Becikowe górą
Treść
Mimo zdecydowanego sprzeciwu SLD i PO po burzliwej dyskusji Sejm skierował nowelizację ustawy o świadczeniach społecznych (becikowe) do komisji. Za podjęciem dalszych prac opowiedziało się aż 309 posłów z LPR, PiS, PSL i Samoobrony, przeciwko było 116 z SLD i PO. Po raz pierwszy od 16 lat w Izbie uzyskała większość opcja prorodzinna i prospołeczna.
- Becikowe to pierwszy maleńki krok na drodze polityki rodzinnej, ale za nim pójdą następne - zapewniał z trybuny poseł wnioskodawca Andrzej Mańka (LPR). Sejm zdecydował, że od razu przeprowadzone zostanie drugie czytanie projektu, co znakomicie przyspieszyło prace. Posłowie podkreślali, że chcą, aby wypłata becikowego ruszyła już 1 stycznia 2006 r.
Z prawdziwą furią zaatakowała ustawę o becikowym Izabela Jaruga-Nowacka z SLD. Argumenty, których używała, sprawiały wrażenie specjalnie dobranych, aby podzielić i skłócić wszystkich ze wszystkimi. Napuszczała biednych na bogatych, mówiąc, że SLD zgodzi się na wypłatę becikowego tylko na dzieci w rodzinach spełniających kryterium dochodowe, a nie na dzieci kapitalistów, to znowu protestowała przeciwko przyznaniu gminom prawa do wypłaty dodatkowych pieniędzy na becikowe, dowodząc, że nie wszystkie gminy będzie na to stać. Zarzucała swoim adwersarzom, że przyznają pieniądze pochopnie, że ustawa jest pisana na kolanie, że to ideologiczne becikowe, bo chodzi tylko o wypełnienie obietnic wyborczych (tak jakby spełnianie wyborczych obietnic było czymś nagannym).
- Wy z SLD byście się wstydzili, lepiej siedźcie cicho i nie odzywajcie się - skwitował to wystąpienie Andrzej Lepper (Samoobrona). - Wtedy, kiedy tak szybko i pochopnie sprzedawaliście Polskę, doprowadzaliście rodziny do ruiny, wtedy nie mówiliście, że to jest pochopnie! A nawet jeśli zasiłek dostanie dziecko prezesa, to co? To też jest nasze polskie dziecko - mówił Lepper. Zaproponował swojej przedmówczyni, aby zaapelowała do 5 proc. bogatych, by się zrzekli pomocy. - Za to pomożemy 95 procentom, którym zasiłek jest potrzebny - tłumaczył.
Poseł Cymański z PiS nie mógł swobodnie przemawiać w obronie becikowego, bo jego słowa nieustannie zagłuszał rejwach w ławach SLD i PO. Zadowolenie z ustawy zadeklarował Mieczysław Kasprzak z PSL.
- Po raz pierwszy rodziny wiejskie będą mogły na równych zasadach skorzystać z pomocy - powiedział. Dotąd większość rodzin nie mogła otrzymać zasiłku porodowego, bo w ustawie stworzono sztuczne kryterium dochodowe dla wsi: uznano arbitralnie, że z 1 ha rolnik ma dochód w wysokości 3 tys. zł.
Bardziej powściągliwie niż Jaruga-Nowacka zaatakował ustawę Jacek Piechota w imieniu PO, dowodząc przewrotnie, że samo becikowe nic nie da, że potrzebny jest kompleksowy program (który notabene wnioskodawcy zapowiedzieli).
Według wyliczeń rządu, wypłata becikowego będzie kosztowała w pierwszym roku obowiązywania ponad 340 mln zł. W toku debaty zgłoszono do ustawy kilka poprawek, które rozpatrzą komisje. Potem projekt wróci pod obrady plenarne i bez możliwości zgłaszania dalszych poprawek zostanie przegłosowany. Prawdopodobnie w toku prac komisyjnych do projektu poselskiego LPR dołączy projekt rządowy i oba będą podstawą ostatecznej wersji ustawy. Różnica między nimi dotyczyć będzie zapewne kryterium dochodowego, od którego uzależnione będzie wsparcie: LPR chce wypłaty becikowego dla wszystkich, rząd opowiada się za pomocą tylko dla niezamożnych rodzin. Obecnie kryterium dochodowe wynosi 504 zł na osobę w rodzinie.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2005-11-25
Autor: ab