Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Beatyfikacja Jana Pawła II wezwaniem do rachunku sumienia

Treść

Homilia ks. bp. Ignacego Deca, ordynariusza świdnickiego, wygłoszona na stadionie w Wałbrzychu w czasie Mszy św. z okazji 6. rocznicy śmierci Czcigodnego Sługi Bożego Jana Pawła II 2 kwietnia 2011 r.
Wstęp
Drodzy bracia kapłani wszystkich godności i sprawowanych funkcji,
Czcigodny ojcze Jacku z Radia Maryja i Telewizji Trwam wraz z całą obsługą techniczną,
Drodzy bracia diakoni i klerycy; drogie siostry zakonne,
Szanowni parlamentarzyści, panie prezydencie, przedstawiciele władz miasta, powiatu i gminy,
Drodzy bracia górnicy,
Drodzy mieszkańcy Wałbrzycha i okolic,
Kochane dzieci, droga młodzieży, harcerze,
Drodzy słuchacze Radia Maryja i widzowie Telewizji Trwam w kraju i za granicą,
Wszyscy drodzy bracia i siostry w Chrystusie!
W rocznicę śmierci wielkiego Papieża Jana Pawła II po raz siódmy miasto Wałbrzych wraz z przylegającymi doń miejscowościami gromadzi się na stadionie, by sprawować Eucharystię. Do tej pory każdego roku modliliśmy się tu o rychłe wyniesienie do chwały ołtarzy naszego wielkiego Rodaka. Dzisiaj, na cztery tygodnie przez Jego beatyfikacją, intencja naszej modlitwy się zmienia. W naszym zgromadzeniu liturgicznym chcemy już dziękować Panu Bogu za nadchodzący dar nowego Błogosławionego, którego wszyscy znaliśmy, który na naszych oczach, także na naszej ojczystej ziemi, wydeptywał sobie drogi ku świętości, który w tak wielu sercach ludzi w Kościele i w świecie znalazł szczególne miejsce, pozostawił niezatarty ślad. Chcemy prosić dobrego Boga, by nadchodząca beatyfikacja stała się wielkimi rekolekcjami dla całego naszego Narodu w kraju i za granicą, dla naszej umiłowanej Ojczyzny, która potrzebuje światła prawdy, uczciwości, odnowy moralnej i religijnej, pogłębienia swojej więzi z Bogiem, która potrzebuje zdrowego patriotyzmu, zgody narodowej, wyrzeczenia się interesów prywatnych i partyjnych i budowania duchowej i doczesnej pomyślności naszego ojczystego domu. Będziemy także prosić za mieszkańców Wałbrzycha i okolic, by zawitał dla nich nowy czas, czas odnowy duchowej, czas pojednania i zgody, także czas większej pomyślności duchowej i doczesnej w życiu indywidualnym, rodzinnym i społecznym.
1. Jezus uzdrawia wzrok cielesny i wzrok duchowy - wzrok wiary
Jesteśmy na półmetku Wielkiego Postu. Zdążyliśmy już zauważyć, że niedziele Wielkiego Postu w cyklu "A" (a taki mamy w bieżącym roku) posiadają wiodące tematy. Centralnym tematem poprzedniej niedzieli była woda. Pamiętamy rozmowę Jezusa z Samarytanką przy studni Jakubowej, w której Chrystus mówił o wodzie żywej, czyli o Duchu Świętym, którego miał udzielić swoim uczniom, którym my dzisiaj jesteśmy obdarowywani. Niedziela czwarta Wielkiego Postu, w której świętowanie wchodzimy, podejmuje temat światła. Apostoł Paweł przypomniał nam, kim jesteśmy jako chrześcijanie i co winniśmy czynić: "Niegdyś byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości" (Ef 5, 8). Ze światłem ma także związek uzdrowienie niewidomego od urodzenia, o którym opowiada dzisiejsza Ewangelia. O jakie światło i o jakie widzenie tu chodzi? Czy tylko o fizyczne, biologiczne? Jak to ewangeliczne zdarzenie ma się do realiów naszego dzisiejszego życia?
