Baćka też się boi
Treść
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy funkcjonariusze białoruskiego KGB aresztowali 3 tysiące ludzi. Ich zniknięcie miało zastraszyć współobywateli i zdezorganizować działanie przeciwników rządów Aleksandra Łukaszenki.
Wiadomość tę przekazał przywódca podziemnej organizacji opozycyjnej Zubr - Władimir Kobiec, w wywiadzie dla włoskiej gazety "La Repubblica". Przekonywał on, że aresztowania dysydentów odbywają się bezpośrednio na ulicach. "Wychodzisz z domu i podchodzą do ciebie ludzie ubrani po cywilnemu. Zmuszają cię, abyś wsiadł do samochodu, i wywożą. Na Białorusi istnieją dziesiątki tajnych obozów więziennych. Nie jesteś w [zwykłym] więzieniu, dlatego nie ma tam mowy o sądzie. Przywożą cię do obozu, nikt nie powiadamia o tym rodziny, która bezskutecznie prowadzi poszukiwania na posterunkach milicji i w szpitalach. Od tego momentu przekształcasz się w stworzenie bez przyszłości. Dzisiaj wiemy o 500 zaginionych" - powiedział lider Zubra.
Jego doniesienia na temat szczegółów przygotowań KGB do "operacji antyterrorystycznej" potwierdzają wcześniejsze informacje dotyczące zakrojonych na szeroką skalę manewrów sił bezpieczeństwa. W październiku ub.r. białoruskie MSW powołało z rezerwy 80 tys. ludzi i rozpoczęły się ćwiczenia wojskowe, których charakter i skala nie mają precedensu. "W czterech okręgach wojskowych zbudowano makiety centrum Mińska naturalnej wielkości. Codziennie specjalne pododdziały 'przerabiały' operację dławienia powstania" - stwierdził Kobiec.
Aby sfałszować wyniki wyborów, Łukaszenko musiał izolować Mińsk i zastraszyć mieszkańców. W tym celu na kilka dni przed wyborami rozpoczął kampanię na rzecz "zapobieżenia aktom terrorystycznym". Ogłosił wówczas, że uważa za terrorystów nie tylko dysydentów, ale również tych, którzy żądają przeprowadzenia uczciwych wyborów. Cytowany opozycjonista ocenia jednak, że reżim Baćki (Ojca - jak ironicznie określa się na Białorusi Łukaszenkę) jest bliski upadku, ponieważ dyktatura otoczona przez państwa demokratyczne długo nie przeżyje.
Obecnie Kobiec zmuszony jest ukrywać się na przedmieściach Mińska. Wcześniej spędził 3 tygodnie w areszcie. W 2001 r. członkami Zubra było 40 dysydentów, którzy ukrywali się w największym lesie Europy - pisała "La Repubblica". Obecnie mają tysiące sympatyków, którzy prowadzą działalność opozycyjną w fabrykach, na uniwersytetach, a nawet w aparacie władzy i wojsku. "Narodowi już nie wystarczy napełnienie brzucha. Doświadcza głodu prawdy, sprawiedliwości i wolności. Łukaszenko jest wystraszony, czuje, że wkrótce ktoś go zdradzi. Dlatego ucieka się do najbrutalniejszych represji" - ocenił białoruski opozycjonista.
Niezależna gazeta internetowa "Biełorusskij Partizan" ("BP") napisała wczoraj, że po zakończeniu niedzielnego mityngu opozycji, na którym w imieniu przybyłych na Białoruś Ukraińców wystąpił członek Sojuszu Narodowego Pawło Danilczuk, siedmiu obywateli Ukrainy i jeden obywatel Rosji zostali zatrzymani przez ubranych po cywilnemu współpracowników milicji. "BP" dowiedział się o porwaniu od służby prasowej tej ukraińskiej organizacji młodzieżowej. Jeden z zatrzymanych działaczy ukraińskich zdążył wysłać sms z wiadomością o zatrzymaniu. Obecnie losy Ukraińców i Rosjanina są nieznane, ich telefony pozostają wyłączone.
WM
"Nasz Dziennik" 2006-03-21
Autor: ab