Bez walki i przemocy
Treść
1 marca 2007 r. minęła 56. rocznica stracenia w więzieniu mokotowskim w Warszawie siedmiu członków IV Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" z prezesem ppłk. Łukaszem Cieplińskim na czele. Wraz z nim z wyroku komunistycznej władzy zostali zastrzeleni jego najbliżsi współpracownicy: mjr Adam Lazarowicz, mjr Mieczysław Kawalec, kpt. Józef Rzepka, kpt. Franciszek Błażej, por. Józef Batory, por. Karol Chmiel.
Wszyscy po zakończonej II wojnie światowej w działaniu kierowali się tą samą zasadą: "Bez walki i przemocy", która wbrew tragicznym okolicznościom miała w finale przynieść wolność i niezawisłość Rzeczypospolitej.
U podstaw Zrzeszenia WiN
Mimo że Zrzeszenie "Wolność i Niezawisłość" miało zdecydowanie akowski rodowód, to nie było organizacją o charakterze militarnym. Od początku założenia WiN (wrzesień 1945 r.) wyraźnie określano cywilny i jednocześnie niepodległościowy kierunek działań, a zatem nie było już mowy o podziemnym wojsku, ale też nie mówiono o działającej w sposób tajny partii politycznej. W programie opublikowanym jesienią 1945 r. napisano: "musimy przygotować się i przystąpić do walki w odmiennej, nowej formie, o niezmienne, podstawowe cele, o pełną suwerenność, rzeczywistą demokrację w duchu zachodnioeuropejskim". Założycielami WiN byli wyżsi oficerowie Komendy Głównej AK oraz późniejszej Delegatury Sił Zbrojnych z płk. Janem Rzepeckim na czele. Ten ostatni objął funkcję prezesa I Zarządu WiN. Początkowo pozbawiona wsparcia rządu emigracyjnego organizacja skupiła swoją uwagę na stworzeniu struktur terenowych (obszary, okręgi, rejony, koła terenowe - ogniwa i podogniwa) oraz na wypracowaniu jednolitego programu działania. Jeden z powstałych dokumentów pod tytułem: "O wolność obywatela i niezawisłość państwa" wskazywał na konieczność zapewnienia w Polsce pełni praw obywatelskich, a dokładniej: wolności słowa, przekonań politycznych, zrzeszania się oraz realizacji "drogich dla każdego Polaka ideałów chrześcijańskich". Domagano się ochrony prawnej przed samowolą służby bezpieczeństwa kierowaną przez obce czynniki, wyjścia obcych wojsk z kraju, zaprzestania represji politycznych, niezależności prasy, możliwości zrzeszania się w partie polityczne. Rzepecki pisał: "Nie jest naszą winą, że podstawowe prawa wolnego obywatela w demokratycznym państwie - prawo zrzeszania się - musimy realizować w postaci tajnej". Programowo nie akceptowano nierównego traktowania niezawisłych narodów, pozbawionych prawa do samodecydowania przez mocarstwa na podstawie układu jałtańskiego. Domagano się rewizji postanowień w tym zakresie, opowiadano się za modelem demokracji anglosaskiej i utrzymaniem sojuszy z państwami Zachodu, przy zachowaniu jednocześnie dobrych stosunków politycznych i gospodarczych ze Związkiem Sowieckim. Wskazywano, że cofnięcie uznania rządowi emigracyjnemu sprawia, iż ciężar odpowiedzialności za losy Narodu musi spoczywać w większym stopniu na samodzielnie działających strukturach krajowych.
Prężność organizacyjna WiN-u była nieustannie hamowana przez UB poprzez rozbijanie struktur Zrzeszenia. Już w kilka miesięcy po założeniu aresztowani zostali członkowie I Zarządu Głównego. Zatrzymany prezes Rzepecki pod wpływem funkcjonariuszy bezpieczeństwa obiecujących wolność ujawnianym członkom WiN-u zaakceptował kontrolowaną likwidację. Licząca wtedy od 20 do 30 tys. osób organizacja została częściowo rozbita wiarołomnym przyrzeczeniem nowej władzy; wielu członków aresztowano i skazano na karę śmierci. Kierownictwo nad odtwarzanym Zrzeszeniem objął jeden z nielicznych żyjących członków poprzedniej kadry kierowniczej płk Franciszek Niepokólczycki. Jako prezes II Zarządu pogłębił polityczno-ideologiczny charakter ruchu oraz rozszerzył jego działalność o aspekt społeczno-wychowawczy. Niepokólczycki miał pełną świadomość co do skali wyzwania, jakie komunizm rzucił polskiej tożsamości narodowej. Oceniano jednak, że: "Sowiecki system rządów w skali światowej nie wytrzyma próby życia i w niedługim czasie, prawdopodobnie jeszcze na przestrzeni tego pokolenia, załamie się od wewnątrz i rozleci. Żaden reżim nie wytrzyma mas, które musi doprowadzić do ogólnej rewolucji". Istotnym osiągnięciem II prezesa było ukształtowanie i ustabilizowanie, po wcześniejszym rozbiciu, form organizacyjnych ruchu, przy czym w pełni funkcjonowały tylko dwa z trzech obszarów: Południowy i Centralny. Z uwagi na braki finansowe Obszar Zachodni pozostawał w strukturze do tzw. szerszego rozwinięcia.
