Bez koalicji w obsadzie
Treść
Opóźnia się proces powoływania nowych wojewodów. Pierwsze nominacje będą prawdopodobnie dopiero w grudniu. Powód? W wielu wypadkach kandydaci byli już uzgodnieni z Platformą Obywatelską. Plany musiały ulec zmianie po fiasku rozmów koalicyjnych. Dziś rząd Prawa i Sprawiedliwości stara się znaleźć jak najszybciej nowych urzędników, by mogli sprawnie realizować politykę gabinetu Kazimierza Marcinkiewicza w województwach.
Pierwszy wojewoda zostanie powołany prawdopodobnie na Śląsku. Największe szanse na objęcie tego urzędu miał Krzysztof Śmieja, ale znalazł się w składzie Trybunału Stanu. Eugeniusza Wróbla minister transportu i budownictwa Jerzy Polaczek ściągnął do swojego resortu. W tej sytuacji rekomendowani przez miejscowe struktury PiS są dwaj kandydaci: Jerzy Kronhold i Ryszard Wąsik. Tego pierwszego zgłosił Polaczek. Kronhold jest poetą i znawcą kultury, byłym konsulem RP w Ostrawie, a obecnie szefem Ośrodka Kultury Polskiej na Słowacji. Większe szanse wydaje się mieć jednak Wąsik - kiedyś radny Katowic i dyrektor oddziału pourazowego w szpitalu w Piekarach Śląskich. Dziś zarządza sanatorium reumatologicznym w Ustroniu. Ale jego największym atutem jest przynależność do dawnego Porozumienia Centrum. A politycy PiS nie ukrywają, że prezes PiS - zaplecza politycznego rządu Kazimierza Marcinkiewicza, Jarosław Kaczyński, chce mieć na stanowiskach wojewodów osoby pewne - takie, z którymi premier i całe stronnictwo nie będą mieli kłopotów. Dlaczego śląski wojewoda ma zostać powołany jako pierwszy? Bo pierwsza wizyta rządu "w terenie" jest planowana właśnie na Śląsku, i to już 1 grudnia.
Zanim jednak wojewoda śląski otrzyma nominację, kandydatury zarówno na to, jak i piętnaście pozostałych stanowisk rozpatrzy zespół powołany w poniedziałek przez szefa MSWiA Ludwika Dorna. Ma on opiniować propozycje przedstawiane przez ministra - w pierwszej kolejności wojewodów, potem wicewojewodów. W skład zespołu weszli dyrektor Krajowej Szkoły Administracji Publicznej Maria Gintowt-Jankowicz, prezes Transparency International Polska Magdalena Brennek, wicedyrektor Urzędu Służby Cywilnej Robert Bartold i prof. Witold Kieżun z Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania. Pracami zespołu będzie kierował wiceminister spraw wewnętrznych Arkadiusz Czartoryski. Oczywiście ocena tego gremium nie stanie się wiążąca dla Dorna, który będzie przedstawiał premierowi kandydatów na wojewodów. Głównymi kryteriami oceny mają być doświadczenie w administracji, a także powściągliwość i oszczędność w stosunku do niej.
- Oceny tego zespołu mogą się okazać sprytnym pomysłem na rozwiązanie wielu lokalnych sporów - uważa jeden z polityków PiS.
A to, że takie spory istnieją, najlepiej pokazuje sytuacja w województwie podlaskim. Tutaj swojego kandydata (Marek Kozłowski) ma wysoko usytuowany w hierarchii PiS wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra (prezes podlaskich struktur partii), ale i minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel, rekomendujący kandydaturę Jana Dobrzyńskiego.
W przypadku Podlasia wydaje się jednak, że wojewodą zostanie Kozłowski, były wiceprezydent Białegostoku, a Dobrzyński zadowoli się dalszą pracą u boku Jurgiela (był szefem jego biura w Białymstoku).
SAMO - PiS?
W niektórych mediach pojawiały i pojawiają się informacje, że kilka stanowisk wojewodów mogą otrzymać politycy Samoobrony. To by natomiast oznaczało, że koalicja nazywana już SAMO - PiS jest rzeczywiście bardzo realna. Wygląda jednak na to, że to raczej "melodia przyszłości". Samoobrona może jednak liczyć na dwóch - trzech wicewojewodów. Jednym z nich będzie prawdopodobnie były szef sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Andrzej Aumiller. Podobnie stanie się i w przypadku kilku innych partii politycznych. Były poseł Ruchu Katolicko-Narodowego Jerzy Czerwiński może być wicewojewodą opolskim (drugie stanowisko przypadnie tam Mniejszości Niemieckiej).
