Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Benedykt XVI o ideologii liberalnej

Treść

Ks. prof. Czesław S. Bartnik
Papież Benedykt XVI jeszcze jako kardynał Joseph Ratzinger, pracując długo w Rzymie, miał doskonały punkt obserwacyjny tego, co się dzieje w całej Europie i na świecie. Przedmiotem jego obserwacji jako stróża teologii katolickiej były - i są - prądy umysłowe, a szczególnie ideologia liberalno-lewicowa w Unii Europejskiej i na całym świecie. Jak zatem patrzy na tę ideologię?

Potrzeba rozpoznania
Nie można przejść do porządku nad płycizną poznawczą i intelektualną tych wszystkich polityków, dziennikarzy, a nawet profesorów, którzy zdają się nie rozpoznawać ideologii liberalno-lewicowej Zachodu i nie dostrzegać sprawy jej importu do Polski. Mówią oni przykładowo, że specjalna ideologia liberalno-lewicowa w ogóle nie istnieje, bo dochodzą do głosu tylko sprawy pozaideowe, np. gospodarcze. Ci zaś, którzy taką ideologię dostrzegają, często uważają ją za postępową, szlachetną i przyszłościową. Ludzie tacy głoszą również, że ratyfikowanie traktatu reformującego to jakby podpisanie zgody na przyjęcie ogromnej darowizny materialnej i intelektualnej, niezagrażającej w niczym naszej tożsamości, suwerenności i duchowości polskiej. Jakże słusznie pogląd taki zwalczają: prof. Jerzy Robert Nowak, europosłowie - Urszula Krupa i Witold Tomczak, oraz niezliczona liczba członków Samoobrony, LPR i innych światłych Polaków.
Ciekawe, dlaczego tak wielu polityków i dziennikarzy twierdzi, że nie ma różnicy ideowej między PO a PiS. Przecież PO jest liberalistyczna i gospodarczo, i umysłowo, a PiS ma ideologię raczej solidarnościową - patriotyczną, przy czym niektórzy z PO oszukują, że są też spadkobiercami "Solidarności". Może ktoś chce powiedzieć, że ideologia europejska do nas nie płynie, a tylko inne rzeczy. Ale to wygląda na kpinę z rozumu. Mówi się też czasami, że polscy liberałowie nie będą drapieżczy, jak zachodni, ale to też nieprawda, bo rząd wyłoniony z PO nadal kieruje się nienawiścią w stosunku do dokonań byłej koalicji, która miała charakter bardziej propolski. Już widzimy na przykładzie relacji media - PO, co znaczy mieć media za sobą, czego nie rozumiał do końca rząd poprzedni.
I wreszcie pewien były wiceminister MSZ dowodził w TV Trwam, że sprawa Karty Praw Podstawowych nie istnieje, bo ona nie ma znaczenia praktycznego. Też nie rozumiał, dlaczego o kartę tę biją się PO i UE z PiS. Po naszym życiu społeczno-politycznym widać, jak komunizm bardzo nas zniszczył, a teraz doprawia tego liberalizm.

Ideologia antyreligijna i antymoralna
Kardynał Joseph Ratzinger - Benedykt XVI przypomina, że europejska i amerykańska ideologia liberalno-lewicowa wzięła swój początek z neomarksistowskiej tzw. nowej lewicy szkoły frankfurckiej 1968 roku. Opanowała ona stosunkowo szybko Niemcy, Francję, Anglię, Hiszpanię, Italię i Stany Zjednoczone. Jej podstawowa zasada wyraziła się w tzw. poprawności politycznej, mającej wyrugować wszelkie inne poglądy i postawy, głównie chrześcijańskie i katolickie. Kardynał Ratzinger zauważa, że właśnie zmodyfikowany nieco marksizm wypełnia dziś pustkę po odrzuceniu chrześcijaństwa przez inteligencję Zachodu. W rezultacie ideologia ta stała się nową wiarą i nową religią z kultem wolności, ujmowanej nierozumnie jako dowolność burzenia wszystkiego, co było dotychczas.
