Berlin odważył się na krytykę
Treść
Władze Chin aresztowały 24 uczestników protestów wymierzonych przeciwko chińskim rządom w stolicy Tybetu - Lhasie. Negatywnie zareagowały także na środowy apel Benedykta XVI o zaprzestanie przemocy oraz dialog i tolerancję w Tybecie. Po wyraźnym zaostrzeniu się konfliktu Niemcy ośmieliły się ostrzej niż dotychczas skrytykować chińskie władze. Berlin straszy Chiny wstrzymaniem rozmów na temat niemieckiej pomocy finansowej dla Pekinu. W wielu europejskich państwach trwają antychińskie manifestacje.
Po ewidentnej eskalacji chińskiej przemocy w Tybecie i po wyrzuceniu z tego regionu zagranicznych (także dwojga niemieckich) reporterów federalna minister do spraw rozwoju Heidemarie Wieczorek-Zeul oświadczyła, że Niemcy postanowiły aż do ustania wszelkiej przemocy zawiesić rozmowy z Chinami w sprawie pożyczek. Chodzi tu o ewentualne udzielenie przez Niemcy pożyczki (w sumie 67,5 miliona euro) na chińskie projekty ekologiczne i ochrony środowiska. - Jesteśmy zaniepokojeni przemocą w Tybecie. Przemoc nigdy nie może być rozwiązaniem i tylko dialog może doprowadzić do porozumienia obydwu stron - stwierdziła minister Wieczorek-Zeul.
Pełnomocnik rządu Niemiec do spraw praw człowieka Guenter Nooke (CDU) stwierdził, że w przyszłości nie powinno się pozwalać na organizowanie igrzysk olimpijskich w krajach, w których łamane są prawa człowieka, ponieważ stanowi to poważne naruszenie Karty Olimpijskiej. Nooke zaapelował do opinii międzynarodowej o podjęcie wspólnych działań w celu "przywrócenia do porządku" władz chińskich w kwestii Tybetu. Dotychczas kanclerz Niemiec Angela Merkel ograniczała się do apelu o nawiązanie bezpośredniego i pokojowego dialogu między Pekinem a duchowym przywódcą Tybetańczyków dalajlamą.
Tymczasem niemieckie media wyrażają oburzenie z powodu wydalenia z Tybetu ostatnich niemieckich reporterów: Georga Blume i Kristin Kupfer. W czasie rozmowy telefonicznej z agencją DPA poinformowali oni, że pod groźbą utraty chińskiej wizy władze chińskie nakazały im natychmiastowe opuszczenie Tybetu.
Niemiecki dziennik "Die Welt" na podstawie informacji zebranych od kilkorga świadków wydarzeń twierdzi, że Chiny przygotowują się do inwazji na Tybet. Zdaniem informatorki gazety, z dnia na dzień ściąga do Tybetu coraz więcej chińskich żołnierzy. Antychińskie protesty rozprzestrzeniły się, sięgając poza Autonomiczny Region Tybetu - podały władze w Pekinie. Zamieszki objęły m.in. prowincję Sichuan. Rząd Chin wykluczył jakiekolwiek mediacje przedstawicieli zagranicy w sprawie zajść w Tybecie.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-03-21
Autor: wa