Bez dochodzenia za "polskie obozy koncentracyjne"
Treść
Określenie "polskie obozy koncentracyjne", zdaniem katowickiej prokuratury rejonowej, jest "niefortunne", aczkolwiek "nieodbiegające od prawdy historycznej". Tym samym prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie wypowiedzi prasowych Andrzeja Rocznioka, lidera Ruchu Autonomii Śląska, w których utrzymywał, że po roku 1945 istniały polskie obozy koncentracyjne.
Kontrowersyjna wypowiedź A. Rocznioka, lidera Ruchu Autonomii Śląska i Związku Ludności Narodowości Śląskiej, została opublikowana w jednym z lokalnych śląskich dzienników na początku czerwca br. W wywiadzie lider RAŚ stwierdził: "Gdy minister spraw zagranicznych RP Adam Rotfeld mówi, że nie było polskich obozów koncentracyjnych zagłady, to przyznajemy mu rację, ale mija się z prawdą, gdy mówi, że nie było polskich obozów koncentracyjnych. Były po roku 1945 m.in. w Jaworznie, Mysłowicach i przebywali w nich Polacy, Ślązacy, Niemcy. Nie upraszczajmy historii. Zmierzmy się z nią".
Takie postrzeganie historii oburzyło Rajmunda Pollaka, radnego Sejmiku Śląskiego, który uznał wypowiedź za godzącą w Naród Polski i Rzeczpospolitą Polską, i złożył w prokuraturze stosowne zawiadomienie. R. Pollak przypominał, że zbrodnie NKWD i UB na Górnym Śląsku po 1945 roku dokonywane były przez ludzi systemu stalinowskiego. Decyzje zapadały w Moskwie, a ich ofiarami byli patrioci polscy - m.in. żołnierze Armii Krajowej, delegaci polskiego rządu emigracyjnego, opozycjoniści, niezależna inteligencja czy przeciwni kolektywizacji chłopi.
Tymczasem prokuratura uznała, że A. Roczniok udzielając wywiadu, "nie miał zamiaru znieważenia narodu polskiego tudzież Rzeczpospolitej Polskiej, a jedynie dla wyrażenia swoich poglądów posłużył się znaną sobie definicją 'obozów koncentracyjnych', z którą spotykał się w literaturze niehistorycznej". Lider RAŚ podkreślał też, że on również jest obywatelem RP i definicja Narodu Polskiego obejmuje także jego.
Przy podejmowaniu decyzji o umorzeniu prokuratura posłużyła się opinią Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej. Jego przedstawiciel stwierdził, iż używanie nazwy "obozu koncentracyjnego" w odniesieniu do zakładanych na terenie Śląska obozów karnych czy pracy nie jest nadużyciem, gdyż zarówno pojęcie "obóz karny", jak i "obóz pracy" mieści się w zakresie znaczeniowym "obozu koncentracyjnego" jako miejsca przetrzymywania, zwykle bez wyroku sądowego, dużej liczby osób uznawanych za wrogie wobec władzy. "Użycie sformułowania 'polskie obozy koncentracyjne', jakkolwiek niefortunne, nie odbiega od prawdy historycznej, gdyż takowe obozy były tworzone przez władze sowieckie i komunistyczne władze polskie. Właściwym, choć nie jedynym, byłoby określenie 'komunistyczne obozy pracy' lub 'obozy karne'" - czytamy w uzasadnieniu odmowy wszczęcia dochodzenia sygnowanym przez Bogusławę Szczepanek, asesora Prokuratury Rejonowej Katowice Centrum - Zachód.
- Pan Roczniok wszem i wobec ogłasza istnienie narodowości śląskiej, przedstawia się jako lider RAŚ, a przed prokuraturą deklaruje przynależność do Narodu Polskiego. Decyzja prokuratury jest bulwersująca. Okazuje się, że można bezkarnie znieważać Naród Polski, co więcej, robi to także przedstawiciel prokuratury - powiedział nam R. Pollak. Podkreślił, że mimo otrzymanych w związku ze sprawą pogróżek nie zamierza zaprzestać działań i złoży zażalenie na decyzję prokuratury.
Marcin Austyn
Zwrot użyty nieprzypadkowo
Komentuje prof. Mirosław Piotrowski, poseł do Parlamentu Europejskiego:
Określenia "polskie obozy koncentracyjne" używały bądź używają osoby, które starają się dowieść samodzielnego, czynnego zaangażowania Polaków w realizację ludobójczych planów III Rzeszy. Jest to obraźliwe, co więcej, niezgodne z historyczną rzeczywistością. Próba przeniesienia tego terminu na czasy powojenne świadczy o tym, że osoby posługujące się nim próbują legitymizować okrutny, narzucony siłą Narodowi Polskiemu komunistyczny sowiecki reżim, nadając mu przymioty demokratycznego państwa, co jest oczywistym absurdem.
not. MA
"Nasz Dziennik" 2005-09-15
Autor: ab