Będziemy protestować
Treść
Protest przeciwko planowanej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu nowelizacji Karty Nauczyciela, która miałaby wejść w życie w styczniu przyszłego roku, zapowiadają nauczyciele zrzeszeni w "Solidarności". Największy sprzeciw pedagogów wywołuje wydłużenie tzw. ścieżki awansu zawodowego oraz radykalne zmniejszenie dotacji na fundusz socjalny. To spowoduje, że zła sytuacja finansowa pedagogów pogorszy się jeszcze bardziej.
Nowelizacja Karty Nauczyciela, która ma wejść w życie 1 stycznia 2004 r., przewiduje zmiany w systemie wynagradzania i awansowania nauczycieli. Wiele obaw budzi główny cel nowelizacji systemu wynagradzania. - Pani minister Krystyna Łybacka jako pracownik naukowy w Poznaniu cieszyła się nie najlepszą opinią, ale to, co robi jako minister edukacji, to już jakaś totalna farsa. Nie zawaham się powiedzieć, że całkowicie straciła kontakt z rzeczywistością, sytuację szkół zna tylko z uroczystych apeli i akademii - mówi dyrektor jednego z poznańskich liceów.
Negatywną opinię o pochodzącej właśnie ze stolicy Wielkopolski szefowej MENiS podziela większość z nauczycieli, którzy zgodzili się na rozmowę. Nauczyciele nie stronią od ostrych słów, padają zarzuty niekompetencji, niezrozumienia problemów, braku zainteresowania oraz równie często planowego i celowego niszczenia polskiej oświaty, a także doprowadzenia i tak wyjątkowo biednej grupy zawodowej, jaką są nauczyciele państwowych szkół, do jeszcze większego zubożenia. - Najpierw wprowadziła totalne zamieszanie z egzaminami dojrzałości. Efektem tego były nieporozumienia, stres uczniów i liczne spory kompetencyjne między szkołami średnimi a wyższymi uczelniami. Łybacka zostawiła więc w spokoju szkoły i zabrała się za nauczycieli, niestety - mówi dyrektor.
Ministerstwo edukacji narodowej planuje wprowadzenie szeregu zmian w Karcie Nauczyciela, które bulwersują pracowników oświaty, nauczycieli i pedagogów. Najwięcej kontrowersji wywołują planowane zmiany sposobów finansowania tzw. funduszu socjalnego, z którego zasiłki i zapomogi otrzymują ci nauczyciele, których sytuacja finansowa jest tragiczna. Do tej pory odpis na ów fundusz wynosił 8 proc. planowanych środków dla nauczycieli. Zgodnie z zamierzeniami resortu, ma zostać zdecydowanie zmniejszony.
Jeszcze większą krytykę wzbudza projekt radykalnego wydłużenia tzw. ścieżki awansu zawodowego nauczycieli, co oznacza, że nauczyciele, którzy będą w przypadku wprowadzenia tych zmian musieli znacznie dłużej czekać na awans zawodowy, otrzymają również zdecydowanie mniejsze emerytury. MENiS zamiast dziewięciomiesięcznego stażu nauczycielskiego potrzebnego do tej pory do awansu zawodowego proponuje wprowadzić staż trwający rok dłużej. - Już i tak bardzo utrudniony jest awans na kolejny stopień zawodowy. Miast skupić się na jak najlepszym uczeniu i wychowywaniu dzieci i młodzieży, przygotowywaniu się do zajęć, musimy zajmować się kompletowaniem papierków i dokumentów. Musimy zbierać i przedstawiać nawet dokumenty dotyczące odbytych przez nas rozmów z rodzicami tzw. trudnych dzieci, wywiadówek etc. Z nauczycieli zamienia się nas w biurokratów, co gorsza biurokratów o głodowych pensjach - powiedziała nam nauczycielka jednego z poznańskich gimnazjów. Nauczyciele podkreślają, że przygotowane przez ministerstwo edukacji zmiany w Karcie Nauczyciela to rzucanie kłód pod nogi młodym ludziom pragnącym poświęcić swoją karierę zawodową nauczaniu dzieci i młodzieży w szkołach.