Jezus, przechodząc, ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Zapewne nikt dotąd się nad nim zbytnio nie rozczulał. Ślepy to ślepy, trudno, taki spotkał go los, nie on pierwszy i nie ostatni - z pewnością tak wielu myślało. Jezus zatrzymuje się przed nim. Ma mu wiele, a poprzez niego także wielu innym, do zaofiarowania. Czyni błoto ze śliny, nakłada mu je na oczy i poleca obmyć się w sadzawce Siloe. On idzie, obmywa się i wraca jako widzący. Jezus otworzył niewidomemu od urodzenia oczy na ten doczesny świat, przywrócił mu fizyczne widzenie. Niewidomy ujrzał światło dzienne, a w nim ludzi, świat przyrody i rzeczy. Jest to pierwsza sekwencja opisu mówiąca o uzdrowieniu wzroku cielesnego. Jest także druga sekwencja tej historii z niewidomym. Po jakimś czasie Jezus spotyka ponownie tego człowieka. Stawia mu pytanie: "Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?". Ten odpowiada: "A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?". Jezus oznajmia: "Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie". Wówczas uzdrowiony składa wyznanie: "Wierzę, Panie!", i oddaje Mu pokłon (por. J 9, 35-38). Co to było za wyznanie? To było już nie fizyczne, ale duchowe przejrzenie - ujrzenie w Chrystusie kogoś więcej niż człowieka, odkrycie w Nim Boga. A więc uzdrowiony fizycznie nabył także nowy, duchowy wzrok, otworzyły mu się oczy serca, oczy wiary. Znakiem tego otwarcia były słowa: "Wierzę, Panie!".
2. Widzenie fizyczne i duchowe dziś
Od ewangelicznego wydarzenia przenieśmy się do teraźniejszości, do naszego obecnego życia. Wiemy, że żyją na ziemi ludzie niewidomi. Spotykamy ich czasem w towarzystwie osób widzących albo wytresowanych psów. W Laskach koło Warszawy jest specjalny zakład dla niewidomych. Są poradnie i oddziały okulistyczne w szpitalach, gdzie są leczone choroby oczu. Gdy mówimy o fizycznym widzeniu, zauważmy, że nasz wzrok do patrzenia potrzebuje światła. Najlepsze oczy w całkowitej ciemności niczego nie dojrzą. Ponieważ światło słońca nie świeci nam ciągle, człowiek wynalazł i szeroko wykorzystuje światło sztuczne. Ludzie na ogół boją się ciemności, bowiem w ciemnościach dokonuje się dużo zła. Człowiek ma w sobie jakiś heliotropizm, pragnienie przebywania w świetle. Wydajemy ogromne ilości pieniędzy na energię elektryczną, aby niemal każdy kawałek naszego życia był w jakikolwiek sposób oświetlony.
Jednakże człowiek jest jedyną istotą na tej ziemi, która do życia prawdziwie ludzkiego, osobowego potrzebuje także wzroku duchowego, wzroku wiary, wzroku serca, którym się widzi to, co niewidzialne dla oka fizycznego, którym się widzi przede wszystkim Pana Boga. Do takiego widzenia jest mu także potrzebna specjalna duchowa światłość, która umożliwia owo duchowe widzenie. Tę światłość daje Bóg. Tą światłością dla wszystkich ludzi stał się Bóg Wcielony - Jezus Chrystus. Sam to powiedział o sobie: "Ja jestem światłością świata, kto idzie za Mną, będzie miał światło życia" (J 8, 12b).
A jak jest dzisiaj z tym wzrokiem wiary u człowieka? Wszyscy wiemy, że są tacy ludzie, którzy są dzisiaj pozbawieni takiego wzroku, wzroku wiary, którzy nie wierzą w Boga, którzy odrzucają Jezusa Chrystusa jako Boga Wcielonego, który przyniósł zbawienie światu. Niektórzy swój ateizm kryją w cichości swojego serca. Są też tacy, którzy publicznie się nim afiszują, i są tacy, którzy publicznie zwalczają wszystko to, co religijne, co wskazuje na inny świat. Usuwanie krzyży i innych symboli religijnych z przestrzeni życia publicznego i przeróżne formy walki z Kościołem są tego potwierdzeniem.
