Australia: becikowe za aborcję
Treść
Na skutek luki prawnej w przepisach australijskie matki, które podejmą decyzję o aborcji, w czasie gdy dziecko osiągnęło już wiek pozwalający na przeżycie poza jej organizmem, inkasują pięć tysięcy dolarów specjalnego dodatku. Parlament nie spieszy się z naprawieniem błędu, uzasadniając to wysokimi kosztami.
Wprawdzie świadczenie zostało wprowadzone po to, żeby odwrócić gwałtownie spadający wskaźnik urodzeń w tym kraju, i przysługuje z tytułu urodzenia dziecka, to intencją ustawodawcy - motywowaną współczuciem - było wypłacanie go również tym rodzinom, w których dziecko urodziło się martwe. Ponieważ w Australii późne aborcje (dzieci 20-tygodniowe i starsze) są rejestrowane właśnie jako martwe urodzenia, dodatek jest wypłacany także jednorazowo kobietom, które się na to zdecydowały.
Według agencji informacyjnej Australia Associated Press (AAP), australijski parlament podjął decyzję, że likwidacja dziury w przepisach byłaby w tym roku "zbyt kosztowna". Według urzędnika z Departamentu Rodzinnego Marka Warburtona, rząd zajmie się tym najwcześniej w styczniu.
Są dowody na to, że niektóre kobiety kilkakrotnie decydują się na poczęcie dziecka tylko po to, żeby po aborcji wyciągnąć rękę po pieniądze.
- Przerażające świadectwo dała w radiu jedna z kobiet. Powiedziała, że zna kogoś, kto zrobił tak trzy razy w celu otrzymania dodatku dziecięcego - powiedział senator Cory Bernardi z prawicowego skrzydła Partii Liberalnej podczas debaty w australijskim parlamencie.
Bernardi krytycznie ocenił fakt, że rząd odsuwa naprawienie złego prawa. Jak zaznacza we wpisie na swojej stronie internetowej, od sierpnia, a więc od czasu gdy wykazał istnienie luki w przepisach, nie zostało zrobione nic, by tę sytuację zmienić. I to mimo zapewnień minister rodziny Jenny Macklin, że kroki w tej sprawie zostaną podjęte natychmiast ze względu na wykorzystywanie dodatku macierzyńskiego niezgodnie z przeznaczeniem i zamiarem jego twórców. Obietnicę Macklin, że rząd wniesie poprawki do formularza wniosku, aby zapewnić jasność pracownikom służby zdrowia co do tego, kto jest uprawniony do otrzymania dodatku, odnotował dziennik "Herald Sun".
- Podniosłem tę kwestię ze szczerą troską i determinacją likwidacji luki w przepisach. Teraz, ze względu na brak reakcji minister Macklin, próba naprawienia nieprawidłowości przerodziła się w farsę. Minister świadomie pozwala na nadużycia w systemie. To obrzydliwe i ktoś powinien natychmiast wziąć się za rozwiązanie tego problemu - komentuje Bernardi.
"Baby Bonus" przysługuje rodzinom po urodzeniu dziecka (włącznie z dziećmi martwo urodzonymi) i tym, które dziecko adoptowały. Ma zrekompensować dodatkowe koszty, które są ponoszone w związku z porodem lub adopcją i choć nie jest opodatkowany, od przyszłego roku będzie uzależniony od wysokości dochodów.
Jolanta Tomczak
"Nasz Dziennik" 2008-11-03
Autor: wa