obecnie nie występują w Niemczech żadne "deficyty" regulacji prawnych w tym zakresie. Należy jedynie wzmocnić działanie istniejących placówek, takich jak policja kryminalna lub Urząd Ochrony Konstytucji - dodał polityk SPD. Hacker powiedział, że CDU poprzez swoje ostatnie działania wzmaga strach i niepotrzebną panikę wśród obywateli. Również on podkreślił, że nie należy podejrzewać wszystkich muzułmanów o działalność terrorystyczną, a jedynie oczekiwać od nich zdecydowanego odcięcia się od fanatyzmu religijnego i terroryzmu oraz wymagać bezwzględnego przestrzegania niemieckiej konstytucji.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2005-07-22
Autor: ab