Są też tacy mieszkańcy ziemi, z pewnością także niektórzy spośród nas, którzy ów wzrok wiary i wzrok serca mają osłabiony, przytępiony i potrzebują dobrych duchowych tabletek, by ten wzrok uleczyć, poprawić, by lepiej widzieć to, co Boże, to, co prawdziwe i dobre.
Powiedzieliśmy przed chwilą, że do duchowego widzenia, widzenia przez wiarę, potrzebujemy światła, oczywiście nie fizycznego, ale duchowego, niewidzialnego. Jest to światło Ducha Świętego, światło, które jest łaską Bożą, darem Bożym. Dzięki temu światłu widzimy dobro i zło, rozpoznajemy nasze zalety, wady i grzechy. Gdy to sobie uświadamiamy, zauważamy także, że czasem boimy się tego światła, które demaskuje nasze słabości, wady, grzechy. Czujemy lęk przed światłością, która odsłania prawdę o nas, która dotyka naszego wnętrza. Stąd też niezbyt chętnie otwieramy okiennice swojego serca, na przykład w sakramencie pokuty, a jeśli już, to bardzo ostrożnie, robimy tylko niewielką szparkę, aby nikt nie zobaczył tego, co tak naprawdę mam w sercu. Czy nie jest czasami tak, że przyzwyczailiśmy się do naszej ciemności, do wewnętrznej ślepoty, która zamyka nas na prawdziwy świat i sprawia, że nie żyjemy w prawdzie, że zamykamy się na potrzeby drugich, co więcej, że stajemy się agresywni wobec naszych bliźnich?
O takiej ślepocie mówił Pan Jezus w Ogrodzie Oliwnym do tych, którzy przyszli Go pojmać. Powiedział do nich: "Wyszliście z mieczami i kijami jak na zbójcę... lecz to jest wasza godzina i panowanie ciemności" (Łk 22, 52b-53). Była to straszna noc duchowa, w której ludzie przybili do krzyża Syna Bożego. Jest zatem naprawdę ciemność duchowa, ciemność, która okrywa umysły i serca niektórych ludzi. Tej ciemności nie ma w świecie zwierzęcym, występuje ona tylko wśród ludzi. Człowiek dotknięty tą ciemnością nie wie, po co żyje. Skąd wyszedł? Dokąd zmierza? Dlaczego cierpi? Dlaczego umiera? Dlaczego winien czynić dobrze? Człowiek ogarnięty tą ciemnością popełnia zło i ucieka od światła. O takich mówił Chrystus: "Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu" (J 3, 20-21). Trzeba zatem przebijać się nam do światła duchowego, którym jest Chrystus i Jego święta Ewangelia: "Ja jestem światłością świata, kto idzie za mną, będzie miał światło życia" (J 8, 12b).
Umiłowani w Panu, na to światło Chrystusa, na potrzebę dobrego wzroku wiary uwrażliwiał nas ciągle Sługa Boży Jan Paweł II. Całe Jego dzieło życia było podporządkowane temu celowi.
W szóstą rocznicę odejścia do wieczności naszego wielkiego Rodaka przypomnijmy niektóre Jego słowa wypowiedziane na polskiej ziemi w czasie pielgrzymek do Ojczyzny.
3. Promienie światła w czasie pielgrzymek Jana Pawła II do Ojczyzny
a) Pielgrzymka pierwsza (1979), podczas której Ojciec Święty wypowiedział modlitwę: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi".
Na zakończenie pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny Jan Paweł II powiedział w Krakowie: "I dlatego zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię 'Polska', raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością - taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym; abyście nigdy nie zwątpili i nie znudzili się, i nie zniechęcili; abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy. Proszę was, abyście mieli ufność nawet wbrew każdej swojej słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało; abyście od Niego nigdy nie odstąpili; abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której On 'wyzwala' człowieka; abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest 'największa', która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu".
