Bezcenny Lewandowski
Treść
Robert Lewandowski nie jest na sprzedaż - zapowiada Hans-Joachim Watzke, menadżer Borussii Dortmund, w której napastnik reprezentacji Polski jest gwiazdą pierwszej wielkości. Tymczasem zainteresowany sprowadzeniem zawodnika jest m.in. Bayern Monachium.
Lewandowski to w tej chwili najlepszy i najcenniejszy polski piłkarz. Jego rynkowa wartość oceniana jest na 12 milionów euro, a gdyby Borussia się uparła, to spokojnie otrzymałaby za niego o kilka milionów więcej. Mało kto już pamięta, że początki przygody byłego snajpera Lecha Poznań z Bundesligą nie były najłatwiejsze. Trafił tam w czerwcu 2010 roku za 4,5 miliona euro. Sporo jak na nasze warunki, ale trener dortmundczyków Jźrgen Klopp dziś z tej ceny się śmieje. - To małe pieniądze. Zawodnicy tej klasy kosztują kilka razy więcej - mówi. W pierwszym sezonie gry w Borussii Lewandowski strzelił osiem bramek, ale był często krytykowany. Na boisko wchodził z ławki, przegrywając rywalizację z Lucasem Barriosem. Dziś sytuacja się całkowicie odwróciła. To Polak jest gwiazdą drużyny, a Paragwajczyk musi się z tym pogodzić. Od początku rozgrywek "Lewy" zdobył 14 goli i jest najskuteczniejszym graczem zespołu otwierającego tabelę Bundesligi. Jego wartość rośnie z każdym spotkaniem, zwiększa się też zainteresowanie innych klubów. O Bayernie spekulowano już podczas zimowego okienka transferowego. Tymczasem dortmundczycy nawet nie myślą o sprzedaży swego asa. - Za żadną cenę - zarzeka się Watzke, dodając: - Lewandowski będzie grał u nas także po Euro 2012, zrobimy wszystko, by przedłużyć z nim kontrakt do 2016 roku. Robi ciągle ogromne postępy - zaznacza.
Obecna umowa Polaka wygasa za dwa lata. Sam nie jest tak kategoryczny w kwestii swej przyszłości. - Na chwilę obecną najważniejsza jest Borussia, potem Euro, ale co wydarzy się później - nie wiem - przekonuje. Nieraz twierdził, że świetną propozycję, tak dla siebie, jak i klubu, poważnie rozważy. Bayern do tematu transferu latem na pewno powróci, Polaka oglądają także klubu angielskie.
Pisk
Nasz Dziennik Piątek, 17 lutego 2012, Nr 40 (4275)
Autor: au