Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Będzie eskalacja konfliktu?

Treść

W eskorcie policji Cesar Giron, prezes koncernu Pernod Ricard, właściciela polskiej firmy Wyborowa SA, opuszczał budynek, w którym toczyły się negocjacje pomiędzy zarządem a strajkującymi pracownikami poznańskiej filii przedsiębiorstwa. Po kilkunastogodzinnych rozmowach negocjacje zostały zerwane. Pracownicy zakładu są gotowi do zaostrzenia protestu.

Protest załogi Wyborowej SA w Poznaniu trwa już dwunasty dzień. Kiedy pod koniec sierpnia rozgoryczeni, zbulwersowani pracownicy poznańskiej filii tego przedsiębiorstwa rozpoczynali akcję protestacyjną, w głodówce uczestniczyło dziewięć osób. Teraz głodujących zostało tylko sześciu - z objawami wyczerpania do szpitala trafiło już trzech. Przyjazd do stolicy Wielkopolski Cesara Girona, prezesa koncernu Pernod Ricard, dawał szansę obu stronom konfliktu na dojście do porozumienia. Francuz podkreślał bowiem, że jest otwarty na konstruktywne, jak twierdził, propozycje, apelował też o przerwanie głodówki. Szybko jednak okazało się, że wypowiedzi władz Wyborowej, zapewniających o woli porozumienia, obliczone były przede wszystkim na użytek mediów. Po kilkunastogodzinnych rozmowach związkowcy reprezentujący pracowników Wyborowej SA zerwali negocjacje.
- Sprawę traktowania nas przez zarząd firmy nagłośnimy w mediach i zawiadomimy o sytuacji europejskie struktury związkowe i polityczne - powiedział nam Sławomir Nadżera, sekretarz Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" w Wyborowej SA w Poznaniu.
Stanowisko związków zawodowych poparli wszyscy oczekujący na wynik negocjacji pracownicy Wyborowej. Zdecydowana większość zatrudnionych wezwała swoich przedstawicieli do zaostrzenia formy protestu. Od końca sierpnia trwa strajk głodowy części pracowników Wyborowej, równolegle z nim na terenie zakładu miał rozpocząć się strajk okupacyjny. Tak się jednak nie stało, ponieważ zarząd firmy zamknął przedsiębiorstwo, przyznając pracownikom dni wolne od pracy. Codziennie więc załoga produkcyjna uczestniczyła w kilkugodzinnych wiecach pod budynkiem przedsiębiorstwa.
- Wiceprezes zarządu pan Andrzej Szumowski mówi o kosztach, a jednocześnie wstrzymuje produkcję i za dni wolne płaci pensje. To jakiś absurd. Jesteśmy pewni, że właściciele Wyborowej dążą do zamknięcia firmy, a na to nie pozwolimy - usłyszeliśmy od zbulwersowanych pracowników. Tymczasem zarząd firmy wystosował do nich oświadczenie, w którym wzywa do przerwania protestu i grozi konsekwencjami. "(...) w przeciwnym wypadku zarząd będzie zmuszony do podjęcia innych rozwiązań zapewniających stałą produkcję (...)" - czytamy w specjalnym oświadczeniu zarządu Wyborowej SA. W piśmie tym dyrekcja przedsiębiorstwa poinformowała również strajkujących pracowników, że nieprzejednane stanowisko związkowców może doprowadzić do przeprowadzenia "jeszcze głębszej restrukturyzacji zatrudnienia".
W Wyborowej SA trwa konflikt między związkami zawodowymi i zarządem, który chce zwolnić 119 osób z liczącej 220 osób załogi poznańskich zakładów. Zarząd firmy rozpoczął procedurę zwolnień grupowych, dotychczas wypowiedzenia otrzymało kilkadziesiąt osób.
Poznański Polmos sprywatyzowano w 2001 roku i była to pierwsza taka sprzedaż w polskim sektorze spirytusowym. Za przejęcie kontroli nad renomowanym przedsiębiorstwem Francuzi zapłacili około 300 mln zł. Inwestorzy deklarowali chęć rozwinięcia sieci dystrybucyjnej i zmodernizowania zakładu. Tak się jednak nie stało, a Polmos, który został przekształcony w Wyborową, stopniowo tracił wykwalifikowanych pracowników i udziały na rynku. Obecnie 100 proc. akcji Wyborowej należy do Agros Holding SA, spółki zależnej od Pernod Ricard.
Wojciech Wybranowski, Poznań

"Nasz Dziennik" 2005-09-12

Autor: ab