Papież kilkakrotnie nawiązywał do tych słów podczas następnych pielgrzymek.
Drodzy bracia i siostry, a więc nie wolno nam zwątpić, znudzić się i zniechęcić, mimo że tyle wokół nas zakłamania, zakrywania prawdy, niezgody, przekrętów. Trzeba nam szukać duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców i matek ją znajdowało.
b) Pielgrzymka druga (1983) - Polska w stanie wojennym, którą Papież pozdrawiał na Okęciu w dniu przyjazdu: "Pokój Tobie, Polsko, Ojczyzno moja, pokój Tobie".
22 czerwca Jan Paweł II powiedział w czasie Mszy św. sprawowanej na krakowskich Błoniach: "W Jezusie Chrystusie człowiek powołany jest do zwycięstwa, do takiego zwycięstwa, jakie odniósł ojciec Maksymilian i brat Albert, ojciec Rafał i matka Urszula - w stopniu heroicznym. Jednakże do takiego zwycięstwa powołany jest każdy człowiek. I powołany jest każdy Polak, który wpatruje się w przykłady swoich świętych i błogosławionych... Proszę was, abyście swoje słabości, grzechy, wady, sytuacje nazywali po imieniu. Abyście z nimi wciąż się zmagali. Abyście nie pozwolili się pochłonąć fali demoralizacji, zobojętnienia, upadku ducha. Dlatego patrzcie wciąż w oczy Dobrego Pasterza: 'Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną' (Ps 32, 4)".
Znowu wielkie wezwanie skierowane do rodaków, aby dążyli do świętości, zwyciężali zło dobrem, aby po imieniu nazywali wady, grzechy, aby dźwigali się ku górze przy pomocy Dobrego Pasterza, który nas wspomaga w ciemnych dolinach naszego życia, uwalniając nas od lęku przed złem.
c) Trzecia pielgrzymka (1987)
- związana z II Krajowym Kongresem Eucharystycznym, którego hasłem były słowa: "Do końca ich umiłował" (J 13, 1). Papież mówił na Okęciu w czasie powitania: "O, ziemio polska! Ziemio trudna i doświadczona! Ziemio piękna! Ziemio moja! Bądź pozdrowiona".
W czasie pożegnania na Okęciu 14 czerwca Ojciec Święty powiedział: "Polska jest Ojczyzną trudnego wyzwania. To wyzwanie składa się na bieg naszej historii. Ono określa szczególne miejsce Polski w wielkiej rodzinie narodów na kontynencie europejskim oraz na całym globie... Ojczyzna nasza musi zabiegać o to, aby życie ludzkie w Polsce stawało się coraz bardziej ludzkie, coraz bardziej godne człowieka... Ten proces - a zarazem to zadanie - posiada cztery główne wytyczne i zarazem cztery główne uwarunkowania... Są to: prawo do prawdy, prawo do wolności, prawo do sprawiedliwości, prawo do miłości".
Czy o tym pamiętamy? Czy pamiętają o tym ministrowie, politycy, dziennikarze, samorządowcy, którzy tak często powołują się na autorytet Papieża?
d) Czwarta pielgrzymka (1991)
- pielgrzymka z komentarzem do Dziesięciu Przykazań; pielgrzymka, podczas której Papież odwiedził 15 miast. Miała ona za hasło słowa: "Bogu dziękujcie (...) Ducha nie gaście" (por. 1 Tes 5, 18-19).
Na zakończenie pierwszej części pielgrzymki, 9 czerwca, Ojciec Święty powiedział w Warszawie na Okęciu: "Polska nie tylko powróciła na mapę Europy od 1918 roku. Polacy również przyłożyli rękę do uwolnienia się Europy od dwóch okrutnych systemów nieludzkiego totalitaryzmu, tak że otwiera się przed narodami naszego kontynentu możliwość budowania wspólnego domu, w którym mieszkają pojednane ze sobą i zaprzyjaźnione społeczeństwa, świadome swej odpowiedzialności za świat w perspektywie trzeciego tysiąclecia". I po chwili Papież dodał: "'Ducha nie gaście', to znaczy też nie pozwólcie się zniewolić różnym odmianom materializmu, który pomniejsza pole widzenia wartości - i człowieka samego też pomniejsza. Duch Prawdy, którego przyniósł Chrystus, jest źródłem prawdziwej wolności i prawdziwej godności człowieka".
