Berlin bagatelizuje
Treść
Niemiecki rząd próbuje bagatelizować problem ujawnienia przez portal WikiLeaks tajnych dokumentów dotyczących stosunków niemiecko-amerykańskich.
Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert poinformował, że rząd Angeli Merkel nie będzie oficjalnie komentował informacji podanych przez portal WikiLeaks, chociaż wyraził swoje ubolewanie. - Polityka zagraniczna potrzebuje poufności, dlatego ubolewamy, że poufne dokumenty nielegalną drogą znalazły się w internecie - powiedział Seibert. - Rząd niemiecki nie stwierdza, aby w wyniku najnowszych publikacji WikiLeaks zostały nadwerężone stosunki niemiecko-amerykańskie - dodał. Seibert podkreślił, że od dziesięcioleci pomiędzy obydwoma krajami nawiązywała się głęboka przyjaźń, która teraz nie będzie zniszczona. Obecnie - jak zapewnił rzecznik prasowy - niemiecki rząd analizuje dalsze tajne dokumenty. - Nasze relacje są dojrzałe, mocne, łączy nas głęboka przyjaźń, której nie zaszkodzi publikacja WikiLeaks - zapewniał Steffen Seibert. Także przewodniczący parlamentarnej komisji spraw wewnętrznych Wolfgang Bosbach (CDU) jest przekonany, że rewelacje z WikiLeaks nie wpłyną na pogorszenie stosunków Berlin - Waszyngton. Były ambasador niemiecki w USA Wolfgang Ischinger jest co prawda świadomy zagrożenia, jakie niesie ujawnianie takich informacji, ale ma jednocześnie nadzieję, że fakt ten nie podważy zaufania pomiędzy dyplomacją Berlina i Waszyngtonu.
Jak twierdzą niemieckie media - niemiecka strona nie chce zbyt mocno dramatyzować, aby nie zaogniać i tak napiętej już sytuacji i nie pogorszyć stosunków niemiecko-amerykańskich. Już kilka dni temu ambasador USA Philip Murphy poinformował rząd w Berlinie, że publikacje WikiLeaks będą zawierać nieprzyjemne szczegóły i wyraził z tego powodu ubolewanie. Także amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton telefonicznie rozmawiała na ten temat z szefem niemieckiej dyplomacji Guido Westerwellem. Wśród ujawnionych depesz znajdują się dokumenty stawiające niemieckich polityków w niezbyt dobrym świetle. Według Amerykanów, szef niemieckiej dyplomacji jest niekompetentny i agresywny. Kanclerz Angela Merkel, porównana przez Amerykanów do teflonu, jest - ich zdaniem - mało elastyczna, zbyt ostrożna i unikająca ryzyka. Premier Bawarii Horst Seehofer to z kolei człowiek nieobliczalny, a niemiecki komisarz Unii Europejskiej Guinter Oettinger to dla Amerykanów nielubiany kuternoga, którego CDU chętnie pozbyło się ze swoich szeregów, wysyłając do Brukseli. Szef niemieckich finansów (wcześniejszy szef MSW) Wolfgang Schaeuble to - zdaniem Amerykanów - neurotyczny starzec, chociaż bliski sojusznik w walce z terroryzmem.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2010-11-30
Autor: jc