Bez fałszerstw w Gruzji
Treść
Gruzińska opozycja wezwała do masowych protestów w związku z oskarżeniem władzy o sfałszowanie wyników wyborów prezydenckich. Według wstępnych wyników (exit polls) obecny prezydent Micheil Saakaszwili wygrał wybory na tyle dużą większością głosów, że pozwoli mu to uniknąć drugiej tury.
Pierwsze nieoficjalne rezultaty wskazują na zdecydowane zwycięstwo urzędującego prezydenta, dając mu blisko 59 proc. poparcia. Główny kandydat reprezentujący opozycję Lewan Gaczecziładze, który uzyskał 22 proc. głosów, mówił zaraz po ogłoszeniu wstępnych wyników, iż w oczywisty sposób wybory zostały sfałszowane. Twierdził też, że wielu z jego współpracowników było świadkami licznych pogwałceń regulaminu na terenie całego kraju.
Niezależni obserwatorzy spoza Gruzji są nieco bardziej powściągliwi w swoich osądach na temat wyborów. Obserwatorzy z ramienia OBWE stwierdzili, iż wybory były zgodne z większością międzynarodowych standardów dotyczących demokratycznych wyborów. Zanotowano jednak poważne naruszenia. Nie sprecyzowano przy tym, o jakich naruszeniach mowa. Oficjalne stanowisko amerykańskiego Departamentu Stanu mówi, że są przesłanki ku temu, by twierdzić, że Saakaszwili wygrał te wybory, jednak nie wiadomo, czy uczynił to już w pierwszej turze, zdobywając ponad 50 proc. głosów. W podobnym tonie brzmią wypowiedzi jednego z członków tego departamentu, delegata Wydziału ds. Europy i Eurazji, Metthew Bryzy'ego. Zaapelował on do obu stron, żeby wstrzymały się z deklaracjami na temat zwycięstwa czy wypowiedziami, iż wybory zostały sfałszowane, zanim nie zostaną opublikowane oficjalne rezultaty elekcji i ocena międzynarodowych obserwatorów. Dopiero wówczas gdy ich ocena będzie podana do wiadomości publicznej, będzie można stwierdzić, czy były to wybory "wolne i sprawiedliwe".
Żadna ze stron nie zastosowała się jednak do tego wezwania. Gaczecziładze jak mantrę powtarzał słowa: "oszustwo" i "fałszowanie". Zaś w otoczeniu kwater wyborczych Saakaszwilego panował nastrój świętowania, na znak zwycięstwa powiewały flagi i trąbiły klaksony samochodów. Prezydent określił ten wynik jako podtrzymanie kredytu zaufania dla jego demokratycznych przemian, jakiego udzielili mu Gruzini w 2003 r. w czasie Rewolucji Róż.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik" 2008-01-07
Autor: wa