Bajki o unijnej sielance
Treść
Mowa o projekcie "Fundusze europejskie w drodze do szkoły", który propaguje Ministerstwo Rozwoju Regionalnego we współpracy z Mazowiecką Komendą Wojewódzką Policji. Projekt skierowany do najmłodszych uczniów ze szkół podstawowych ma ich uświadomić, jakie to rzekomo "wielkie dobro" niesie za sobą nasze członkostwo w UE. O dobrodziejstwach Unii maluchom opowiadają znane osobistości, które podpierają się książeczką wydaną przez resort specjalnie w tym celu. Centralną jej postacią jest minister odwiedzający szkołę i zadający dzieciom pytania dotyczące UE. - Obrzydliwa indoktrynacja godna czasów PRL i przeniesienie akcentu z tożsamości narodowej na europejską - twierdzą krytycy projektu.
Cykl zajęć edukacyjnych dla uczniów szkół podstawowych pod nazwą "Fundusze europejskie w drodze do szkoły" ruszył wczoraj w Publicznej Szkole Podstawowej w Kołozębiu niedaleko Płońska. Prowadzącym wykład był Michał Juszczakiewicz, gospodarz programu telewizyjnego "Od przedszkola do Opola".
Jak poinformowała nas Maria Kretkiewicz z sekretariatu szkoły, spotkanie odbyło się w godzinach lekcyjnych. Dzieciom z klas od pierwszej do trzeciej została przeczytana książeczka "Mieszkam w Europie" autorstwa Grzegorza Kasdepkego, wydana przez MRR i która, jak zapewnia resort, ma przedstawić najmłodszym korzyści płynące z funduszy europejskich. Książeczka prezentuje przebieg lekcji plastyki, podczas której dzieci mają wykonać prace dotyczące tego, co UE robi dla Polski. Pojawia się w niej postać ministra odwiedzającego szkołę, padają pytania o znaczenie słów takich jak m.in.: "Unia Europejska", "wartość" czy "korzyść". W dodatku język, jakim została napisana, wzbudza zastrzeżenia wśród językoznawców. Są tam bowiem podstawowe błędy językowe typu "klasa trzecia be" czy sformułowanie "napęcznieć ze złości".
Przedstawiciele resortu pytali dzieci, jakie są flaga i waluta Unii i czym są fundusze europejskie oraz który resort nimi zarządza.
- Kiedyś dzieci uczyły się wierszyków o narodowych bohaterach czy takich utworów jak np. "Polak mały". Dziś nastąpiło przesunięcie w stronę kształtowania tożsamości europejskiej - ocenia Edyta Kowalczyk, psycholog z Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
- To obrzydliwa indoktrynacja dzieci od najmłodszych lat; rząd stara się im wtłoczyć do głowy, jaka to Unia Europejska jest dobra i ile dobrego dla nas zrobiła. Zamiast jednak bezsensownie wydawać pieniądze na tego typu akcje, należałoby raczej wesprzeć dzieci chore i niedożywione. Niejednokrotnie z mównicy sejmowej padały ze strony koalicji deklaracje, że rząd tym dzieciom pomoże. I co? I jak zwykle - nic. Ale na wydawanie książeczek w stylu "dobry wujek odwiedza szkołę" to resort stać. A może chodzi tu o zwykłą propagandę, przygotowanie do nauczania odrębnego przedmiotu o UE w szkołach? - pyta Sławomir Kłosowski (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Edukacji i Młodzieży.
Jak informuje resort, projekt jest opłacany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Z tego samego programu finansowane jest wynagrodzenie dla osób biorących udział w spotkaniach. Na wynagrodzenie dla każdego prelegenta przeznaczono po 3 tys. złotych.
Projekt obejmie też cztery inne szkoły podstawowe Mazowsza. Światopoglądowe spotkania odbędą się m.in. w Zespole Szkół w Wiśniewie (k. Mławy), w Publicznej Szkole Podstawowej w Mniszku (k. Radomia), Szkole Podstawowej w Puszczy Mariańskiej (k. Żyrardowa) i Publicznej Szkole Podstawowej w Belsku Dużym (k. Grójca). Warto dodać, że w projekt włączyli się także znani z ekranów: aktorka Joanna Jabłczyńska, bokser Przemysław Saleta.
- A dlaczego nie jakiś bohater zaangażowany w obronę kraju, na przykład dziadek któregoś z uczniów czy też osoba zasłużona dla państwa, na przykład wynalazca?- zastanawia się Kowalczyk.
Jak przekonują biura prasowe obu urzędów, celem projektu ma być to, by dzieci w przystępny sposób poznawały zależności między funduszami europejskimi a bezpieczeństwem na drogach.
- Dzieci dowiedzą się m.in., jakie zasady bezpieczeństwa obowiązują na drogach, dlaczego warto nosić elementy odblaskowe oraz czym są i jakie korzyści mogą przynieść fundusze europejskie na poprawę infrastruktury drogowej - przekonuje komendant Rafał Batkowski z MKWP. Tę samą argumentację wysuwa resort.
- To dziwna konkluzja. O tym, że nie wykorzystujemy w pełni środków unijnych, świadczy choćby to, że mamy wciąż niewystarczającą liczbę dróg i autostrad - mówi Zbigniew Kozak z sejmowej Komisji Infrastruktury.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-10-31
Autor: wa