Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Będzie lustracja dziennikarzy

Treść

W ciągu roku powinno dojść do lustracji środowisk, które pracują w tzw. sektorze zaufania publicznego - oznajmił premier Kazimierz Marcinkiewicz. Oznacza to, że procesowi lustracji zostaną poddani również dziennikarze i pracownicy mediów. Podczas wczorajszego wystąpienia na antenie Radia Maryja i Telewizji Trwam premier zapowiedział też wzmożenie prac rządu nad ważnymi dla Polaków aktami normatywnymi: ustawą o finansach publicznych, ustawą o swobodzie działalności gospodarczej i ustawą o biopaliwach, które mają zostać przyjęte jeszcze w tym roku.
Szef rządu powiedział, że najdalej w ciągu roku dojdzie do lustracji środowiska dziennikarzy. Premier Marcinkiewicz potwierdził tym samym nasze wcześniejsze informacje, zgodnie z którymi do przygotowywanego projektu tzw. ustawy lustracyjnej wprowadzona zostanie poprawka rozszerzająca katalog osób objętych lustracją o pracowników mediów. Jak informowaliśmy na początku maja, dokumenty mogące wskazywać na współpracę niektórych dziennikarzy z peerelowskimi służbami specjalnymi znajdują się w archiwalnych zasobach Instytutu Pamięci Narodowej.
- To, co było złego w przeszłości, musi zostać ujawnione, tak by budowa nowego państwa nie powielała starych błędów - przekonywał premier.
Choć projekt ustawy o ujawnianiu informacji dotyczących dokumentów organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego, który trafił do prac w sejmowych komisjach, nie zakładał objęcia tzw. weryfikacją lustracyjną dziennikarzy, to jednak - jak niedawno ujawnił "Naszemu Dziennikowi" poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS), współautor projektu - ostatecznie w ustawie ma znaleźć się niezbędny zapis pozwalający na ujawnianie konfidentów SB obecnie pracujących w mediach.
- Musimy doprowadzić do lustracji tych środowisk, które pracują w szerokim sektorze publicznym, wykonują zawód wymagający zaufania publicznego - powiedział wczoraj prezes Rady Ministrów.
W obecnych warunkach prawnych lustracja dziennikarzy sprowadza się do możliwości występowania przez dziennikarzy osobiście o uzyskanie statusu pokrzywdzonego i dostęp do akt oraz o wydanie informacji o takowych posiadanych przez IPN. Objęcia lustracją pracowników mediów domaga się jednak znaczna część środowiska dziennikarskiego, które wskazuje na konieczność oczyszczenia tej grupy zawodowej z konfidentów i współpracowników służb specjalnych reżimu totalitarnego. Jak poinformowali nas niedawno przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej, jeżeli w przyjętej przez Sejm ustawie w katalogu osób objętych lustracją znajdą się również dziennikarze, to kwerendę niezbędnych materiałów można będzie przeprowadzić stosunkowo szybko i sprawnie. Nad projektem ustawy roboczo określanej mianem "ustawy lustracyjnej" intensywnie pracuje sejmowa komisja nadzwyczajna do rozpatrzenia projektów ustaw o zmianie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej oraz projektu ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego. Najbliższe posiedzenie komisji zaplanowano na jutro.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział również, że znacznie zintensyfikowane zostaną prace nad ważnymi dla Polaków ustawami. Już w czerwcu, jak powiedział szef rządu, Sejm najprawdopodobniej przyjmie pakiet ustaw rozwiązujących skompromitowane Wojskowe Służby Informacyjne i powołujących w ich miejsce Wojskową Służbę Wywiadu i Wojskową Służbę Kontrwywiadu.
- W najbliższych dniach zostaną przez rząd wprowadzone również poprawki do ustawy o biopaliwach, które pozwolą na wprowadzenie biopaliw jeszcze w tym roku - poinformował premier.
Po wizycie Ojca Świętego Benedykta XVI rząd zajmie się również nowymi rozwiązaniami podatkowymi, ustawą o swobodzie działalności gospodarczej oraz ustawą o finansach publicznych, tak by zaczęły one obowiązywać 1 stycznia 2007 roku.
Szef rządu potwierdził również wcześniejsze doniesienia mediów mówiące o tym, że w ciągu najbliższych dwóch lat na warszawską Giełdę Papierów Wartościowych trafią m.in. Poczta Polska, LOT, PZU, Polska Grupa Energetyczna i Południowy Koncern Energetyczny. Zdaniem Marcinkiewicza, program prywatyzacji nieco się opóźnił, ale ostatecznie zostanie uruchomiony.
- Największe firmy trafią na polską giełdę, przy czym Skarb Państwa - tak jak obiecywaliśmy - pozostawi sobie nad nimi kontrolę. 51 procent akcji zostanie w rękach Skarbu Państwa - zapewniał premier i dodał: - Nie ma obaw. Poczta Polska pozostanie polska.

Platforma niekonstruktywna
Kazimierz Marcinkiewicz zaakcentował, że w naszym kraju istnieją siły i środowiska, które podejmują coraz bardziej intensywne starania zmierzające do osłabienia pozycji premiera i polskiego rządu.
- Są środowiska i siły, które chcą osłabić pozycję premiera i odebrać mu pozycję do działania. Nic sobie z tego nie robię i staram się pracować z perspektywą długofalowego działania - mówił szef Rady Ministrów. Odniósł się w ten sposób do pojawiających się bardzo często publikacji prasowych sugerujących rzekomo rychłą zmianę na stanowisku premiera RP lub też przekonujących o rzekomym "ostrym konflikcie" pomiędzy Marcinkiewiczem a liderem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Zdaniem premiera, takie działania, które są podejmowane przez środowiska liberalne oraz grupy dziennikarzy niechętnych opcji politycznej i programowi obecnego rządu, nie mają jednak najmniejszego wpływu na pracę jego gabinetu. Podobnie jak - co podkreślił - uliczne demonstracje grup anarchistów i lewaków nie doprowadzą do zmian w składzie rządu i odwołania szefa MEN Romana Giertycha.
- Skoro widać, że organizatorami manifestacji przeciwko wicepremierowi Giertychowi są zawsze dwie te same organizacje, to na pewno protesty takie nie są spontaniczne. Ale ja się tym nie przejmuję, więcej - to pokazuje nawet, że jesteśmy państwem demokratycznym, bo każdy może wyjść na ulice zamanifestować swoje niezadowolenie czy namalować jakiś transparent - przekonywał premier Marcinkiewicz. Jego zdaniem, trzeba jednak zadać sobie pytanie, dlaczego organizacje i środowiska, które teraz w sposób tak medialnie nagłośniony protestują przeciwko objęciu przez Giertycha teki ministra edukacji narodowej, w przeszłości nie reagowały na sprawowanie tej funkcji przez osoby odpowiedzialne za przekłamania poprzedniego systemu i indoktrynację.
Mianem "sączenia jadu" określił natomiast premier Kazimierz Marcinkiewicz nieustanne ataki liderów Platformy Obywatelskiej wymierzone w kierowany przez niego rząd.
- Warto zapytać Platformę Obywatelską, co zrobiła przez ostatnie siedem miesięcy dla Polski, co zrobił Donald Tusk, co zrobił Jan Rokita. Odpowiem: absolutnie nic. Przez ostatnie siedem miesięcy Platforma Obywatelska nie przygotowała ani jednego dobrego dla Polski projektu ustawy - konkludował premier Marcinkiewicz.
Wojciech Wybranowski

"Nasz Dziennik" 2006-05-22

Autor: ab