Gdyby dziś Papież stanął pośrodku nas, z pewnością powtórzyłby te same słowa, które dotąd nie zostały spełnione i ciągle domagają się wprowadzania w życie.
Na zakończenie zaś drugiej części czwartej pielgrzymki, części sierpniowej, która objęła Kraków, Wadowice i Częstochowę, Ojciec Święty powrócił do tego wątku. Na lotnisku w Balicach mówił: "Żegnając moją ojczystą ziemię tu, w Krakowie, pragnę wrócić raz jeszcze do słów Jasnogórskiego Apelu. Słowa te przeszły wraz z nami przez próg drugiego tysiąclecia w Polsce i nie przestają być aktualne... Zdajemy sobie szczególnie sprawę, że w niej - w Ewangelii - tkwią korzenie Europy i 'europejskości'. Po nad wyraz bolesnych doświadczeniach systemów totalitarnych nieodzowne jest sięgnięcie do chrześcijańskich korzeni Europy. Na tym właśnie polega sama istota nowej ewangelizacji naszego kontynentu, a na tym kontynencie także naszego Narodu i społeczeństwa".
Gdybyśmy o tym wszyscy pamiętali, inaczej wyglądałaby dzisiejsza Europa, inaczej Polska i inaczej Wałbrzych.
e) Piąta pielgrzymka (1995): Skoczów - Bielsko-Biała - Żywiec. Polska woła o ludzi sumienia.
W czasie tej pielgrzymki Ojciec Święty m.in. powiedział: "Nasz wiek XX był okresem szczególnych gwałtów zadawanych ludzkim sumieniom... O tamtych czasach, czasach wielkiej próby sumień, trzeba pamiętać, gdyż są one dla nas stale aktualną przestrogą i wezwaniem do czujności, aby sumienia Polaków nie ulegały demoralizacji, aby nie poddawały się prądom moralnego permisywizmu, aby umiały odkryć wyzwalający charakter wskazań Ewangelii i Bożych przykazań, aby umiały wybierać, pamiętając o Chrystusowej przestrodze: 'Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?' (Mk 9, 36-37)".
I dodał Papież: "Bracia i siostry! Czas próby polskich sumień trwa!".
Rzeczywiście czas próby polskich sumień nadal trwa. Trzeba nam zatem codziennie się pytać: jakie są owoce tej próby? Czy zdajemy osobisty, rodzinny, narodowy egzamin z tych prób? Jak zdają egzamin z tych prób nasi parlamentarzyści i samorządowcy?
f) Szósta pielgrzymka (1997) - pielgrzymka z okazji 46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego we Wrocławiu z hasłem: "Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki" (Hbr 13, 8).
W czasie tej pielgrzymki Ojciec Święty oprócz Wrocławia, Legnicy, Gorzowa Wielkopolskiego, Gniezna, Poznania, Częstochowy, Zakopanego, Ludźmierza, Krakowa, Dukli, Krosna odwiedził także Kalisz, gdzie modlił się w sanktuarium św. Józefa. 4 czerwca powiedział tam: "Drodzy bracia i siostry, bądźcie solidarni z życiem. Wołanie to kieruję do wszystkich moich rodaków bez względu na przekonania religijne. Do wszystkich ludzi, nikogo nie wyłączając. Z tego miejsca raz jeszcze powtarzam to, co powiedziałem w październiku ubiegłego roku: 'Naród, który zabija własne dzieci, staje się narodem bez przyszłości'. Wierzcie mi, że nie było mi łatwo to powiedzieć z myślą o moim Narodzie. Bo ja pragnę dla niego przyszłości, wspaniałej przyszłości. Potrzebna jest przeto powszechna mobilizacja sumień i wspólny wysiłek etyczny, aby wprowadzić w czyn wielką strategię życia. Dzisiaj świat stał się areną bitwy o życie. Trwa walka między cywilizacją życia a cywilizacją śmierci. Dlatego tak ważne jest budowanie 'kultury życia'...".
