Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bezdomnym przed zimą

Treść

W największej tego typu placówce na Podkarpaciu - Schronisku dla Bezdomnych Mężczyzn w Rzeszowie prowadzonym przez Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta - przebywa już ponad 70 osób, ale miejsc jest znacznie więcej. Wolne miejsca są także w Schronisku dla Bezdomnych Kobiet w Racławówce k. Rzeszowa.

Ostatnio, dzięki rozbudowie i pracom modernizacyjnym, które wykonywali sami bezdomni w schronisku przy ul. Styki w Rzeszowie, przybyło nowych miejsc, poprawiły się także warunki podopiecznych placówki. Obiekt powiększył się o lokale tzw. caritasówki, gdzie po adaptacji przeniesiono księgowość i pokoje opiekunów. Tym sposobem powierzchnia i liczba miejsc dla bezdomnych mężczyzn zwiększyła się z 80 nawet do 150. Jak powiedział nam Aleksander Zacios, prezes Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Rzeszowie w schronisku nie powinno zabraknąć miejsca dla nikogo, kto zwróci się o pomoc. - Jesteśmy przygotowani praktycznie na każdą liczbę osób, które zechcą skorzystać z pomocy, a w razie potrzeby dostawimy dodatkowe łóżka. Mogę zapewnić, że nikt, kto zapuka do naszych drzwi, nie tylko z Rzeszowa, ale też z okolic, nie odejdzie z kwitkiem - zapewnia Zacios. Są jednak tacy, którzy nie chcą dobrowolnie skorzystać z pomocy. Dlatego w okresie późnojesiennym, a zwłaszcza zimą pracownicy schroniska wspólnie ze strażą miejską i policją przemierzają newralgiczne punkty Rzeszowa dworce PKS i PKP, a także altanki działkowe, gdzie zwyczajowo gromadzą się bezdomni, zachęcając ich do zamieszkania w schronisku. - To konieczne, bowiem wciąż są osoby, które zwlekają do ostatniej chwili, nie zdając sobie sprawy, że mróz może pojawić się znienacka, a wówczas jest za późno. Apelujemy też do wszystkich, którzy zauważą bezdomnych, aby informowali nas bądź straż miejską o tym fakcie. Świadomość wspólnej odpowiedzialności za los drugiego człowieka jest bardzo ważna - apeluje Zacios. Kolejną ważną placówką jest niedawno uruchomione Schronisko dla Bezdomnych Kobiet w Racławówce k. Rzeszowa, które pełni rolę dyżurnego schroniska dla całego Podkarpacia i dysponuje 50 miejscami. Obecnie przebywa tam zaledwie kilkanaście kobiet. - Apelujemy do wszystkich wójtów gmin Podkarpacia, ale także gminnych ośrodków pomocy społecznej, aby kierowali do nas bezdomne kobiety, a wiemy, że nie brakuje ich na Podkarpaciu. Chętnie, za niewielką odpłatnością czy rekompensatą w postaci płodów rolnych ze strony danej gminy, przyjmiemy te osoby do schroniska, które spełnią wszelkie europejskie standardy - apeluje Aleksander Zacios. Dzięki realizowanemu przez rzeszowskie TPBA programowi wychodzenia z bezdomności rocznie udaje się przywrócić do normalnego życia ok. 10 osób. - Część wraca do swoich rodzin, innym pomagamy w znalezieniu pracy w ramach programu aktywizacji zawodowej, a także mieszkania, co stwarza możliwość założenia własnej rodziny i życia normalnie. Problemem są jedynie osoby tzw. patologiczne, które nadużywają alkoholu. W takich wypadkach powrót do społeczeństwa jest trudniejszy, co nie oznacza, że niemożliwy - uważa prezes Zacios. Dziennie kuchnia albertyńska przy rzeszowskim schronisku wydaje ok. 3 tys. posiłków. W zimie również w kilku punktach miasta wydawane są gorące posiłki dla potrzebujących. Dzięki akcji "Ziemiopłody", organizowanej m.in. na terenie powiatu rzeszowskiego, udało się dotychczas zebrać o ok. 10 ton ziemniaków, buraków i innych warzyw - więcej niż zapotrzebowanie albertyńskiej kuchni. Tym sposobem posiłki otrzymają także inni ubodzy spoza schroniska, m.in. osoby niepełnosprawne, którym z różnych względów ciężko jest dotrzeć do jadłodajni.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2007-10-23

Autor: wa