Zdaniem Ojca Świętego, ideologowie zachodni - idąc za marksizmem - zapragnęli stworzyć świecki raj na ziemi już nie przez dyktaturę proletariatu, lecz przy pomocy rewolucji ideologicznej, wolnościowej, ale oczywiście bez Boga, bez Kościoła i bez moralności tradycyjnej. Dlatego faktycznie człowieka kreuje się na Boga, a w miejsce etyki chrześcijańskiej - za Fryderykiem Nietzschem - stawia się rzeczy uważane dotychczas za antywartości, a mianowicie: zakłamanie, swawolę, przemoc socjotechniczną, egoizm, kult pieniądza, hedonizm i ateizm.
Nastąpiło zatem duchowe i moralne wynaturzenie znacznej części inteligencji i polityków. Etykę chrześcijańską i ogólnoludzką uznano za obłudę, zakłamanie lub samooszustwo. Właśnie jednym z większych zadań owych ludzi było i jest doszukiwanie się i piętnowanie publiczne prawdziwych i rzekomych grzechów chrześcijan, zwłaszcza duchownych, żeby wykazywać, że etyka chrześcijańska jest obłudna. I ta postawa stała się obowiązująca we współczesnej kulturze, a społeczeństwa europejskie coraz bardziej to akceptują, manipulowane przez propagandę i media. Przy tym tego liberalizmu nie wolno publicznie krytykować, zwłaszcza nie wolno wykazywać niemoralności inteligencji. Kto się waży krytykować omawianą ideologię, uchodzi za wroga demokracji i wolności, za obskuranta, wroga postępu, nietolerancyjnego, za homofoba, fundamentalistę i fanatyka religijnego. I znów społeczeństwa europejskie powoli - za mediami - przyjmują to za coś normalnego.
Od siebie zilustruję jeden z owoców owej niemoralnej ideologii na przykładzie moralności małżeńskiej we Francji. Oto obecnie 54 proc. małżeństw we Francji rozwodzi się, a 50 proc. dzieci jest nieślubnych. Francuzi też z pełnym zrozumieniem przyjmują, że obecny prezydent Nicolas Sarkozy miał dwoje dzieci z pierwszą żoną; gdy poznał Cecylię Ciganer-Albeniz z Mołdawii, wziął rozwód i ożenił się z nią. Cecylia z kolei miała dwoje dzieci z pierwszym małżonkiem, wzięła rozwód, by wyjść za Nicolasa, mają syna, ale już się rozwodzą znowu, żeby swobodnie wstąpić w nowe związki małżeńskie. Z kolei kontrkandydatka do fotela prezydenta Francji Segolene Royal ma czworo dzieci nieślubnych (D. Pszczółkowska). Tak wygląda liberalizm na Zachodzie, idący do Polski w ślad za euro.
Kardynał Ratzinger uczy, że pustkę po odrzuceniu wiary w Boga i moralności chrześcijańskiej lewica liberalna chce wypełnić przez konsumpcjonizm, seks, środki odurzające, przepychanie się społeczne wzwyż i wyraźny terror ideologiczny, a niekiedy i gospodarczy. Te rzeczy zastępują też dawną kulturę i mają przynieść nowy, szczęśliwy świat. Terroryzm ideologiczny i wszelkie uzależnienia stają się swoistą "magiczną moralnością" i "magiczną religią". To ma odwieść wszystkich, zwłaszcza młodzież, od chrześcijańskiej religii i moralności oraz od rozumnego i rozsądnego życia. Przywołanie ducha marksizmu w myśleniu i działaniu ma prowadzić do materializmu, ateizmu, sekularyzmu, relatywizmu i liberalizmu. I na tych to absurdalnych i destrukcyjnych wartościach liberałowie chcą - według J. Ratzingera - budować całą przyszłość Zachodu i Wschodu, Północy i Południa.

