Awantura o Jurgiela
Treść
Szyderstwa, wyzwiska, oklaski i drwiny - taka atmosfera towarzyszyła wczorajszej sejmowej debacie nad wnioskiem o odwołanie ministra rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztofa Jurgiela. Wniosek przedłożony przez Platformę Obywatelską praktycznie nie miał żadnych szans na zdobycie większości głosów, negatywnie zaopiniowała go również sejmowa komisja rolnictwa. Rząd i ministra Jurgiela krytykowały: PO, SLD i... LPR.
- Zebraliśmy to wszystko, co minister Jurgiel zrobił i czego nie zrobił, w nasz wniosek i dzisiaj domagamy się odwołania ministra Jurgiela z zajmowanego stanowiska - mówił przedstawiciel wnioskodawców poseł Aleksander Grad (PO). Według Platformy, kierowany przez ministra Jurgiela resort to "zdecydowanie najsłabsze ogniwo" rządu Kazimierza Marcinkiewicza. Platforma uważa, że obecny minister rolnictwa i rozwoju wsi utracił zdolność kierowania ministerstwem i podległymi mu instytucjami. Politycy PO zarzucali mu chaos w resorcie, nieumiejętność prowadzenia negocjacji na forum UE, w tym m.in. w sprawie cukru i mleka oraz w sprawie otwarcia rynków rosyjskiego i ukraińskiego na polskie produkty mięsne. Prezentujący stanowisko Platformy Obywatelskiej poseł Aleksander Grad, "minister rolnictwa w gabinecie cieni PO", krytykował też Jurgiela za - jak mówił - fatalne tempo realizacji płatności bezpośrednich za rok 2005 oraz utrzymanie wbrew zapowiedziom o likwidacji Agencji Nieruchomości Rolnych. Przedstawiając jednak kolejne zarzuty kierowane pod adresem ministra Jurgiela, poseł Grad przyznawał też niechętnie, że w dużej mierze zarzuty PO odnoszą się przede wszystkim do zaniedbań i zaniechań popełnionych przez poprzedni rząd. - Wnoszę o przyjęcie naszego wniosku o odwołanie ministra Jurgiela - mówił Grad i przekonywał: - Platforma Obywatelska broniła i będzie bronić interesów polskich rolników.
To wywołało salwy śmiechu w ławach sejmowych, zwłaszcza tych zajmowanych przez polityków PiS, Samoobrony i PSL, oraz gniewną ripostę samego Grada, który zarzucił "obozowi rządowemu" pewien rodzaj politycznej korupcji.
- Słyszeliśmy, co mówią rolnicy i społeczeństwo. A organizacjom rolniczym ministerstwo zatyka usta pieniędzmi - grzmiał Grad.
Praktycznie od tej chwili każde wystąpienie kolejnych mówców odzwierciedlało tylko pogłębiające się podziały między PiS a PO. Przemówienia polityków przerywane były oklaskami lub szyderczymi okrzykami.
Rolnicy z PO?
- Mam wrażenie, że Platforma patrzy na polskie rolnictwo oczyma "świeżo upieczonego" rolnika Pawła Piskorskiego, który teraz sadzi las - ironizował poseł Zygmunt Wrzodak (niezrzeszony).
Wniosek PO ostrej krytyce poddał Wojciech Mojzesowicz występujący w imieniu sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, która projekt odwołania ministra Jurgiela zdecydowaną większością głosów zaopiniowała negatywnie (14:5). Mojzesowicz podkreślił, że zdaniem komisji wniosek Platformy Obywatelskiej i podnoszone w nim zarzuty nie mają żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości.
- Komisja nie oceniała miss piękności, tylko ministra, który bardzo ciężko pracuje, i tę pracę oceniła pozytywnie. Przypomnę, że również cztery największe związki rolnicze oceniły pracę ministra Jurgiela pozytywnie - mówił Mojzesowicz.
Zdecydowanie ostrzej całą sprawę komentował Marek Kuchciński (PiS), który zarzucił politykom PO stosowanie techniki "półprawd, manipulacji i przeinaczeń". Odnosząc się do zarzutów wobec Jurgiela, Kuchciński zauważał, że pojawiły się one dopiero w momencie, gdy minister zabrał się za rozbijanie partyjnych powiązań w jednostkach administracyjnych, mających wspierać polskie rolnictwo.
- Wniosek posła Grada nie nadaje się w ogóle do komentowania - mówił Kuchciński.
Z Platformy Obywatelskiej szydzili też parlamentarzyści nienależący do żadnego klubu, którzy nie ukrywali zażenowania, słysząc argumenty polityków PO, mówiących o obronie przez to ugrupowanie "interesów polskiego rolnictwa".
- No proszę, co ja słyszę - Platforma stała się ekspertem od rolnictwa. Proszę, wstańcie rolnicy z PO i powiedzcie, gdzie są wasze świnki, wasza trzoda? - ironizował poseł Krzysztof Szyga.
Premier broni ministra
Premier Kazimierz Marcinkiewicz, który zabrał głos w debacie jako jeden z ostatnich mówców, przypomniał działania rządu zmierzające do zwiększenia wysokości środków finansowych pozyskiwanych ze środków UE. - Odwołanie ministra rolnictwa ma poprawić sytuację polskich rolników? A może raczej pogorszyć? - konkludował.
Sam Jurgiel długo odpowiadał na zarzuty. Swoje wystąpienie zakończył słowami: "Jestem dumny, że stałem na czele resortu rolnictwa w rządzie, który broni interesów polskich rolników".
Głosowanie za przyjęciem wniosku PO zapowiedziało tylko SLD. Nie wiadomo, jak zachowają się posłowie klubu Ligi Polskich Rodzin, której przedstawiciel Andrzej Fedorowicz wykorzystał debatę nad wnioskiem o odwołanie ministra Jurgiela do atakowania PiS. Fedorowicz nie wykluczył również, że jego klub wstrzyma się od głosowania nad wnioskiem. Zdecydowanie za odrzuceniem wniosku o odwołanie ministra Jurgiela opowiedzieli się przedstawiciele PSL i Samoobrony.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2006-04-27
Autor: ab