Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Badania, które nie ratują życia

Treść

Szokujące dane znajdują się w przedłożonym sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny sprawozdaniu rządu z wykonania ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz o skutkach jej stosowania. Według oficjalnych statystyk, w roku ubiegłym dokonano 340 aborcji. W porównaniu z rokiem 2005 wykonano o 3705 więcej inwazyjnych badań prenatalnych.

W 2006 r. urodziło się ogółem 374 244 dzieci, tj. o ponad 10 tys. więcej niż w 2005 r., ale jednocześnie o około 1/3 mniej niż w 1990 i o połowę mniej niż w 1983, który był szczytowym rokiem ostatniego wyżu demograficznego (723 tys. urodzeń) - informuje Rada Ministrów.
Lekarze wykonali w roku ubiegłym 7739 inwazyjnych badań prenatalnych (o 3705 więcej niż w 2005 r.), w rezultacie których stwierdzono 707 poważnych chorób u dzieci. Najwięcej - bo aż 3540 - takich badań wykonano w Poznaniu. Spośród 340 przypadków uśmiercenia - zgodnie z literą prawa - dzieci poczętych stwierdzenie ciężkich chorób u dziecka było przyczyną 246 (o 78 więcej niż rok wcześniej). Co nie przeszkadza autorom sprawozdania zapewniać, że "diagnostyka prenatalna jest coraz częściej wstępem do terapii płodu". W związku z zagrożeniem życia lub zdrowia kobiety ciężarnej przeprowadzono 82 aborcje.
Inwazyjne metody diagnostyki prenatalnej to m.in. biopsja trofoblastu (pobranie próbki kosmków służy do wykonania badań chromosomalnych komórek kosmówki), amniopunkcja (nakłucie igłą punkcyjną jamy owodniowej przez powłoki brzuszne i pobranie płynu owodniowego), kordocenteza (nakłucie igłą przez powłoki brzuszne matki sznura pępowinowego i pobraniu próbki krwi), badanie krwi pępowinowej.
Jak czytamy w sprawozdaniu, w ramach Rządowego Programu Funduszu Inicjatyw Obywatelskich w 2006 r. minister pracy i polityki społecznej dofinansował kilkanaście projektów, wśród nich kwotą 30 tys. zł Federację na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, która otwarcie walczy o "prawo" do aborcji.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2007-11-27

Autor: wa