Cywilizacja śmierci i nihilizmu
Ideologia liberalno-lewicowa, według Papieża, rozwija na szeroką skalę cywilizację śmierci, głównie w postaci zabijania nienarodzonych, eutanazji i natarczywej propagandy samobójstw. Mają to być "skuteczne" sposoby poszerzania przestrzeni życiowej dla ludzi szczęśliwych, ucieczka od cierpień i trudności życiowych i przezwyciężania losu. Aniołowie śmierci odrzucają prawa natury, prawa rodziny i narodu oraz prawa rozumu praktycznego, będące podstawą życia człowieka. I tak odrzuca się logikę życia, obiektywną prawdę i chrześcijański optymizm, wszystko sprowadza się do absurdu.
Liberałowie są zaślepieni nienawiścią do dotychczasowej, chrześcijańskiej, głównie katolickiej, kultury życia i cywilizacji chrześcijańsko-europejskiej. Najsilniejszy atak prowadzą na Kościół katolicki. To wszystko zmierza do totalnej bezrozumności, do nihilizmu społecznego, duchowego, a wreszcie do negacji wartości osoby ludzkiej. Jeśli za liberalizmem idą jacyś chrześcijanie, to i oni zwykle pierwsze prawdy o życiu, religii, moralności i wyższych wartościach sprowadzają do subiektywizmu, prawdopodobieństwa i niepewności. Uważają oni zapewne tak samo jak ateiści, że prawdy najwyższe nie wynikają z istoty stworzeń i nie są wpisane w naturę przez Boga, lecz są wytworzone przez człowieka, w każdej kulturze inne. I dlatego mogą być dowolnie zmieniane i stanowione nowe przez ludzkie instytucje: przez państwo, partie, parlamenty czy też przez wybitne jednostki.

O sytuacji politycznej
Według Papieża, ideologia liberalno-lewicowa rzutuje coraz mocniej na cały świat i eksportuje dekadencję duchową i moralną. To wzmaga rozbicie, konflikty, a także terroryzm i potężną opozycję ze strony świata islamskiego. Często również mają miejsce ruchy wewnątrz poszczególnych państw: polityczne, narodowo-wyzwoleńcze lub separatystyczne, wszystko w imię nowej wolności. Często są to ruchy bardzo krwawe i łączące się zazwyczaj z rozkładem władzy i państwa oraz wszelkiego prawa. Między innymi towarzyszy temu na wielką skalę handel bronią, kobietami, narkotyki, a także korupcja i prostytucja.
Często pewne grupy lub partie chcą zastąpić prawa ogólne swoimi i wtedy rodzi się w państwie przemoc i panowanie jednych nad drugimi, i faktyczną władzę przejmują nieraz mafie, układy i po prostu bandy. O takich państwach bez prawa sprawiedliwego pisał proroczo św. Augustyn: "Czymże są więc wykute ze sprawiedliwości państwa, jeśli nie wielkimi bandami rozbójników? Bo czyż i rozbójnicze bandy są czymś innym niż małymi państwami?" (De civitate Dei, IV, 4, tł. W. Kornatowski, t. I, Warszawa 1977, s. 223). Istotnie, pisał kard. Ratzinger, mieliśmy takie państwa zbójeckie, jak Rzesza hitlerowska, Związek Sowiecki, liczne inne państwa komunistyczne. A nawet zdarzają się i kraje demokratyczne, w których władzę zdobywają wrogowie religii i Kościoła, i gnębią wierzących obywateli w imię "pluralizmu" i "postępu". Tutaj autor czyni chyba ukrytą aluzję do przygotowywanego imperium europejskiego o charakterze antychrześcijańskim, w tym i antykatolickim.

