Berlin zarabia na kryzysie w Grecji
Treść
Niemieckie społeczeństwo coraz bardziej niechętnie patrzy na wspieranie zadłużonej Grecji, dlatego rząd przekonuje obywateli, iż ich kraj w rzeczywistości nie straci, a dobrze zarobi na greckim kryzysie. Angela Merkel ma w tej propagandowej akcji silne wsparcie mediów.
Tylko jedna trzecia Niemców uważa, że pomoc dla Aten jest potrzebna, natomiast reszta jest zdecydowanie jej przeciwna. Ponadto 57 proc. badanych uznało decyzję o pomocy finansowej dla Aten wręcz za błędną. Z kolei 83 proc. Niemców jest zdania, że Grecja przez wiele lat będzie zdana na pomoc finansową ze strony innych państw Unii, a tylko co dziesiąty uważa, że Grekom uda się samym zapanować nad sytuacją.
Władze i media zapewniają jednak, że Niemcy wyjdą bardzo dobrze na interesie pożyczkowym dla Grecji, tym bardziej że kredyty nie obciążają bezpośrednio budżetu. Hamburski "Abendblatt" tłumaczy, że gdy w 2010 roku Niemcy pożyczyli Grecji 22 miliardy euro, to rząd te pieniądze uzyskał w bankach komercyjnych na 2 i 3 procent. Później te pieniądze dostała Grecja, ale ta sama kwota została im pożyczona na ponad 4 procent. Oznacza to, że Niemcy zarobią na tym ponad 450 milionów euro. Na podobnej zasadzie będą ewentualnie pożyczane pieniądze Irlandii czy Portugalii i Niemcy znowu sporo zarobią na różnicach oprocentowania. "Per saldo Grecja zapłaci Niemcom" - ironicznie napisał "Berliner Zeitung". Ponadto eksperci podkreślają, że przez kryzys w Grecji niemiecki rynek stał się jeszcze bardziej atrakcyjny dla inwestorów, którzy lokują obecnie pieniądze właśnie tutaj, kupując niemieckie obligacje rządowe. To w konsekwencji powoduje, że rząd federalny łatwo może znaleźć pożyczkodawców, i to na niski procent. Jak twierdzi ministerstwo finansów, na obniżkach stóp procentowych budżet zaoszczędzi co najmniej 3,5 mld euro. - Inaczej mówiąc, pomoc dla Grecji, Irlandii czy Portugalii nie jest żadnym aktem filantropii ani dowodem miłości, lecz jest czystym interesem - przyznają Niemcy.
W zeszłym roku Grecja była pierwszym krajem, który otrzymał od Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego 110 miliardów euro pomocy w ratach rozłożonych na trzy lata. To niewiele pomogło, gdyż Komisja Europejska ogłosiła, że deficyt finansów publicznych Grecji wyniesie w tym roku 9,5 proc. PKB, w porównaniu z prognozowanymi wcześniej 7,6 proc. Eksperci twierdzą, że Grecja potrzebuje znowu 100 miliardów euro dodatkowej pomocy i odroczenia spłat zaciągniętych dotąd kredytów. Na ostatnim szczycie Unii Europejskiej 23 czerwca przyjęto deklarację zapewniającą o gotowości do dalszej pomocy dla zagrożonej bankructwem Grecji. Uzależniono jednak tę pomoc od przyjęcia przez grecki parlament nowego pakietu rygorystycznych reform oszczędnościowych i prywatyzacji. Nowy plan pomocy dla Grecji ma być gotowy w lipcu. Agencja DPA informuje, że bez pomocy UE Grecja splajtuje w ciągu najbliższych piętnastu dni.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2011-06-27
Autor: jc