Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Berlin testuje Pragę

Treść

Premier Bawarii i jednocześnie szef CSU Horst Seehofer zapowiedział w Augsburgu, że pojedzie do Pragi, by w porozumieniu ze środowiskiem ziomków sudeckich żądać anulowania dekretów Benesza. Rząd w Bawarii poinformował też, że już w niedługim czasie rozpocznie się budowa jeszcze jednego muzeum dotyczącego niemieckich "wypędzonych"... tym razem sudeckich.

Premier Bawarii zapowiedział, że jego następna podróż do Pragi będzie przygotowywana razem z przedstawicielami ziomków sudeckich i nie jest wykluczone, iż będą oni także członkami tej bawarskiej delegacji. Podstawowym powodem obecności w Pradze ma być wspólne postawienie jasnego żądania anulowania przez czeski rząd dekretów Benesza. - Do tej pory rząd w Pradze zamiast anulować, to ciągle potwierdza ważność dekretów Benesza. Kolektywne wypędzenia Niemców sudeckich (Sudetendeutsche) na podstawie tych właśnie dekretów, gdzie zginęło wielu Niemców, pozostaje bezprawiem - stwierdził Seehofer. - Dekrety nie mogą dalej być ważne w zjednoczonej Europie, gdzie wolność, praworządność i prawa człowieka są na zawsze obowiązujące. Dlatego razem z Sudetendeutsche mamy zamiar walczyć o Europę bez barier - dodał.
Niemieccy komentatorzy czekają teraz na reakcję Pragi na zapowiedzi Horsta Seehofera. Do tej pory czeski rząd odmawiał bezpośrednich rozmów z przedstawicielami ziomków sudeckich i jak dotychczas nie anulował dekretów Benesza.
Tymczasem wkrótce w Monachium rozpocznie się budowa muzeum Sudetendeutsche. Koszt jego powstania szacuje się na 36 mln euro, z czego ponad 20 ma zapłacić bawarski rząd, a 14,5 mln euro obiecał wyłożyć rząd federalny w Berlinie. Horst Seehofer uznał, że wkład rządu federalnego w tworzenie muzeum tak istotnej grupy, jak się wyraził, poszkodowanych Niemców powinien być znacznie wyższy (jak na razie nie sformułował dokładnie swoich roszczeń finansowych do rządu w Berlinie). Na szybkie porozumienie liczy profesor historii (wyspecjalizowana w historii Bawarii i Szwabii) Marita Krauss, która jest autorem koncepcji muzeum. - Jeżeli czas decyzji o muzeum będzie się przedłużał, to umrą wszyscy bezpośredni świadkowie tych czasów - wyraziła swoje obawy Krauss w monachijskim dzienniku "Sueddeutsche Zeitung". Jak twierdzi gazeta, projekt muzeum jest już na ukończeniu i w Monachium przy ulicy Hochstrasse (obok Haus des Deutsche Ostend) obiekt będzie zlokalizowany.
Po wielu kontrowersyjnych wystawach Eriki Steinbach, między innymi po Muzeum Ślązaków w Görlitz, po Muzeum Pomorza w Greifswaldzie, po Muzeum Gdańszczan w Lubece, teraz sudeccy "wypędzeni" otrzymają swoje muzeum finansowane przez rządy federalny i bawarski. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Polacy pokrzywdzeni przez III Rzeszę bezskutecznie od wielu lat dopominają się o swoje muzeum lub centrum dokumentacyjne polskiej martyrologii. Dotychczas niemiecka strona pozostaje głucha na polskie argumenty, a jak stwierdził w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" przewodniczący zarządu głównego Zjednoczenia Poszkodowanych przez Trzecią Rzeszę Polaków i OST Robotników Przymusowych oraz Więźniów Obozów Koncentracyjnych w RFN, Jerzy Duchnik, również polski rząd nie wykazuje odpowiedniego zainteresowania sprawą. Od kilku lat Polacy bezskutecznie domagają się powołania do życia specjalnej fundacji, która zajęłaby się budową w Niemczech dokumentacyjnego centrum i pomnika dotyczącego Polaków wykorzystywanych przez III Rzeszę. Do tej pory ich wszelkie prośby i pisma były lekceważone i zbywane odmowami.
- Pierwszy raz słyszę tego typu stwierdzenia. Choć obecnie nie jestem w kontakcie z premierem, nie potrafię sobie wyobrazić, aby rząd zmieniał swoje stanowisko odnośnie do dekretów Benesza na podstawie tego typu wypowiedzi - powiedział Jir˘í Frantis˘ek Potuz˘nik, rzecznik premiera Czech, zaznaczając, że nie wpłynęło do nich takie żądanie drogą oficjalną.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-06-02

Autor: wa