Absurdalny materializm
Kardynał Joseph Ratzinger - Papież Benedykt XVI pisał, że w roku 1945 poniósł klęskę zbrodniczy hitleryzm, którego Niemcy chcą się dziś wyprzeć, a w latach 1989-1991 upadł marksizm państwowy. Jednak marksizm - według autora - pozostał w mentalności współczesnych głównie na płaszczyźnie obietnicy zdobycia mitycznej wolności i rajskiego dobrobytu na ziemi. Największym jednak błędem marksizmu i neomarksizmu jest sprowadzenie Boga, człowieka, ducha dziejów do samej materii. Samym rdzeniem zła i nierozumności marksizmu, a następnie jego córki - ideologii liberalno-lewicowej - jest uznanie materii za źródło wszelkiej rzeczywistości. Wszystko więc miałoby być samoczynnym produktem materii.
Taki absurdalny materializm jest głoszony i dziś w mało zmienionej formie w szkołach, na uniwersytetach i w ideologiach państwowych jako nowoczesne, naukowe i już ostateczne wyjaśnienie rzeczywistości, w tym i człowieka. Materializm staje się więc nową religią. Wyznawcy tej ideologii nie widzą, że taka nauka nie jest obiektywna, gdyż jest niezgodna z szeroko rozumianym doświadczeniem całej ludzkości. I za te poglądy dostaje się stanowiska, urzędy, stopnie i tytuły naukowe, wysokie nagrody i sławę. W konsekwencji ateizacja społeczeństwa, poczynając od przedszkola, ma się stać posłannictwem nowoczesnego człowieka.
Bardzo absurdalne jest fałszywe rozumienie wolności. Oddziela się ją od rzeczywistości, od prawdy i od wszelkich granic, jakie stanowi choćby drugi człowiek. Taka wolność staje się antywolnością, przekreśla postęp społeczny i kulturowy, a wreszcie cały świat człowieczy. Wynaturzona wolność niesie ze sobą wszelkie zło i nierozum. Prowadzi do terroryzmu prawno-politycznego, do ateistycznego światopoglądu i do odrzucenia obiektywnych prawd i wyższych wartości. Tymczasem wolność musi się łączyć z prawdą i z prawem. Prawdziwa wolność prowadzi do podstawowych wartości ludzkich i pozwala tworzyć państwo o ludzkim obliczu, godną Unię Europejską i lepszy świat.
Niewytłumaczalne jest wiązanie się większości inteligencji z marksizmem i nową lewicą. Niemożliwe, żeby inteligencja nie dostrzegała całej nędzy intelektualno-moralnej tejże ideologii. Często inteligencja jest schizofreniczna: z jednej strony wstydzi się do tej ideologii wprost przyznawać, a z drugiej strony posługuje się nią w życiu społecznym, politycznym i kulturalnym.
Do propagowania złych i niemądrych ideologii wykorzystywane są media, pozostające w rękach jednostek lub niewielkich grup posiadających pieniądze lub/i władzę. Media są najbardziej powszechne, sugestywne i skuteczne w kreowaniu i szerzeniu błędnych idei i poglądów. Nieraz stają się bardzo nienawistne i wprost przestępcze. Popychają ludzi do przyjmowania wszelkich błędów, kłamstw, relatywizmu i przekreślania wyższych wartości, takich jak: obiektywna prawda, dobro, etyka, wiara w Boga, miłość społeczna, cel i sens życia. W rezultacie całe masy ludzi są przyzwyczajane do rzeczywistości fałszywych, do subiektywizmu nadawców, do życia jedynie sensacją i do wszelkich nonsensów. Przynajmniej takie są media służące ideologii liberalno-lewicowej.
W rezultacie w Europie wystąpił głęboki kryzys wiary, moralności i kultury duchowej. Rozwija się jedynie rozum techniczny, który jednak często zwraca się przeciwko człowiekowi w sytuacji upadku religijnego i moralnego. I taki prymitywizm duchowy szerzy Europa na cały świat, niszcząc wszelkie tradycje kulturowe, społeczne i religijne w różnych krajach. Ten światowy eksport techniki bez należytego poziomu moralnego już przynosi wiele gorzkich owoców. (J. Ratzinger, Raport o stanie wiary, Warszawa 1986; Granice dialogu, Kraków 2000; Wiara i życie w dzisiejszych czasach, Kraków 2001; Wiara, prawda, tolerancja, Kielce 2004; Czas przemian, Kraków 2005. Dziękuję ks. prof. Stanisławowi Weleńcowi za współpracę).