W myśl projektowanych rozwiązań nauczyciel kontraktowy i mianowany będzie mógł rozpocząć trzyletni staż na kolejny stopień awansu zawodowego dopiero po przepracowaniu co najmniej 3 lat od dnia nadania poprzedniego stopnia. Oznacza to, że w przypadku nauczyciela kontraktowego i mianowanego osiągnięcie kolejnego stopnia awansu będzie możliwe dopiero po co najmniej 6 latach. W sumie minimalny okres od stopnia stażysty do uzyskania stopnia nauczyciela dyplomowanego wydłuży się z 7 do 14 lat. Późniejsze uzyskanie przez nauczycieli najwyższego stopnia to oczywiście mniejsze wynagrodzenie oraz niższe pochodne i później niższa emerytura, uzależniona od wysokości zarobków. - Jeżeli sytuacja nie ulegnie zmianie, będziemy protestować - twierdzi Jarosław Lange, przewodniczący nauczycielskiej "Solidarności" w Wielkopolsce.
Związkowcy nie chcą na razie mówić, kiedy miałaby się odbyć i jak miałaby wyglądać akcja protestacyjna. Prawdopodobnie nie dojdzie jednak do przerwania zajęć szkolnych. W pierwszym etapie nauczyciele ograniczą się do oflagowania budynków i ewentualnie niewielkich ulicznych pikiet. Niewykluczone jednak, że wraz z upływem czasu forma protestu się zaostrzy. I choć otwarcie o ewentualnym proteście mówią na razie tylko nauczyciele z Wielkopolski, to jednak gdy zapadnie decyzja o jego rozpoczęciu, obejmie on wszystkie miasta wojewódzkie. Stanowisko Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" w sprawie propozycji zmian w ustawie Karta Nauczyciela jest bowiem bardzo zdecydowane. W przesłanym już przed dwoma miesiącami do MENiS oświadczeniu działacze nauczycielskiej "Solidarności" napisali: "(...) Uważamy, że Karta Nauczyciela jest dla nauczycieli swoistym ponadzakładowym układem zbiorowym pracy i wymaga poważnych uzgodnień oraz przyzwolenia środowiska nauczycielskiego na zmiany w ustawie. (...) Oczekujemy wstrzymania prac legislacyjnych nad Kartą Nauczyciela do czasu zakończenia rozmów z władzami SKOiW NSZZ "Solidarność", a także szerokich konsultacji ze środowiskiem nauczycielskim. (...) Proponowane zmiany w Karcie Nauczyciela naruszają interesy wielkiej grupy zawodowej, dlatego jesteśmy gotowi podjąć szeroką akcję protestacyjną w sytuacji, gdy MENiS nie przyjmie podanych wyżej warunków (...)".
- Protestowali policjanci, strażacy, lekarze, pielęgniarki, hutnicy, górnicy, tylko nie nauczyciele. Do tej pory mówiliśmy o naszych problemach, ale staraliśmy się to załatwiać przy stole rozmów. Ciąży na nas bowiem wielki obowiązek wychowywania młodego pokolenia Polaków, a nasza praca to misja i powołanie. Jednak jak długo nauczyciele mogą być traktowani jak pariasi? Żyć z głodowych pensji? Być pomiatani przez ministerialnych urzędników, lekceważeni i szykanowani? Ostatnie działania minister Łybackiej przelały czarę goryczy - powiedział nam jeden ze związkowców.
Ewentualna akcja protestacyjna o zasięgu ogólnokrajowym mogłaby rozpocząć się z początkiem stycznia przyszłego roku, a więc w momencie wdrażania w życie przygotowywanych przez MENiS nowych zapisów w Karcie Nauczyciela. Niewykluczone, że dramatyczna sytuacja pracowników polskiej oświaty, jak i totalne lekceważenie ich problemów przez postkomunistyczną koalicję spowodują przyspieszenie protestu.
Wojciech Wybranowski
Nasz Dziennik 1-12-2003
Autor: DW