Bez pośpiechu z euro
Treść
Rząd przyjął aktualizację programu konwergencji, który ma pozwolić na spełnienie przez nasz kraj wszystkich wskaźników ekonomicznych ustalonych w traktacie z Maastricht i niezbędnych do wprowadzenia euro. Choć wszystkie kryteria powinniśmy wypełnić w 2009 r., to zdaniem premiera Jarosława Kaczyńskiego nie powinniśmy się jednak spieszyć z przyjęciem wspólnej unijnej waluty.
Jak zaznaczył premier Jarosław Kaczyński, zawarte w programie konwergencji wskaźniki gospodarcze zostały skorygowane ze względu na dobrą sytuację naszej gospodarki. Przygotowany przez Ministerstwo Finansów program zakłada m.in. ograniczenie deficytu instytucji rządowych i samorządowych. W przyszłym roku wynieść ma on 3,4 proc. PKB, czyli będzie większy od maksymalnego, zapisanego w traktacie z Maastricht na poziomie 3 proc. W 2008 r. wyniesie już jednak 3,1 proc. PKB, a w 2009 r. - 2,9 proc. Przejściowe zwiększenie deficytu wynika z wyłączenia otwartych funduszy emerytalnych z sektora finansów publicznych.
W ciągu najbliższych lat wzrost gospodarczy ma zmienić się z obecnych 4,8 proc. na 5,1-5,2 proc. w 2009 r., co wiąże się z oczekiwaną poprawą sytuacji na rynku pracy i przewidywanym wzrostem nakładów inwestycyjnych w gospodarce.
Spełnienie kryteriów zawartych w traktacie będzie oznaczać, że Polska może przystąpić do unii walutowej. Jak stwierdził jednak premier Jarosław Kaczyński, nie powinniśmy się z tym spieszyć. - Jestem sceptyczny, jeśli chodzi o szybkie wprowadzenie euro. Uważam, że pośpiech w tej sprawie może nam bardzo zaszkodzić - powiedział premier. Zaznaczył, że wprowadzenie w tej chwili euro to zdjęcie ochrony z polskiego eksportu, który rośnie w niebywałym tempie. A według premiera, jeśli ta ochrona zostanie zdjęta, to możemy mieć ogromne kłopoty, prowadzące m.in. do spadku płac w Polsce, a co za tym idzie - do spadku popytu.
Artur Kowalski
"NAsz Dziennik" 2006-11-30
Autor: wa