Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bezkarność w strefie Czarnobyla

Treść

Sanepid, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy, resort ds. nadzwyczajnych i szereg innych ukraińskich instytucji bagatelizuje przepisy dotyczące likwidacji skutków katastrofy w elektrownii atomowej w Czarnobylu - oświadczyła wiceprokurator generalny Ukrainy Tatiana Korniakowa.

Zwłaszcza milicja, która pilnuje 30-kilometrowej strefy wysokiego skażenia radioaktywnego, nie wywiązuje się ze swoich obowiązków i dopuszcza do wywozu ze strefy skażonych radioaktywnie metali kolorowych i drewna. Władze ukraińskie ustaliły także, że z okolic Czarnobyla wywożono części zamienne do samochodów z ciężarówek i traktorów, które z powodu napromieniowania znajdowały na specjalnej placówce technicznej. Wiceprokurator Korniakowa poinformowała, że mimo zakazu szereg zakładów, również państwowych, prowadzi działalność gospodarczą w strefie napromieniowania. Produkty tej działalności - np.: rybołówstwa i pszczelarstwa trafiają na obszar całego kraju, a być może także poza jego granice. - Będziemy walczyć z bezkarnością w strefie radioaktywnego skażenia - zapowiedział Nestor Szufrycz, minister ds. nadzwyczajnych Ukrainy.
Tymczasem ukraińska telewizja ICTV wszczęła alarm w sprawie wysokotoksycznych odpadów przemysłu chemicznego, grzebanych nielegalnie w różnych częściach kraju. Zwłaszcza w obwodzie lwowskim na pograniczu z Polską tony toksycznych materiałów mają trafiać do rzeki San i gruntów, zanieczyszczając wodę i ziemię na terenie nie tylko Ukrainy, lecz także Polski.
W ukraińskich miasteczkach i wioskach graniczących z Polską kilkakrotnie zwiększyła się śmiertelność i zachorowania wywołane materiałami toksycznymi.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
"Nasz Dziennik" 2007-06-15

Autor: wa