Będą konsultacje
Treść
Trwają protesty w służbie zdrowia. Najradykalniejszą formę przybrały w szpitalu wojewódzkim w Łomży, gdzie drugi dzień głodują lekarze. Dzisiaj mogą się do nich przyłączyć inni medycy. W wielu szpitalach protestują pielęgniarki i położne. Trzech lekarzy z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy walczy w Łomży nie tylko o podwyżki wynagrodzeń. Domagają się oni uregulowania spraw dyżurów, pracy w nadgodzinach i odpowiedniego za nie wynagradzania. Dzisiaj do głodówki mają się przyłączyć kolejni medycy. W wielu szpitalach trwa protest pielęgniarek. Tam, gdzie nie jest prowadzony oficjalny strajk ostrzegawczy, sióstr i tak nie ma na oddziałach, bo wzięły sobie urlopy na żądanie. Tak jest np. w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Lublinie. Na Lubelszczyźnie opracowany został dokładny harmonogram protestu i codziennie na urlopy idą osoby z innych szpitali. Wczoraj do koleżanek z Lublina dołączyły pielęgniarki ze szpitala w Opolu Lubelskim. W obu placówkach nie było w pracy około 70-80 proc. sióstr. Pielęgniarki protestują przede wszystkim przeciwko nierównemu traktowaniu pracowników ochrony zdrowia pod względem podwyżek płac. Z kolei w Radomsku wtorek był drugim dniem 48-godzinnego strajku okupacyjnego. Tymczasem marszałek Sejmu Bronisław Komorowski obiecał, że trzy projekty ustaw zdrowotnych przygotowanych przez PO trafią do konsultacji, na które zostaną zaproszone m.in. medyczne związki zawodowe. W ten sposób rząd chce zyskać nie tylko poparcie pracowników dla reformy ochrony zdrowia, ale liczy też na uspokojenie nastrojów w szpitalach. Nie wiadomo jeszcze, jak takie konsultacje będą wyglądać. Druga dobra informacja dla lekarzy i pielęgniarek to zwiększenie o prawie 860 mln zł tegorocznego budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia. Większość tych pieniędzy, bo 712 mln zł, trafi do szpitali, ale to tylko w połowiczny sposób załatwi problem braku pieniędzy na spełnienie żądań płacowych pracowników. Prezes NFZ Jacek Paszkiewicz nie krył podczas posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia, że aż 95 proc. szpitali ma podpisane kontrakty tylko do kwietnia, a potem będą podpisywane nowe umowy. Dyrektorzy liczą, że propozycje finansowe NFZ będą o wiele hojniejsze niż w grudniu ubiegłego roku. Fundusz nie składa jednak w tej sprawie wiążących deklaracji. Wiadomo też, że nie ma szans na to, aby NFZ szybciej przekazał szpitalom pieniądze, zaciągając na ten cel kredyt, który spłaci z wyższych przychodów - co postulował poseł Marek Balicki (LiD). Nie pozwala na to ustawa o NFZ. Fundusz może brać kredyty tylko w razie zagrożenia wypłacalności, a takiej sytuacji nie ma. Krzysztof Losz "Nasz Dziennik" 2008-01-23
Autor: wa