W ówczesnej propagandzie komunistycznej WiN ukazywany był jako organizacja zbrojna, dokonująca niezliczonej liczby napadów na funkcjonariuszy bezpieczeństwa i milicji, a także na cywilnych działaczy partyjnych i społecznych. Tymczasem prezes Niepokólczycki dążył do rozbrojenia podziemia poakowskiego i przywrócenia ludzi ukrywających się w lasach do normalnego życia obywatelskiego. Na przeszkodzie w powszechnym działaniu stawał brak środków finansowych na nowe dokumenty i początek życia w cywilu oraz niekorzystne warunki polityczne; mimo to udało się wyprowadzić z lasu ponad 3 tys. osób. Trudno dzisiaj precyzyjnie określić liczbę i wielkość uzbrojonych oddziałów związanych ze Zrzeszeniem w latach 1945-1947, przykładowo w następstwie "amnestii" z czerwca 1947 r. ponad 22 tys. członków WiN-u ujawniło swoją działalność i złożyło broń, a z pewnością nie są to liczby kompletne. Jednak później, po raz kolejny, komunistyczny reżim przystąpił do krwawych rozliczeń. Wobec postępujących fałszerstw politycznych ze strony nowej władzy, zwłaszcza po sfałszowanych wynikach referendum z czerwca 1946 r., uznano, że nawet wicepremier Mikołajczyk drogą parlamentarną nie uzyska znaczniejszego wpływu na przebieg wydarzeń politycznych w Polsce. Stąd między innymi postanowiono zwrócić uwagę mocarstw zachodnich na sprawy polskie oraz nawiązano zerwaną wcześniej łączność z Londynem, wysyłając raporty podejmujące najbardziej istotne problemy kraju. Ożywiono bezpośrednie i tajne kontakty z ambasadami Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii oraz poselstwem belgijskim w Warszawie; to ostatnie dzięki mniejszej inwigilacji ze strony UB wykorzystywano później do przerzucania emisariuszy oraz dokumentów. O wartości merytorycznej, w tym ogromnej wiarygodności przesyłanych na Zachód materiałów WiN-u o sytuacji w Polsce, świadczy fakt ich wykorzystywania przy szkoleniu na emigracji kadr dla przyszłego niezależnego Wojska Polskiego. Prezydent RP August Zaleski jesienią 1947 r. stwierdził: "Uznaję WiN jako jedno z zasadniczych przęseł frontu Polski walczącej o niepodległość".
