Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Będzie koalicja trzech

Treść

Bez dymisji rządu nie ma mowy o wyborach na wiosnę. Choć także prezydent Lech Kaczyński mówi, że są one pożądane w majowym terminie, wciąż w Sejmie nie ma wystarczającej większości dla przyjęcia wniosku o samorozwiązanie parlamentu. Wczoraj przez kilkanaście minut Prawu i Sprawiedliwości wydawało się, że pokonało tę przeszkodę po tym, gdy PO postawiła warunek: zmiana ordynacji wyborczej na mieszaną. Ale dodała zaraz i drugi - wybory na jesieni. Pytanie tylko: co do tego czasu? Niemal pewne jest trwanie rządu Kazimierza Marcinkiewicza uzupełnionego ministrami z Samoobrony i LPR.

- Wniosek o samorozwiązanie Sejmu jest już gotowy, ale jeszcze musimy doprecyzować uzasadnienie projektu - mówił wczoraj po południu szef klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski. Dotarliśmy do tego dokumentu. PiS na dwóch stronach przekonuje, że w obecnym układzie parlamentarnym nie da się realizować programu "Solidarna Polska" mimo starań rządu Kazimierza Marcinkiewicza. Debata, zaplanowana wstępnie na pierwszy dzień kolejnego posiedzenia Sejmu - wtorek, 4 kwietnia - zapowiada się gorąco.
- Tylko że jest raptem kilka procent szans na to, że głosowanie przyniesie sukces temu pomysłowi - mówi nam jeden z polityków PiS. Ale przecież to nikogo nie zaskakuje. PO do rządzenia się nie pali, gdyż sondaże pokazują, że nie ma szans na samodzielne rządzenie i musiałaby szukać koalicji albo z PiS, albo z lewicą.
- Do jesieni to się może zmienić o tyle, że PiS tak osłabnie, iż będziemy mieli szansę zdominować taki układ rządzący - mówi polityk Platformy. I dlatego właśnie PO ma jasny plan: przedterminowe wybory tak, ale na jesieni. Oficjalny powód to zbliżająca się pielgrzymka Ojca Świętego i brak ordynacji wyborczej zapewniającej taki wynik wyborczy, który umożliwiłby stabilizację sytuacji. Ideałem dla PO są jednomandatowe okręgi wyborcze, których nie da się jednak wprowadzić bez zmiany Konstytucji. Da się jednak bez tego kroku zmienić ordynację na mieszaną. Według niej 230 posłów wybiera się tak jak dotąd, ale w 16 okręgach odpowiadających województwom. Druga połowa jest wyłaniana w 230 okręgach jednomandatowych. Bardzo podobna ordynacja działa w Niemczech. W Polsce, według aktualnych sondaży, dawałaby w przyszłym Sejmie ogromną liczbę mandatów PiS i PO. I dlatego projekt PiS Platforma chce poprzeć. A jeszcze 8 marca pytany o to Donald Tusk powiedział, że jego partia nie jest zainteresowana takim pomysłem, i skrytykował "półśrodki".
Co więcej, temat ordynacji mieszanej przywrócił wczoraj do dyskusji polityk PO Bronisław Komorowski. Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Gosiewski powiedział, że jeszcze w środę projekt może wpłynąć do Sejmu, w piątek zajęliby się nim posłowie, a sejmowe komisje przygotowały sprawozdanie na posiedzenie zaplanowane na 4-7 kwietnia. Taki pośpiech PiS tłumaczy koniecznością wyborów w maju. Ale temu sprzeciwia się PO. Warunkiem przyjęcia ordynacji mieszanej są dla niej wybory na jesieni.
Tylko co dalej z wydarzeniami politycznymi, jeśli wniosek o samorozwiązanie Sejmu nie uzyska wymaganej większości 2/3 posłów, a wszystko na to wskazuje? Nasi rozmówcy są niemal pewni, że w takiej sytuacji Samoobrona i LPR otrzymają propozycję wejścia do koalicji rządowej.
- Być może nawet Andrzej Lepper zostanie wicepremierem - mówi dobrze zorientowany polityk PiS. Według naszych informacji Samoobronie przypadłyby resorty rolnictwa (tam właśnie miałby rządzić Lepper) i środowiska (kandydatem partii będzie Krzysztof Filipek). Liga Polskich Rodzin objęłaby resort pracy i polityki społecznej. Jak długo taki układ się utrzyma? Lepper mówi, że nie interesuje go umowa na kilka miesięcy, tylko poważna dyskusja o rządzeniu i rząd na 4 lata. Tylko że jeśli temat wcześniejszych wyborów będzie wracał z taką częstotliwością jak dotąd, do wakacji jeszcze nieraz będziemy się nad nim zastanawiać.
Mikołaj Wójcik

"Nasz Dziennik" 2006-03-23

Autor: ab