Bez Boga i kosztem narodów
Treść
W reakcji na krytyki wielu środowisk z projektu konstytucji Unii Europejskiej wykreślono odwołanie do spuścizny starożytnych Greków i Rzymian oraz do oświecenia. Zignorowano jednak apele, m.in. Stolicy Apostolskiej, o wyraźne odniesienie do chrześcijaństwa. Twórcy unijnej konstytucji zaproponowali też wczoraj szereg zapisów wzmacniających rolę Brukseli kosztem uprawnień państw członkowskich.
Przewodniczący Konwentu Europejskiego Valery Giscard d'Estaing zaproponował wczoraj, żeby sygnatariusze przyszłej konstytucji - głowy państw członkowskich Unii - "inspirowali się dziedzictwami kulturalnymi, religijnymi i humanistycznymi Europy, które, zawsze w nich obecne, zakorzeniły w życiu jej społeczeństwa percepcję centralnej roli osoby ludzkiej oraz jej nienaruszalnych i niezbywalnych praw, a także poszanowania prawa".
Taka skrócona wersja projektu ukazała się wczoraj na stronie internetowej Konwentu, na kilka godzin przed przedstawieniem jej przez Giscarda na sesji plenarnej i w dzień po oświadczeniu polskiego rządu, że popiera apel Stolicy Apostolskiej o wyraźne odniesienie w unijnej konstytucji do chrześcijaństwa.
Wczoraj po południu prezydium Konwentu zaproponowało też ostateczny tekst pierwszej konstytucyjnej części unijnej ustawy zasadniczej. Przewiduje ona powołanie stanowiska prezydenta UE, wybieranego na 2,5-roczną kadencję (art. 21 konstytucji), oraz ministra spraw zagranicznych UE (art. 27). Projekt przewiduje ponadto, że decyzje w Unii będą podejmowane kwalifikowaną większością głosów. W dodatku pozostawiono zapis, który umożliwia blokowanie niekorzystnych decyzji trzem największym państwom UE: Niemcom, Francji i Włochom. Konstytucja zakłada też rewizję dotychczasowego układu sił między poszczególnymi państwami Unii - ustalonego w Nicei, i przekazanie szeregu kompetencji decyzyjnych z narodowych stolic do Brukseli.
Metody pracy Konwentu wywołały niedawno protesty parlamentarzystów europejskich, którzy w praktyce nie mają wpływu na kształt konstytucji. Tę bowiem opracowuje ścisłe,
13-osobowe prezydium unijnej konstytuanty. Przedstawiciele frakcji politycznych Parlamentu Europejskiego zagrozili nawet opuszczeniem sali obrad w przypadku, gdy nie zostaną uwzględnione wszystkie te postulaty, które uzyskały akceptację bezwzględnej większości delegatów.
Piotr Wesołowski, WP, PAP
Nasz Dziennik 12-06-2003
Autor: DW