Memoriał do ONZ
W warunkach ścisłej konspiracji w czerwcu 1946 r. został opracowany przez Zrzeszenie "Wolność i Niezawisłość" memoriał na temat sytuacji politycznej w izolowanej Polsce. Wezwano w nim państwa należące do Rady Bezpieczeństwa ONZ, by wypełniły ciążące na nich zobowiązania i przedstawiły gwarancje dla poszanowania praw człowieka w naszym kraju. Wstępny projekt dokumentu został opracowany przez ppłk. Wacława Lipińskiego w porozumieniu z członkami organizującego się wówczas Komitetu Porozumiewawczego Organizacji Demokratycznych Polski Podziemnej, do którego poza Zrzeszeniem "Wolność i Niezawisłość" zgłosiły swój akces m.in: Stronnictwo Narodowe, Niezależna Polska Partia Socjalistyczna, Stronnictwo Niezawisłości Narodowej. Pierwszy projekt dokumentu nie uzyskał jednak akceptacji prezesa II Zarządu Głównego WiN-u płk. Franciszka Niepokólczyckiego, który zlecił ponowne opracowanie memoriału prezesowi Obszaru Południowego Zrzeszenia, Łukaszowi Cieplińskiemu. Dokument był następnie przygotowywany przez wewnętrzne Biuro Studiów przy współpracy naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego specjalizujących się w prawie międzynarodowym. Ostatecznie nowy tekst "Memoriału WiN do Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych", sygnowany przez "Polski Ruch Oporu", miał dotrzeć z listem przewodnim do prezydenta Stanów Zjednoczonych H. Trumana oraz dodatkowo zostać złożony w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości w Hadze. Ze względów bezpieczeństwa dokument przesłano na Zachód we wrześniu 1946 r. dzięki pośrednictwu ambasady belgijskiej w Warszawie; w Brukseli oczekiwali go wysłani wcześniej emisariusze WiN-u: Józef Maciołek oraz Stefan Rostworowski, którzy później utworzyli Delegaturę Zagraniczną Zrzeszenia pod kryptonimem "Dardanele". 20 października 1946 r. memoriał został złożony na ręce ministra spraw zagranicznych Belgii Paula Spaaka, który równocześnie piastował (co jest najistotniejsze) funkcję przewodniczącego Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych. W podstawach ideologicznych dokumentu wskazano, że Zrzeszenie "Wolność i Niezawisłość" wywodzące się z tradycji Armii Krajowej jest przedłużeniem Polski Walczącej, lecz rezygnuje z walki zbrojnej, przy czym nie zamierza wyrzec się prowadzenia walki ideologiczno-politycznej. Ostatecznym celem jest: odzyskanie pełnej niepodległości, odbudowa kraju ze zniszczeń moralnych i materialnych, utrwalenie obecnych granic na zachodzie oraz odzyskanie granic wschodnich i południowo-zachodnich, walka o duszę Narodu i wychowanie nowego człowieka-obywatela, ochrona przed biologicznym oraz moralnym i materialnym wyniszczeniem Narodu i jego dóbr, walka o ustrój społeczno-gospodarczy oparty na zasadach etyki chrześcijańskiej i sprawiedliwości społecznej, walka o ustrój polityczny gwarantujący rozwój demokratyczny państwa oraz wolność jego obywateli. W dokumencie podniesiono m.in.: "Jeżeli wszystkie narody zmęczone wojną i kierujące się Kartą Narodów Zjednoczonych mają uwierzyć w zwycięstwo idei sprawiedliwości i poszanowania zobowiązań wynikających z traktatów i innych źródeł prawa międzynarodowego, to nie można pozostawić zmęczonej krwawym i długim okresem okupacji niemieckiej, a obecnie sowieckiej Polski samotnej w centrum Europy. Proces wchłaniania narodu i państwa polskiego przez ZSRR w sferę swego systemu totalitarnego państwa, opartego na dyktaturze kliki partyjnej, dokonywany pod ochroną pseudodemokracji i najbardziej zakłamanej i perfidnej, cynicznej propagandy 'wyzwoleńczej', która ma zadanie wprowadzenie w błąd opinii zagranicznej i wewnętrznej - stanowi w świetle faktów klasyczny przykład pogwałcenia ducha i litery podstawowych zasad prawnych Karty NZ". Całość uzupełniały załączniki, którymi były zdobyte tajne dokumenty Polskiej Partii Robotniczej, Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego oraz referaty sowieckich towarzyszy z NKWD wspierających walkę reżimu komunistycznego z własnym Narodem.
Działalność IV Zarządu
Pętla działań bezpieki wokół II Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" zaciskała się coraz bardziej. W październiku 1946 r. zostaje aresztowany Niepokólczycki; jego następcą i zarazem prezesem III Zarządu zostaje Wincenty Kwieciński. Trzeci Zarząd przetrwał niewiele ponad dwa miesiące, do początków stycznia 1947 r., gdy zatrzymano Kwiecińskiego. 10 stycznia 1947 r. na zwołanej przez prezesa Obszaru Południowego Łukasza Cieplińskiego konferencji postanowiono kontynuować pracę i przystąpiono do odtwarzania struktur centralnych. Prezesem IV Zarządu został wspomniany Łukasz Ciepliński, który główne komórki Zrzeszenia oparł na swoich sprawdzonych i niezdekonspirowanych współpracownikach z Rzeszowszczyzny. Stanowisko wiceprezesa z zadaniem odbudowy zarządów obszarów objął Adam Lazarowicz, szefami poszczególnych wydziałów zostali: Mieczysław Kawalec - Wydział Informacji (p.o. prezes po aresztowaniu Cieplińskiego), Ludwik Kubik - Wydział Organizacyjny i Łączności, Józef Rzepka - szef działu politycznego, Franciszek Błażej - szef działu propagandy, Józef Maciołek - delegatura zagraniczna WiN, Józef Batory - szef łączności wewnętrznej, Karol Chmiel - doradca polityczny. Kolejny prezes przeprowadził reorganizację i weryfikację współpracowników, uaktywnił wywiad polityczny i wojskowy (ten ostatni ukierunkowany został dodatkowo na przebywające w Polsce wojska sowieckie), uruchomił nowe szlaki przerzutowe na Zachód.