W Wielkopolsce wojewodą będzie najp ewniej Tadeusz Dziuba. Tutaj też mocnym argumentem "za" jest jego przeszłość (był w PC). Dziuba od kilkunastu lat pracuje w Najwyższej Izbie Kontroli. Być może jego były partyjny kolega, a obecnie wiceprezydent Warszawy Andrzej Urbański, zostanie wojewodą mazowieckim. Wskazują na to dwa ważne fakty - wbrew zapowiedziom ani nie zostanie szefem Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, ani komisarzem, który będzie rządził Warszawą do czasu nowych wyborów samorządowych. Z podobnych względów co Dziuba murowanym wojewodą w województwie lubuskim jest burmistrz Szlichtyngowej Marek Ast, który na dodatek przyjaźni się z prezesem PiS. Być może wojewodą warmińsko-mazurskim będzie były minister i członek PC Adam Glapiński.
Karuzela z nazwiskami
W wielu województwach trwa prawdziwa giełda nazwisk. Tak jest w Lublinie. Często wymienia się nazwisko Zbigniewa Załogi, dyrektora Zarządu Nieruchomości Komunalnych w Lublinie, ale wobec tej kandydatury jest spory opór w PiS. Podobnie jak wobec Jacka Szczota, byłego prezesa ZChN, którego jednak może chcieć przeforsować premier. Miejscowi działacze PiS woleliby kogoś z dwójki: Jarosław Stawiarski (starosta kraśnicki) i Piotr Winiarski (starosta łęczyński). W Przemyślu wśród najpoważniejszych kandydatur wymienia się nazwiska Ewy Draus, byłej szefowej wojewódzkiego urzędu pracy, byłego wojewody rzeszowskiego i podkarpackiego Zbigniewa Sieczkosia, byłej wojewody tarnobrzeskiej Janiny Sagatowskiej. Te dwa ostatnie nazwiska są regularnie "palone" przez miejscowych polityków PiS wytykaniem im bogatej przeszłości w AWS. Plusem Draus jest znajomość z Markiem Kuchcińskim - byłym wicewojewodą, a dziś szefem sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Ale Kuchcińskiego zna też dobrze Jerzy Wolski. To były dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Wojewódzkim w Przemyślu. Dziś jest specjalistą ds. ochrony powietrza w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska w Warszawie. Pracuje w Warszawie, ale mieszka w Przemyślu. To ma być swoisty kompromis między pierwotnymi zasadami, jakimi miał w doborze wojewodów kierować się PiS, a obecnymi.
Tuż po wyborach premier Marcinkiewicz zapewniał bowiem, że wojewodami zostaną fachowcy niemający nic wspólnego z danym regionem. Politycy PiS kreowali wizję wojewodów z innego końca Polski, nieuwikłanych w żadne miejscowe układy i koterie. Przekonywali, że wojewoda nie jest samorządowcem, a ma reprezentować rząd.
W Małopolsce za faworyta uważany jest wicemarszałek województwa Witold Śmiałek. W woj. świętokrzyskim nie powinno być niespodzianki - wojewodą prawdopodobnie zostanie radny Grzegorz Banaś. Podobnie jak w przypadku Warszawy i Urbańskiego nie startował w wyborach parlamentarnych, nie walczył też o zwolnione przez senatora Jacka Włosowicza stanowiska szefa klubu radnych prawicy. W Zachodniopomorskiem najpoważniejszy kandydat na wojewodę to Piotr Krzystek, niegdyś jeden z zastępców prezydenta Mariana Jurczyka. W woj. kujawsko-pomorskim walka rozegra się prawdopodobnie między Wojciechem Nowackim (bydgoski radny) a Józefem Rogackim. Ten drugi, prezes Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku w Myślęcinku, ma zdecydowanie większe szanse. Był już wojewodą, a jego syn został właśnie posłem PiS.
W dolnośląskim duże szanse ma Rafał Holanowski, wrocławski radny PiS, ale wojewodą może być także Mirosław Jasiński, który kieruje Instytutem Polskim w Pradze (a był już wojewodą na początku lat 90.). Szef miejscowego PiS Zbigniew Puniewski ma się zająć rozbudową partii w regionie.
Mikołaj Wójcik
Wojewoda jest reprezentantem rządu w terenie. Ponosi odpowiedzialność za realizację polityki rządu na obszarze województwa. Reprezentuje Skarb Państwa w odniesieniu do mienia powierzonego mu do wykonywania zadań, kontroluje wykonywanie zadań przez organy zespolonej administracji rządowej (służb, inspekcji, straży), sprawuje też nadzór nad działalnością gminy, powiatu i samorządu województwa.
Wojewodów powołuje premier na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji.
"Nasz Dziennik" 2005-11-23
Autor: ab