Jakie to ważne i ciągle aktualne słowa - ważne nie tylko dla naszych rodzin, matek, ojców, ale także dla lekarzy, parlamentarzystów, nauczycieli, wychowawców, dla wszystkich.
g) Siódma pielgrzymka (1999) - w przededniu Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 - pod hasłem "Bóg jest miłością". Najdłuższa pielgrzymka, trwająca 13 dni.
W czasie tej pielgrzymki Ojciec Święty 11 czerwca odwiedził polski parlament. W przemówieniu tam wygłoszonym wyraził wielkie uznanie dla podejmowanych konsekwentnie i solidarnie wysiłków, których celem jest dobro Narodu, ale także przypomniał o potrzebie kierowania się w stanowieniu ustawodawstwa państwowego i w rządzeniu krajem zasadami etyki. Powiedział m.in.: "Wyzwania stojące przed demokratycznym państwem domagają się solidarnej współpracy wszystkich ludzi dobrej woli - niezależnie od opcji politycznej czy światopoglądu: wszystkich, którzy pragną razem tworzyć wspólne dobro Ojczyzny. Szanując właściwą życiu wspólnoty politycznej autonomię, trzeba pamiętać jednocześnie o tym, że nie może być ona rozumiana jako niezależność od zasad etycznych... Wszelkie przemiany ekonomiczne mają służyć kształtowaniu świata bardziej ludzkiego i sprawiedliwego. Pragnąłbym życzyć polskim politykom i wszystkim osobom zaangażowanym w życiu publicznym, by nie szczędzili sił w budowaniu takiego państwa, które otacza szczególną troską rodzinę, życie ludzkie, wychowanie młodego pokolenia, respektuje prawo do pracy, widzi istotne sprawy całego Narodu i jest wrażliwe na potrzeby konkretnego człowieka, szczególnie ubogiego i słabego".
Słowa te dedykujemy naszym parlamentarzystom. Niech pamiętają, że najlepszą formą oddania czci i złożenia hołdu naszemu wielkiemu Rodakowi jest stosowanie się do Jego rad i wskazań.
h) Ósma i ostatnia pielgrzymka (2002) z hasłem: "Bóg bogaty w miłosierdzie".
Zacytuję z niej ostatnie słowa z przemówienia w Balicach z 19 sierpnia 2002 r.: "Wdzięczny za wszystko, wraz z całą wspólnotą Kościoła w Polsce powtarzam wobec Jezusa miłosiernego: 'Jezu, ufam Tobie!'. Niech to szczere wyznanie przynosi ukojenie kolejnym pokoleniom w nowym tysiącleciu. Bóg bogaty w miłosierdzie niech wam wszystkim błogosławi! A na koniec - cóż powiedzieć? Żal odjeżdżać!".
Zakończenie
Drodzy bracia i siostry, myślę, że potrzebne było to przypomnienie niektórych słów Ojca Świętego dziś, w szóstą rocznicę Jego odejścia do wieczności. Nadchodząca beatyfikacja powinna być dla nas, Polaków, wezwaniem do rachunku sumienia z nauczania Jana Pawła II.
Dziękujmy w tej Eucharystii za dar Jana Pawła II, za Jego świętość, za Jego nauczanie i prośmy Chrystusa, by wyostrzył nam wzrok naszej wiary, byśmy nie zwątpili, nie podcinali sobie korzeni, z których wyrastamy, byśmy ciągle na nowo otwierali Mu drzwi naszych serc i wszystkich sektorów naszego życia osobistego i społecznego. Niech wiatr Ducha Świętego rozpędzi ciemne chmury nad światem, nad naszym kontynentem, nad Libią, nad Polską, nad Wałbrzychem, nad Świdnicą. Niech nam zaświeci Słońce prawdy, sprawiedliwości, uczciwości, miłości i pokoju. Amen.
Nasz Dziennik 2011-04-04

Autor: jc