W zgodnej ocenie historyków działalność IV Zarządu była najbardziej heroicznym okresem w historii WiN. Przypadł on bowiem na czas załamania się postaw społeczeństwa po sfałszowanych przez komunistów wyborach do Sejmu oraz na czas szerokich i krwawych represji legalnie działającego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dopełnieniem krajowego, czarnego scenariusza z 1947 r. była zapoczątkowana likwidacja Polskiej Partii Socjalistycznej, do której WiN publicznie skierował przesłanie - "List otwarty do polskich socjalistów", przestrzegając w nim partię i jej członków przed zakrętem dziejowym: "Zbyt dobrze znamy Wasze prawdziwe przekonania polityczne i wiemy, że między Wami a narzuconym Wam przez Moskwę komunistycznym kierownictwem jest przepaść nie do przebycia. Ogłupieniem i zakłamaniem, terrorem, propagandą i wizją świetlanej kariery osobistej, usiłują Was komuniści zepchnąć ze starej prawdziwej polskiej drogi socjalistycznej - usiłują Was zrobić narzędziem, parawanem swoich niecnych planów, a wszystko pod firmą Waszej, starej PPS". [...] Masy polskich robotników walczyły przez 6 lat ramię w ramię z nami w szeregach B.Ch., AK i obok chłopów stanowiły trzon naszych oddziałów bojowych. Ta wspólnie przelana krew i wspólne cierpienie, to dawne braterstwo broni - nakazują nam dziś spieszyć Wam z pomocą, gdy bałamuceni i wykorzystywani stoicie na rozdrożu politycznym i organizacyjnym". Apel do PPS wywołał burzliwą reakcję PPR, która przełożyła się na zintensyfikowanie działań ze strony Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w kierunku likwidacji IV Zarządu. Niesprzyjająca była także sytuacja międzynarodowa, spowodowana wzrastającą izolacją państw środkowej Europy i tworzeniem się trwałego podziału politycznego i gospodarczego na Wschód i Zachód. Zrzeszenie "Wolność i Niezawisłość" szukało także wsparcia dla swoich celów w polskim Kościele, uzyskując aprobatę hierarchów dla swojej działalności. Radą i pomocą służyli zarówno ks. kard. A. Hlond, jak i metropolita krakowski ks. kard. S. Sapieha. Jedno z przesłań księdza Prymasa Polski z 1947 r. było w części oparte na przekazanych osobiście przez Cieplińskiego informacjach WiN-u.
Brak perspektyw na szybkie zmiany spowodował, że prezes IV Zarządu zamierzał zawiesić działalność Zrzeszenia, zachowując je w nienaruszonej w miarę formie. Po ostatnich aresztowaniach oraz po analizie informacji przywiezionych z Londynu przez kuriera Jerzego Woźniaka postanowiono 10 października 1947 r. na spotkaniu Zarządu Głównego w Zakopanem zawiesić kontakty organizacyjne. Jednak było już za późno na jakiekolwiek działania, machina represji powoli dochodziła do najwyższych gremiów kierowniczych Zrzeszenia. Pomiędzy 27 listopada a 2 grudnia 1947 r. zostali aresztowani prawie wszyscy członkowie IV Zarządu Głównego oraz prezesi obszarów. Ostatni ujęty został 1 lutego 1948 r. Mieczysław Kawalec, próbujący na nowo budować zręby organizacji.
Po aresztowaniu ostatnich przywódców WiN-u aparat bezpieczeństwa w ramach operacji o kryptonimie "Cezary", wykorzystując przewerbowanych członków Zrzeszenia utworzył tzw. V Zarząd Główny, który pod pozorem ciągłości prac starał się prowadzić akcję rozpracowania, a następnie rozbicia krajowych i zagranicznych struktur oraz dążył do "ujawnienia" ich powiązań z wywiadami państw zachodnich.
