Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Berliński Senat walczy z religią

Treść

W niedzielę w Berlinie odbędzie się referendum w sprawie powrotu religii do stołecznych szkół. Młodzież zrzeszona w stowarzyszeniu "Pro Reli" walczy o możliwość samodzielnego wyboru: czy pragną uczęszczać na lekcje etyki, czy religii. Władze Berlina na czele z socjaldemokratycznym burmistrzem Klausem Wowereitem, wykorzystując nieuczciwe zagrywki, agitują przeciwko religii.

Rządząca stolicą Niemiec koalicja SPD i postkomunistycznej lewicy od początku robi wszystko, aby religia zniknęła ze stołecznych szkół na zawsze. Na kilkanaście dni przed referendum w sprawie powrotu religii, jako przedmiotu szkolnego, berliński Senat zintensyfikował swoje działania, aby nie dopuścić do przegrania referendum. Senatorowie, nie przebierając w środkach, robią wszystko, aby idea powrotu religii do tutejszych szkół padła na samym początku. Senat posunął się nawet (jak twierdzi wielu prawników) do złamania prawa, publikując we wszystkich stołecznych mediach za publiczne pieniądze dziesiątki ogłoszeń wzywających do głosowania przeciwko religii lub do rezygnacji z udziału w referendum. Ogłoszenia te są - jak twierdzą członkowie "Pro Reli" - po pierwsze, kłamliwe, a po drugie, publikowane za pieniądze podatników, czyli także ludzi wierzących.
Jak powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" wiceprzewodniczący "Pro Reli" Jan Hambura, oburzające jest, że berliński Senat wydaje nasze - wszystkich podatników, pieniądze na kampanię przeciwko największym kościołom, a także dużej części mieszkańców Berlina popierających naszą akcję. - Nie wiemy dokładnie, ale według naszych informacji, Senat wydał na kampanię medialną przeciwko nam, czyli de facto przeciwko religii, minimum 25 tys. euro - powiedział Hambura. Jak nas poinformował wiceprzewodniczący "Pro Reli", w setkach płatnych ogłoszeń Senat podał nieprawdziwe informacje, ponieważ twierdzi, że od klasy pierwszej do szóstej w berlińskich szkołach istnieje obowiązkowa nauka religii.
- Senatorowie zapomnieli dodać, że po pierwsze, nie są to lekcje obowiązkowe, a po drugie, zapomnieli dodać, że obok nadobowiązkowej religii istnieją popularne lekcje nauki o życiu, które są prowadzone przez ludzi związanych z ateistyczną organizacją Humanistischer Verband (Niemieckie Stowarzyszenie Humanistyczne) - powiedział nam Hambura, dodając, że w związku z tym raczej trudno mówić w tym przypadku o tym, że religia jest w pierwszych klasach obowiązkowa.
Kościół katolicki, ewangelicki, a także gminy żydowskie od początku wspierają działania młodzieży "Pro Reli", aby zrównać lekcje religii z lekcjami etyki, aby każdy uczeń miał możliwość samodzielnego wyboru, na jakie zajęcia chce uczęszczać. - Mamy wielką pomoc niemieckich kościołów, bez której to pomocy nie dalibyśmy rady doprowadzić do referendum - potwierdza Jan Hambura. To Kościół poprzez biskupów, księży i wielu swoich parafian prowadził także szeroką akcję agitacyjną za zwróceniem szkołom religii.
Berlińscy senatorowie z SPD wspólnie z postkomunistami z PDS (dzisiaj jest partia lewicowa) zmienili w 2005 roku ogólnie obowiązującą niemiecką ustawę o szkolnictwie z roku 2004, w której prawo do nauczania religii jest zagwarantowane w konstytucji. Prawo to stanowi, że religia powinna znaleźć się w planie zajęć i być traktowana jak każdy inny przedmiot szkolny, a ocena z religii powinna być wymagana przy promocji ucznia do następnej klasy. Lecz rząd federalny, oddając kompetencje w sprawach szkolnych w ręce poszczególnych landów, osłabił znaczenie nauki religii i umożliwił podstawowe zmiany. Czerwono-różowy Senat berliński natychmiast wykorzystał szansę i zniósł obowiązek nauki religii, wprowadzając nakaz nauki etyki, czyli w praktyce ograniczył znaczenie religii w stołecznych szkołach.
O powrót religii do stołecznych szkół postanowili walczyć sami uczniowie. Powstała organizacja "Pro Reli", która zaczęła walczyć o religię lub chociaż o umożliwienie wyboru pomiędzy etyką a religią. W pierwszej fazie zebrano ponad 34 tysięcy podpisów potrzebnych do złożenia petycji w tej sprawie. Ze względów politycznych petycja została odrzucona, dlatego "Pro Reli" została zmuszona do zebrania 170 tys. podpisów, aby doprowadzić do referendum w tej kwestii.
Młodzież walczy o to, aby religia stała się jednym z obowiązkowych przedmiotów do wyboru przez ucznia, na równi z etyką. Inicjatywa jest wspierana przez dwa największe kościoły w Niemczech, ale także przez gminy żydowskie i muzułmańskie, oraz część polityków chadeckich.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-04-24

Autor: wa