Niektóre przerzuty na Polskę
W świetle poglądów kard. Josepha Ratzingera - Papieża Benedykta XVI trzeba poczynić parę refleksji nad przerzutami ideologii liberalnej na Polskę.
1. Gdy się śledzi historię duchową Polski, to budzi się nadzieja, że mimo PO, LiD, UW wpływ ideologii liberalno-lewicowej na Polskę nie będzie tak całkowity. Bowiem rozumni Polacy przyjmowali wpływy z Zachodu zawsze w postaci złagodzonej i zracjonalizowanej. Tak było z renesansem, oświeceniem, romantyzmem, idealizmem niemieckim, psychologizmem, pozytywizmem i ewolucjonizmem, a chyba także i z marksizmem, który też narodził się w Niemczech. Ale dziś umysłowość Polaków jest bardzo osłabiona przez marksizm ateistyczny, a w takiej sytuacji to i umiarkowane wpływy liberalizmu okazują się bardzo toksyczne.
2. Komuniści "reformowani", liberałowie i różne mniejszości importują coraz więcej ideologii liberalnej już od lat 80. Import ten poza gospodarką neokapitalistyczną dotyczy głównie życia socjalnego, prawodawstwa, sądownictwa, pedagogii, systemów szkolnictwa, kultury, sztuk pięknych, moralności i w ogóle światopoglądu. Dziś już nawet coraz więcej katolików uważa się za liberałów, bo to takie modne. Ale chyba nie bardzo wiedzą, co mówią, zwłaszcza ludzie młodsi, których nęcą miraże bliskiego raju materialnego. Gdyby jednak katolicy mieli być liberałami, jak powiadają, to nie mogą być katolikami. Popełniają oni błąd logiczny, biorąc pars pro toto, czyli część za całość, czyli opowiadają się za ideologią liberalną w jakimś tylko jednym czy drugim aspekcie życia, a uważają siebie całych za liberałów. Za wzorowych liberałów byli przecież uważani: Bagsik, Gąsiorowski, Gawronik, Stokłosa i cały szereg im podobnych.
Katolik jako prawdziwy liberał musiałby się wyprzeć wiary. Ilustruje to dobrze np. liberałka, socjolożka Kinga Dunin ("Gazeta Wyborcza", 10-11.11.2007). Oto na wielką uroczystość odzyskania niepodległości na 11 listopada pisze nam ona, że powinniśmy usunąć krzyże z miejsc publicznych, jak we Francji i Anglii, usunąć religię ze szkół i przedszkoli, z uroczystości publicznych wyrzucić elementy i akcenty religijne, urzędnikom i politykom zakazać udziału w Liturgii, zwiększyć podatki Kościoła i wreszcie Kościół traktować na forum publicznym jako partię polityczną, oczywiście wrogą nowej ideologii liberalno-lewicowej.
3. Najważniejsze, że różne elementy liberalne ciągną coraz mocniej Polskę w niewolę w imperium europejskim, bez zachowania naszej tożsamości, suwerenności i naszej państwowości wolnej. Nie widzą oni ciągle, że euro ma nieoddzielną poświatę ideologiczną. Nie mają też wiedzy historycznej i społecznej, że wolność jest najwyższą wartością doczesną, a zresztą także i niebieską, bo miłość Boga musi też być wolna. Zachód zdradził się ze swoimi zamiarami podbicia Polski także duchowo podczas ostatnich wyborów parlamentarnych, wspierając na różne sposoby ulubione swoje jednostki i Platformę Obywatelską jako bardziej liberalną. Kolonizatorom ideologicznym pomagali też liczni ludzie spoza partii. Okazuje się również, że związki zawodowe lekarzy rozwijały okrutny strajk przeciwko koalicji solidarnościowej i patriotycznej, nie chcąc czekać ani dnia na podwyżki zarobków z budżetu.