Siedem wyroków śmierci
Proces IV Zarządu WiN rozpoczął się 5 października 1950 r. w Warszawie. Komunistyczna prasa pisała o "zdrajcach narodu i szpiegach na żołdzie amerykańskim". Los oskarżonych został przesądzony jeszcze przed rozpoczęciem procesu. Rozprawa sądowa była prowadzona rutynowo z jasnym przesłaniem politycznym. Na początku odczytano jedynie tezę aktu oskarżenia. Aresztowanych poddano wcześniej okrutnemu śledztwu z wykorzystaniem środków psychotropowych. Nie zwrócono w trakcie procesu uwagi na takie "drobiazgi" jak zakwestionowanie przez Cieplińskiego krwawych metod działania funkcjonariuszy państwa. Sędziów nie interesowały jego stwierdzenia: "W czasie śledztwa leżałem skatowany w kałuży własnej krwi. Mój stan psychiczny był w tych warunkach taki, że nie mogłem sobie zdawać sprawy z tego, co pisał oficer śledczy. Zeznania te nie są moje". Już 14 października prezes IV Zarządu Łukasz Ciepliński został skazany na pięciokrotną karę śmierci. Pozostałych najbliższych współpracowników potraktowano podobnie: wszyscy poza Ludwikiem Kubikiem (dożywocie) oraz łączniczkami Janiną Czarnecką i Zofią Michałowską (wieloletnie więzienie) "zasłużyli" na najwyższy wymiar kary. W uzasadnieniu wyroku, podsumowując dokonania wszystkich oskarżonych członków WiN-u, sędzia przewodniczący płk Aleksander Warecki napisał: "Przewód sądowy w niniejszej rozprawie wykazuje w całej pełni drogę współpracy z okupantem hitlerowskim sanacyjnego kierownictwa Armii Krajowej i jego zdradziecką oraz wrogą robotę w najcięższym okresie dźwigania się z ruin i zniszczenia odbudowującej się Polski". Apelacja oraz prośby o łaskę do tow. Bieruta nie przyniosły żadnego efektu. Jeden z żyjących współwięźniów, Mieczysław Chojnacki, wspomina o swoich towarzyszach z celi śmierci: "sądząc po długotrwałym śledztwie i wyrokach otrzymanych przez Czwartą Komendę WiN, można uważać, że wróg docenił wartość polskiego przeciwnika i jego metody w walce o powstrzymanie ofensywy ideologicznej czerwonego totalitaryzmu".
Siódemka skazanych oczekiwała na swoją ostatnią drogę, pisząc grypsy pożegnalne do rodzin i przyjaciół. Łukasz Ciepliński, mając świadomość zbliżającej się egzekucji oraz działań bezpieki z ukrywaniem ciał zamordowanych dla ułatwienia późniejszej identyfikacji, miał na moment przed wykonaniem wyroku połknąć noszony na szyi srebrny medalik z wizerunkiem Matki Bożej. To Jej zawierzył swoją przyszłość, rodzinę oraz przyjaciół z konspiracji; modlił się i pisał w grypsach: "Cieszę się, że doczekałem dnia dzisiejszego i miesiąca Matki Bożej. Wierzę, że gdy mnie w nim zamordują, zabierze moją duszę Królowa Polski do swych niebieskich hufców - bym mógł Jej dalej służyć i bezpośrednio meldować o tragedii mordowanego przez jednych, opuszczonego przez pozostałych narodu polskiego".
Egzekucja
Początkowo wszyscy członkowie IV Zarządu przebywali w dużej 80-osobowej celi więzienia na warszawskim Mokotowie. Ponad połowa osadzonych miała zasądzony wyrok śmierci i oczekiwała na jego wykonanie. Byli wśród nich zasłużeni żołnierze AK, WiN oraz innych antykomunistycznych organizacji konspiracyjnych, m.in. grupa oficerów Wileńskiego Okręgu AK z ppłk. Antonim Olechnowiczem "Pohoreckim", mjr. Zygmuntem Szendzielarzem "Łupaszką" oraz kpt. Gracjanem Frogiem "Szczerbcem" na czele. Według wspomnień jednego z więźniów, grupa "winowców" starała się trzymać razem, opiekując się ciężko doświadczonymi w śledztwie kolegami: Ł. Cieplińskim oraz Franciszkiem Błażejem. Postacią wiodącą wśród nich był Ciepliński, "wyróżniający się skromnością, opanowaniem oraz wielkością ducha", były dowódca z AK i prezes ostatniego legalnego Zarządu WiN.
