Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Będą biopaliwa i dopłaty

Treść

Rada Ministrów przyjęła wczoraj projekt ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych, który przewiduje możliwość produkcji biopaliw przez rolników na własny użytek. Wejście w życie tej ustawy przełamałoby w tym zakresie monopol państwa i obniżyłoby koszty produkcji rolnej. Koszty realizacji ustawy oceniane są na 1,67 mln zł rocznie. Ustawa określa także tzw. narodowy cel wskaźnikowy, czyli minimalny udział biokomponentów w paliwach ciekłych. Wskaźnik ten powinien osiągnąć do 2010 r. zalecany przez KE poziom 5,75 proc., a Rada Ministrów będzie określała go co 3 lata, biorąc pod uwagę możliwości surowcowe i wytwórcze.

Ustawa o biokomponentach i biopaliwach ciekłych reguluje także zasady działalności gospodarczej w zakresie wytwarzania biokomponentów i wprowadzania do obrotu biopaliw.
Według premiera Kazimierza Marcinkiewicza, ustawa powinna wejść w życie 1 stycznia 2007 roku. Premier poinformował także, że kierowcy nie muszą się obawiać o możliwość wyboru paliwa na stacjach.
- Biopaliwa zostaną oznakowane i kierowcy będą mieli wybór, czy chcą korzystać z biopaliw, czy paliw bez komponentów - zapewniał premier i dodał, że z produkcji biopaliw powinno rozwijać się polskie rolnictwo.
Do rządowego projektu ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych odniósł się wczoraj wicepremier i minister rolnictwa Andrzej Lepper. W Sejmie są już trzy projekty poselskie (PiS, Samoobrony, SLD) ustawy. - Dołączony będzie projekt rządowy, przygotowany przez Ministerstwo Gospodarki. Konsultowany był już z naszym resortem i jest to dobry projekt. Chcemy przyspieszyć prace, aby te paliwa weszły jak najszybciej, bo to wiąże się z cukrowniami. Dzisiaj trzeba wygasić produkcję w pięciu cukrowniach, tak przewiduje Krajowa Spółka Cukrowa, czemu ja jestem przeciwny - poinformował wicepremier. Jego zdaniem, trzeba płynnie przechodzić od produkcji cukru do biopaliw.
- Wtedy są bardzo niskie koszty i nie ma czynnika społecznego pozostawienia ludzi bez pracy - powiedział.
W poniedziałek w Luksemburgu Andrzej Lepper powiedział, że mimo krytycznego w tej chwili stanowiska Komisji Europejskiej (KE) 650 milionów złotych zarezerwowanych w tegorocznym budżecie na zwrot kosztów akcyzy od paliwa rolniczego trafi do rolników. Informację tę potwierdził na wczorajszej konferencji prasowej w Warszawie.
Wyjaśniał też nieporozumienie związane ze sformułowaniem, które pojawiło się we wniosku o dopłaty skierowanym przez Polskę do KE. Prośbę o dopłaty nazwano we wniosku pomocą publiczną, która z zasady jest w UE zakazana, więc przed ewentualnym udzieleniem zgody KE każdemu przypadkowi przygląda się szczególnie dokładnie. Nieoficjalnie wiadomo, że komisarz ds. rolnictwa pani Mariann Fischer Boel nie ma nic przeciwko dopłatom do paliw rolniczych, stosowanych w różnych państwach UE. Jednak zapis "pomoc publiczna" wzbudził kontrowersje i dlatego na podstawie wniosku KE uznała, że polska ustawa jest nie do przyjęcia.
Jeszcze w poniedziałek wicepremier Andrzej Lepper przyznał, że "zapis był niefortunny", ale nie obarcza odpowiedzialnością za to swojego poprzednika Krzysztofa Jurgiela, który - jak powiedział Lepper - miał prawo to przeoczyć. - Musimy skierować następne pismo i powołać się na to, że w innych państwach dopłaty do paliwa są - powiedział Lepper. Zapewnił, że "UE nie będzie nam tego blokować, gdyż musiałaby się wycofać z dotacji do paliwa w innych krajach". - 650 mln zł na dopłaty to nie jest pomoc publiczna - zapewniał wczoraj szef resortu rolnictwa. I dodał, że rolnicy muszą tylko zbierać rachunki.
Paweł Tunia

"Nasz Dziennik" 2006-06-21

Autor: ab