Betlejem apeluje o solidarność
Treść
Betlejem żyło w ostatnich dniach przygotowaniami do świętowania Bożego Narodzenia. Obecność pielgrzymów podnosi na duchu i zapewnia źródło utrzymania ubożejącym chrześcijańskim mieszkańcom miasta, przez wielu porównywanego do "więzienia bez dachu" czy "getta". Patriarcha Jerozolimy i mer Betlejem wezwali chrześcijańskich pątników do czynnego okazania solidarności ze swoimi współbraćmi w wierze w miejscu narodzin Zbawiciela.
Obecnie w mieście jest spokojnie. Na ulicach i placu Żłóbka widoczne są dekoracje świąteczne. - Pogoda jest jesienna, ale myślę, że wszyscy będą się cieszyć wielką uroczystością Wigilii i Pasterką Bożego Narodzenia przy grocie, gdzie Chrystus się narodził - ocenił o. Jerzy Kraj z Kustodii Ziemi Świętej. W piątek w Betlejem trwały przygotowania do przyjęcia patriarchy Jerozolimy Michela Sabbaha w Wigilię Bożego Narodzenia. W opublikowanym w piątek świątecznym orędziu patriarcha wezwał przywódców palestyńskich i żydowskich do budowania pokoju i sprawiedliwości w Ziemi Świętej. Wstawił się on za wszystkimi, którzy żyją w lęku i nie są bezpieczni, których dotyka cierpienie, a ich bliscy są więzieni i torturowani.
Mer Betlejem Wiktor Batarse niedawno poskarżył się publicznie, że miasto, w którym urodził się Jezus Chrystus, przekształca się w getto i wezwał pielgrzymów do nawiedzenia Betlejem na Boże Narodzenie. Podkreślił, że chrześcijańscy wierni z zagranicy mogliby w ten sposób przejawić solidarność z palestyńskimi chrześcijanami, którzy mieszkają na Zachodnim Brzegu Jordanu. - Żądamy, aby Izrael zapewnił Betlejem wolność. Jeśli do tego nie dojdzie, to na Boże Narodzenie nie będziemy mieli pokoju - ostrzegał Batarse.
Ojciec Kraj przyznał, że po licznych interwencjach władze izraelskie obecnie nieco złagodziły utrudnienia związane z wjazdem do Betlejem. - Od połowy listopada utworzono nowy punkt kontrolny, który początkowo był bardzo uciążliwy dla pielgrzymów, ponieważ wszyscy musieli wysiadać z autobusów. Jednak po protestach ze strony lokalnego Kościoła, zwłaszcza Kustodii Ziemi Świętej, która jest zainteresowana tym, aby tutejsi chrześcijanie, a przede wszystkim pielgrzymi, mogli spokojnie wjechać na święta do miasta, władze nieco złagodziły utrudnienia - poinformował o. Kraj. - Jeżeli nie będzie innych dodatkowych utrudnień, sądzę, że wszyscy pielgrzymi będą mogli w sposób niezakłócony odwiedzać Betlejem - ocenia polski franciszkanin.
Kilka dni temu palestyńska policja i stacjonujące na obrzeżach miasta wojsko izraelskie zostały postawione w stan najwyższej gotowości, kiedy do betlejemskiego ratusza wtargnęła grupa uzbrojonych palestyńskich ekstremistów z Brygad Męczenników Al Aqsa. Zajęli oni stanowiska na dachu i kazali urzędnikom opuścić budynek. Podobne akcje palestyńskich bojowników miały miejsce w innych rejonach Autonomii. - Trzeba podkreślić, że wysuwali oni żądania o charakterze ekonomicznym, a ich działania podyktowane były pragnieniem zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Bojownicy domagali się przyjęcia do policji, co zapewniłoby im z jednej strony rządowe stypendium, a z drugiej - zabezpieczyłoby ich przed szykanami izraelskich służb bezpieczeństwa. Pozostając w policji, znaleźliby w jej strukturach ochronę i gwarancję bezpieczeństwa - wyjaśnił o. Kraj.
Wskazał on również, że zapowiedź przyjazdu prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa na Pasterkę do Betlejem oraz przyjęcie zaproszenia na kolację w klasztorze franciszkańskim oznacza zainteresowanie i poparcie Palestyńczyków dla sanktuarium. - Jest ono znakiem łączności między muzułmanami a chrześcijanami, miejscem, które powinno łączyć, a nie dzielić. Władze palestyńskie starają się łagodzić wszelkie incydenty, do których czasem dochodzi - ocenia franciszkanin.
Ojciec Kraj zachęca wiernych, by nie lękali się pielgrzymować do miejsca urodzin Chrystusa. - Wszyscy jesteśmy przekonani, że przyjazd do Betlejem, do Ziemi Świętej jest wielce pożyteczny dla człowieka. Dotarcie do źródeł własnej wiary, do źródeł chrześcijaństwa sprzyja odnowieniu duchowemu i odkryciu własnych korzeni. Z drugiej strony jest wyrazem solidarności z chrześcijanami, którzy przebywają tutaj, w Ziemi Świętej, i naprawdę przeżywają trudną sytuację polityczną oraz ekonomiczną. Jest to solidarność wyrażana obecnością, brakiem lęku, a także - pośrednio - pomocą ekonomiczną, okazaniem zainteresowania świata tym miejscem. Pamiętajmy, że z ruchu pielgrzymkowego korzystają zarówno Palestyńczycy, jak i Izraelczycy - podkreśla polski franciszkanin z Kustodii Ziemi Świętej.
Waldemar Moszkowski
"Nasz Dziennik" 2005-12-25
Autor: mj