Ktoś powie, że przecież i skrajni liberałowie to są Polacy. Tak, ale Polakami byli też targowiczanie, magnaci polscy sprzedający się Rosji i Prusom. Polakami byli - zresztą jeszcze i dziś jest wielu takich - ludzie mordujący w imię demokracji sowieckiej swoich braci, duchownych, kobiety i dzieci, utrzymujący nowe obozy koncentracyjne, pomagający wywozić patriotów na Sybir i na zagładę i niosący przemocą absurdalną ideologię marksistowską. A i ze zwyczajnymi przyjaźniami politycznymi wśród ludzi prymitywnych bywa bardzo różnie. Jeden z najwybitniejszych filozofów Grecji, Platon (IV w. przed Chr.) zaprzyjaźnił się z tyranem (władcą) w Syrakuzach na Sycylii, Dionizjosem. Wszystko układało się pięknie, dopóki Platon nie spróbował tego prymitywnego człowieka czegoś nauczyć. Wtedy Dionizjos oddał Platona w ręce jego wroga Spartanina, a ten sprzedał go na targu jako niewolnika. Dużo za niego wziął, bo Platon był barczysty i silny (platus). Jednak ktoś z innych przyjaciół wykupił Platona.
4. Jest jeszcze inny wpływ ideologii liberalnej i neomarksistowskiej, a mianowicie ciągłe oszukiwanie w mediach. Po prostu nie można wytrzymać, jak w wystąpieniach telewizyjnych nasi liberałowie oszukują, niemal we wszystkim. Jakiś fałsz jest właściwie w każdym zdaniu i to w najprostszych sprawach. Wygląda to na podświadomy już nawyk. Oto jeden drobny przykład: rząd PO nawołuje prezydenta do "współpracy". Słownie przy tym mówi się "współpraca", a faktycznie chodzi PO o to, żeby prezydent słuchał się we wszystkim premiera.
Nie mówię już o dysputach telewizyjnych, w których większość liberałów łże w żywe oczy i niemal nieustannie. Jak mogą widzowie to znosić? No, chyba że już są także liberałami.
5. Niewątpliwie o przerzucie do Polski ideologii liberalno-neokomunistycznej świadczy i to, że do mediów, nawet publicznych, nie mają wstępu stałego dziennikarze z mediów katolickich ani politycy otwarcie katoliccy. I tak w 95 proc. katolickiej Polsce w mediach publicznych występują stale tylko ateiści, postkomuniści i liberałowie. Jak długo tak będzie? Owszem, bywają dopuszczani czasami do głosu, ale tylko katolicy "inaczej" lub liberalni, którzy nie reprezentują ogółu i faktycznie są znienawidzeni przez widzów i słuchaczy za ich odmienne poglądy. Takie niedopuszczanie katolików jest wyraźnym przestępstwem władz rządowych i medialnych. Być może, iż czasami dyskutanci katoliccy nie chcą występować w mediach, ale to dlatego, że bywają manipulowani, ośmieszani i deprymowani przez watahy towarzyszące audycji, jak było to choćby w czasie dysputy Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem. I co rok jest z tym gorzej. Lepiej trochę było tylko zaraz po roku 1989. I taka sytuacja jest nazywana bezczelnie "demokratyczną". Katolicy świeccy są bardzo ubezwłasnowolnieni w swym kraju. Taki to jest ateistyczny liberalizm.
Po zapoznaniu się zatem z nauką Papieża o ideologii liberalnej widzimy, w jakim świetle stają i duchowni polscy, którzy głoszą liberalizm, nie tylko w państwie, ale i w Kościele. Albo nie wiedzą oni, co mówią, albo mają złą wolę, jak i wielu duchownych na Zachodzie.
"Nasz Dziennik" 2007-11-24

Autor: wa