Belmondo zapaliła znicz
Treść
20. Zimowe Igrzyska Olimpijskie zostały otwarte! Wczoraj wieczorem na stadionie olimpijskim w Turynie odbyła się barwna i efektowna ceremonia, po której zapłonął olimpijski znicz. Zapaliła go słynna przed laty włoska biegaczka narciarska Stefania Belmondo. W sobotę i niedzielę poznamy pierwszych medalistów. Wśród tych, którzy mają szansę stanąć na podium, są i nasze nadzieje - Justyna Kowalczyk, Adam Małysz i Tomasz Sikora.
Najpierw był kolorowy i efektowny pokaz artystyczny. Kilkudziesięciominutowy spektakl przebiegał pod hasłem "Tutaj króluje pasja", wzięło w nim udział ponad 5 tysięcy osób. Później na arenę wkroczyli główni bohaterowie, czyli sportowcy. Przemarsz 80 ekip miał w sobie coś symbolicznego. Jako pierwsi pojawili się Grecy, czyli reprezentanci kraju, w którym narodziła się idea olimpijska. Po nich szli Albańczycy, debiutujący w zimowych igrzyskach, następnie Algierczycy itd. Nie zabrakło oczywiście Polaków, biało-czerwoną flagę niosła snowboardzistka Paulina Ligocka, która niemal w ostatniej chwili zastąpiła Jagnę Marczułajtis. Sportowców oklaskiwało wiele głów państw i szefów rządów, m.in. premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Igrzyska otworzył prezydent Włoch Carlo Azeglio Ciampi. Kulminacyjnym punktem ceremonii było zapalenie olimpijskiego znicza. Zaszczyt ten spotkał znakomitą przed laty biegaczkę Stefanię Belmondo - dziewięciokrotną medalistkę zimowych igrzysk.
Wczoraj było uroczyście i podniośle, dziś zacznie się prawdziwa walka o medale. My ze szczególnym zainteresowaniem oczekiwać będziemy wieści z tras biatlonowych, na których pojawi się aż pięciu Polaków, na czele z Tomaszem Sikorą. W niedzielę na skoczni K-95 w Pragelato rywalizować będą skoczkowie narciarscy, oczywiście z Adamem Małyszem. Na brak emocji już na samym początku nie będziemy zatem mogli narzekać.
W sobotę o godzinie 13.00 rozpocznie się bieg na 20 km biatlonistów. Największe nadzieje wiążemy oczywiście z Sikorą, który na dodatek znakomicie czuje się na dystansie 20 km. To na nim odnosił największe sukcesy w karierze, łącznie z tytułem mistrza i wicemistrza świata. Jak będzie tym razem? Czy Polak w znakomitej stawce rywali, wśród których nie brakuje największych gwiazd sportu - Francuza Raphaela Poiree czy Norwega Ole Einara Bjoerndalena - będzie mógł sprawić niespodziankę? Sikora jest świetnie przygotowany, to pewne. Jeśli tylko wytrzyma psychicznie, jeśli nie spali przede wszystkim ostatniego strzelania - może być dobrze. Miejsce w szóstce-ósemce będzie już sukcesem, ale po cichutku i nieśmiało liczymy na coś więcej. Także w sobotę swoich szans w biegu na 5000 m upatrywać będzie Paweł Zygmunt. Nasz utytułowany panczenista jest w wysokiej dyspozycji i ma nadzieję, że - co najmniej - zakwalifikuje się do czołowej dziesiątki.
A w niedzielę emocje będą nie mniejsze! Już o 10.00 w igrzyskach zadebiutuje Justyna Kowalczyk. Nasza znakomita biegaczka wystartuje w biegu łączonym na 15 km i będzie chciała zaprezentować się jak najlepiej. Miejsce w dziesiątce - to cel realny, na więcej liczymy na jej koronnym dystansie, 10 km stylem klasycznym (16 lutego). Także w niedzielę w halfpipe walczyć będą bracia Mateusz i Michał Ligoccy, w łyżwiarstwie szybkim (na 3000 m) Katarzyna Wójcicka, a w eliminacjach short-tracku Dariusz Kulesza.
Największe jednak zainteresowanie - co dziwić nie powinno - towarzyszyć będzie zapewne konkursowi skoków narciarskich. Pytanie zasadnicze brzmi: w jakiej formie jest Adam Małysz, na co go stać, czy zdoła włączyć się do walki o najwyższe cele? Odpowiedzi na razie nie znamy. Kwalifikacje zaplanowano na sobotę, następnego dnia walka toczyć się będzie już o medale. Małysz czuje się dobrze, jak sam mówi, odczuwa słynną już "moc" w nogach, głód skakania i konkursu oczekuje z dużym optymizmem.
Piotr Skrobisz
żródło: "Nasz Dziennik" 2006-02-11
Autor: mj