Będą wspierać agresora
Treść
Mimo że trzy czwarte Polaków sprzeciwia się udziałowi polskich wojsk w amerykańskiej inwazji na Irak, rząd i prezydent zdecydowali, że nasi żołnierze wyjadą w rejon Zatoki Perskiej. Dzisiaj do Iraku wyrusza 36-osobowy pluton likwidacji skażeń z 4. Pułku Chemicznego w Brodnicy. W sumie w rejon Zatoki Perskiej ma zostać skierowanych około dwustu polskich żołnierzy. W Inwazji na Irak amerykańskie wojska będą wspierać: elitarna jednostka GROM i odziały specjalne Marynarki Wojennej Formoza. Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego nie chciał wczoraj ujawnić, w jakich operacjach wezmą udział nasze formacje.
Kierownictwo Sztabu Generalnego Wojska Polskiego spodziewało się, że działania wojenne rozpoczną się szybko, zaraz po upływie amerykańskiego ultimatum. Generał Czesław Piątas, szef Sztabu Generalnego, poinformował, że sztab jest informowany w zakresie niezbędnym o krokach, jakie są podejmowane, oraz o tym, do jakich zadań czy też celów, które są realizowane, nasi żołnierze mogą wziąć udział. - Nasi żołnierze przygotowują się do wzięcia udziału, o konkretnych zadaniach nie chciałbym teraz mówić - powiedział gen. Piątas.
Jak wiadomo, część polskich żołnierzy skierowanych do wojny z Irakiem jest w tamtym rejonie. Wkrótce do nich dołączy reszta blisko 200-osobowego kontyngentu. 36-osobowy pluton likwidacji skażeń z 4. Pułku Chemicznego w Brodnicy jest już w bazie lotniczej w Powidzu, skąd prawdopodobnie dzisiaj wyleci w rejon operacji irackiej. Chemicy są wyposażeni w dwa transportery opancerzone BRDM, 12 ciężarówek star-266, radiostację na samochodzie honker oraz sześć kontenerów ze sprzętem specjalistycznym. Transportery opancerzone mają zamontowany zespół urządzeń do rozpoznania skażeń chemicznych i promieniotwórczych terenu, atmosfery i techniki wojskowej, a także wykrywania wybuchów jądrowych. Na części starów-266 umieszczone są na stałe specjalistyczne urządzenia, a inne są wykorzystywane do transportu kontenerów ze sprzętem. Na stałe zamontowane urządzenia to m.in. instalacja rozlewcza IRS-2 do odkażania, dezaktywacji i dezynsekcji oraz laboratorium chemiczno-radiometryczne LCHR-1 do wykrywania i ilościowego oznaczania bojowych środków trujących, środków sabotażowo-dywersyjnych i pomiaru skażeń promieniotwórczych.
Wojskowi taktycy oceniają, że pierwsza faza selektywnych uderzeń na irackie ośrodki kierowania państwem będzie się przedłużać. Celem operacji jest irackie dowództwo. Amerykanie obawiają się, że wkrótce pogoda w Iraku uniemożliwi albo bardzo utrudni działania wojenne. Analitycy przewidują, że siły atakujące będą chciały rozbroić oddziały Saddama i zniszczyć centralne dowództwo do końca miesiąca. Brana jest pod uwagę również inna możliwość. Zdaniem części ekspertów, pierwsze naloty na Bagdad mogły być demonstracją, że koalicja wie, gdzie szukać irackich liderów.
Robert Popielewicz
Nasz Dziennik 21-03-2003
Autor: DW