Egzekucja rozpoczęła się 1 marca 1951 r. w godzinach wieczornych. Według zapisów z akt sprawy skazanych zastrzelono w następującej kolejności w kilkuminutowych odstępach czasu: godz. 20.00 Łukasz Ciepliński, 20.05 Józef Batory, 20.15 Karol Chmiel, 20.20 Mieczysław Kawalec, 20.25 Adam Lazarowicz, 20.35 Franciszek Błażej, 20.45 Józef Rzepka.
Wyroki na więźniach wykonano prawdopodobnie sprawdzoną ze skuteczności metodą "katyńską" - strzałem w tył głowy więźnia przytrzymywanego pod ramiona przez dwóch strażników. W relacji świadków obserwujących dziedziniec więzienny prowadzony na śmierć Karol Chmiel "w chwili, gdy eskorta z nim miała skręcić za magazyn mundurowy, wyrwał się z rąk dwóch strażników, upadł na ziemię, wołając rozdzierającym głosem: 'mordują!, mordują'. W jednej chwili dopadli go, a trzeci z eskorty, idący zwykle za skazanym, zarzucił mu na głowę płachtę tłumiącą głos, po czym, dosłownie szarpiącego się, powlekli, znikając za narożnikiem magazynu". Na niemych i bezradnych obserwatorach ta gwałtowna scena zrobiła wstrząsające i niezapomniane wrażenie.
Protokoły wykonania wszystkich wyroków śmierci zostały potwierdzone przez naczelnika więzienia mokotowskiego mjr. Alojzego Grabickiego, prokuratora - mjr. Arnolda Raka, lekarza - kpt. Kazimierza Jezierskiego, oraz kata - st. sierż. Aleksandra Dreja. Ciał pomordowanych nie wydano rodzinie i pochowano w nieznanym miejscu.
Dwóch z nich - Ł. Ciepliński oraz J. Rzepka - było kawalerami Orderu Wojennego Virtuti Militari.
Ostatnia wola prezesa
Na karę śmierci w latach 1945-1956 w całej Polsce skazano ok. 8 tys. osób, w tym 6 tys. w sprawach politycznych, większość wyroków wykonano. Często w odniesieniu do najbardziej, z punktu widzenia władz PRL, znienawidzonych osób stosowano anonimowy pochówek lub przekazywano bezimienne ciała do badań medycznych lokalnym uczelniom. W innych przypadkach, grzebiąc straconych, niejednokrotnie celowo niszczono wszelkie znaki wskazujące miejsce doczesnego spoczynku, poddawano je kamuflażowi, realizowano po kilku latach tzw. przekopywanie. Czasem ciała zmarłych oddawano rodzinie, wymuszając jednak na niej przeprowadzenie skromnego pogrzebu pod nadzorem bezpieki.
W jednym z ostatnich grypsów ppłk Łukasz Ciepliński pisał do swego jedynego, nieżyjącego obecnie syna Andrzeja: "Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą. Jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że Idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście. Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać". Niestety, nie można do tej pory wypełnić ostatniej woli Łukasza Cieplińskiego, spoczywa on prawdopodobnie wraz z podkomendnymi w nieznanym miejscu, tak jak wielu innych bohaterów walki o niepodległość Polski.
W 1992 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wszystkie wyroki z 1950 r., uznając, że zarzucane skazanym i straconym czyny były działalnością na rzecz niepodległego i suwerennego państwa polskiego. Jedynie nie udało się dotychczas przełamać zmowy milczenia byłych funkcjonariuszy aparatu represji w sprawie lokalizacji mogił zamordowanych członków IV Zarządu Głównego WiN.
Instytut Pamięci Narodowej prowadzi i będzie dalej prowadził badania mające na celu ustalenia tajnych miejsc pochówku ofiar komunistycznego reżimu. Wszelka pomoc w tym zakresie ze strony społeczeństwa, o którą gorąco apelujemy, będzie wyrazem oddania czci i przywracania godności niewinnie pomordowanym.
Elżbieta Jakimek-Zapart,
IPN Kraków
Autorka przygotowuje biografię ppłk.
Łukasza Cieplińskiego.
"Nasz Dziennik" 2007-03-10
Autor: wa